Młodzi muzycy przyjechali do Krotoszyna wcześniej niż przewidywał ich time sceniczny. Na dobrą próbę jednak czasu nie mieli, ale poradzili sobie ze swoim debiutem w Krotoszynie całkiem nieźle. Rockowa piątka ogierów, bo to oznacza w wolnym tłumaczeniu angielska nazwa zespołu The Stallions, bynajmniej nie powinna być kojarzona z miłosnymi podbojami muzyków. - Bardziej chodzi nam o tę wolność, jaką daje nam muzyka i możliwość wyrażenia się w pełni poprzez dźwięki – mówi Jakub „Helmut” Sobieraj – basista grupy.
Dla członków zespołu rock nie umarł. Deklarują to dosadnie na swoim facebookowym profilu i zachęcają do udziału w koncertach, bo to tam najpełniej można poczuć ich feeling i żywiołowość. Grają w duchu stoner rocka inspirując się jednak wieloma grupami, zarówno zagranicznymi, jak i polskimi. - Nasze kompozycje to rockowe brzmienie w nowym wydaniu, czasem subtelne i melancholijne, a czasem żywiołowe i energetyzujące. Dzięki temu, jak niektórzy twierdzą, w naszej muzyce jest „to coś", co sprawia, że na naszych koncertach nikt nie pozostaje niewzruszony – mówią członkowie.
I faktycznie na scenie tę żywiołowość można było odczuć. Mocnymi elementami zespołu jest z pewnością wspomniany basista, którego gra nadaje muzyce motoryczności. Sam często wychodzi na pierwszy plan, a jego zagrywki ciekawie bujają przy łagodniejszych fragmentach. Na pierwszy plan – o dziwo nie wychodzi wokalista grupy Wojciech Ligarski, który schowany nieco w tle i pracujący wciąż nad swoją sceniczną charyzmą oddaje nieco pola gitarze prowadzącej, czyli Mikołajowi Koczorowskiemu, w którym drzemie prawdziwy sceniczny demon. Widać, że ten utalentowany krotoszynianin na dobre odnajduje się w tworzonej przez grupę muzyce. Chętnie wymienia się partiami z innymi muzykami i zmienia pozycję na scenie co powoduje, że muzyki – nie tylko dobrze się słucha, ale i ogląda. Druga gitara czysta i klarowna mająca za zadanie podtrzymywanie tempa, a perkusista trzymający nieźle rytm z basem pozwalał na utrzymanie rockowej mocy całości.
Teksty w języku angielskim, które dość czytelnie płynęły ze sceny. - Opowiadają głównie o egzystencjalnych problemach i naszych własnych doświadczeniach – jak informuje Ligarski. Ma się to jednak zmienić. Zespół bowiem zamierza niebawem tworzyć teksty w rodzimym języku tak by trafiać do jeszcze szerszego grona odbiorców. Plany na przyszłość band ma dość mocno zakrojone. - Szykujemy się do debiutanckiej płyty, którą chcemy wydać jak najszybciej. Potem koncerty i praca nad kolejnymi utworami – dodają zgodnie. Trzymamy kciuki za rozwój grupy.
The Stallions:
- Michał Kaczmarski - gitara rytmiczna
- Mikołaj Koczorowski - gitara prowadząca
- Jakub „Helmut" Sobieraj - gitara basowa
- Adrian Pytel - perkusja
- Wojciech Ligarski - wokal
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?