Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biały Orzeł - KS Górnik Konin 1:5 (1:2)

Marcin Szyndrowski
Walka o fotel lidera udała się ekipie KS Górnika Konin, która pokonała Białego Orła wysoko, bo aż 5:1

Niedzielne popołudnie, 25 października zgromadziło na stadionie miejskim w Koźminie liczne grono kibiców, zarówno miejscowego klubu Białego Orła, jak i przyjezdnego z KS Górnika Konin. Mecz był pojedynkiem podwyższonego ryzyka i zmobilizowano na niego specjalnie siły policji. Na szczęście nie doszło do żadnych ekscesów.

Pojedynek rozpoczęto od minuty ciszy poświęconej zmarłemu przed weekendem Dariuszowi Augustyniakowi, prezesowi LKS Ślesin. Potem oba zespoły przystąpiły do pierwszej połowy meczu.

Początek zapowiadał spore emocje, a trzeba dodać, że i stawka meczu była bardzo poważna, bo liderowanie w IV lidze. Miejscowi bez żadnego respektu podeszli do gry. Odważne iszybkie akcje przyniosły bramkę, już w 4’ minucie spotkania. Na listę strzelców wpisał się fenomenalnym strzałem Szymon Gałczyński. Radość orzełków nie trwała jednak zbyt długo. Już minutę później gola wyrównującego zdobył napastnik Górnika – Maciej Adamcze-wski.

Od tego momentu – i trzeba to podkreślić z całą stanowczością – gra Białego Orła stanęła w miejscu. Z początkowej drapieżności nie pozostawało już praktycznie nic. Piłkarze nie potrafili grać na własnym stadionie jak przystało na gospodarzy. Ich gra zawężała się w środku pola, gdzie niestety już czekali czujni stoperzy z Konina. Szybsze wyprowadzanie piłki kończyło się na niecelnych dośrodkowaniach nie wspominając już o braku krycia defensywnych graczy Górnika. To wszystko spowodowało, że w 33’ minucie Górnik po strzale Marcina Stryganka prwadził już 2:1. Jedyny celniejszy strzał oddał w tej połowie Dawid Guźniczak.

Druga połowa to istna demolka w szeregach orłów, którzy nie potrafili przełamać kiepskiej passy. Dwukrotnie na listę strzelców z Górnika wpisał się Kamil Krzyżanowski, który był w tym meczu zawodnikiem kompletnym potrafiącym wykorzystać stałe fragmenty gry. W jego przypadku były to rzuty rożne. Pierwszy strzał zahaczył o głowę Wiły, drugi dobił jego kolega z ekipy.

Ekipa Białego Orła podłamała się na dobre. Ostatnia bramka była tego najlepszym przykładem. Defensywny pomocnik z Konina między dwójką obrońców z Koźmina podał piłkę do wbiegającego w pole karne Eryka Rusina, który kiwając golkipera orłów ustalił wynik meczu na 5:1. – Spodziewałem się cięższej przeprawy Górnika. Niestety fortuna tego dnia nam nie sprzyjała. Byliśmy zespołem gorszym. Nie potrafiliśmy grać ze stałych fragmentów gry, co z kolei przeciwnik robił idealnie. Przegraliśmy i eraz musimy się z tego szybko otrząsnąć bowiem czekają nas kolejne ważne ligowe mecze. Walczymy dalej – mówi Maciej Dolata, trener Białego Orła.

SKŁAD BIAŁEGO ORŁA:
Kmiecik – Sztok, Małecki, Skowron, Kryś (34’ Walczak), Ziembiński, Gałczyński (48’ Oleśków), Włodarczyk (48’ Stefaniak), Wawrocki, Wiła, Guźniczak, trener: M. Dolata

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto