Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna - Sadowski bohaterem Piasta

Daniel Borski
Daniel Borski
Piast zremisował na trudnym terenie w Trzciance. Gospodarze mieli więcej okazji bramkowych, ale kapitalnymi interwencjami popisywał się Dominik Sadowski

Mecz Lubuszanina Trzcianka z Piastem Kobylin rozpoczął się w sobotnie przedpołudnie. Celem nadrzędnym dla Marcina Kałuży i jego świty było zachowanie czystego konta bramkowego. - Nasz rywal nie przegrał na własnym boisku od dziewięciu spotkań, ogrywając po drodze czołowe ekipy - awizował trener. - Jedziemy więc z nastawieniem na wywalczenie remisu.
Faktycznie, statystyki Lubuszanina mogły spowodować spory respekt ze strony zawodników Piasta. W ostatnim czasie w Trzciance wysoko 1:4 poległa choćby liderująca do niedawna ekipa Calisii Kalisz.
Przez pierwszych kilkanaście minut gry na murawie nie działo się zbyt wiele ciekawego. Dopiero w minucie 16 celne uderzenie w kierunku bramki Dominika Sadowskiego oddał Paweł Nawrocki, lecz golkiper Piasta pewnie złapał piłkę. Chwilę później "Sadol" musiał interweniować po strzale głową Michała Wawszczaka.
Następnie, do głosu doszli kobylinianie, którzy po pół godzinie gry wypracowali sobie znakomitą szansę bramkową. Po prostopadłym podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam z Tomaszem Morawskim znalazł się Marcin Kurzawa. Defensywny pomocnik przegrał jednak pojedynek z bramkarzem. Po tym zdarzeniu przewagę ponownie osiągnęli gospodarze.
Choć miejscowi rozgrywali akcje na połowie naszej drużyny, Piast zdołał wyprowadzić jeszcze jeden atak, który mocnym acz chybionym uderzeniem wykończył Krzysztof Kendzia. Krótko przed przerwą Lubuszanin powinien objąć prowadzenie. Po wrzutce z prawej flanki dobrym uderzeniem głową popisał się niepilnowany Krystian Feciuch. Sadowskiemu w sukurs przyszedł jednak słupek.
W przerwie rękawicę rzucił kontuzjowany Dariusz Reyer, którego zastąpił Marcin Czwojdrak. Kałuża ustawił młodego zawodnika z prawej strony bloku obronnego, przesuwając na środek defensywy Przemysława Kaczmarka. Na domiar złego, ledwie 7 minut po zmianie stron z grymasem bólu na twarzy boisko opuścić musiał Damian Błaszczyk, którego pozycję zajął Kamil Kubiak.
Wymuszone roszady nie wpłynęły korzystnie na nasz zespół, który przez pełne trzy kwadranse musiał odpierać ataki rywala. Piast bronił się nieźle do 75 minuty meczu. W końcowych fragmentach Lubuszanin przystąpił do zdecydowanego szturmu, jaki zapoczątkował mocny strzał z dystansu w wykonaniu Feciucha. Mocno kopnięta futbolówka skozłowała przed Sadowskim, który w sobie tylko wiadomy sposób przerzucił ją ponad poprzeczką. Następstwem tej interwencji był rzut rożny, po jakim groźnie uderzał Jan Turowski. Sadowski poradził sobie zarówno z tą próbą jak i groźną dobitką Marcina Kiczyńskiego.
W doliczonym czasie gry Sadowski raz jeszcze uratował swój team przed stratą gola broniąc bombę Feciucha z drugiej linii. Jako ostatni, wynik potyczki mógł zmienić Radosław Bączyk. Gracz gospodarzy huknął z rzutu wolnego, lecz piłka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką.
Po dość ciekawym widowisku Kałuża mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Można powiedzieć, że założenia taktyczne zrealizowaliśmy w stu procentach - opiniował. - Jeden z najlepszych meczów w sezonie rozegrał Dominik Sadowski, który był dziś nie do pokonania. Lubuszanin potwierdził, iż grając przed własną publicznością jest mocnym zespołem. Zdobyty punkt bardzo mnie cieszy, ale radość mącą nieco urazy Darka Reyera i Da-miana Błaszczyka.

Czytaj także:
Astra kontra radni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto