Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakręcony na punkcie fajki

Karolina Andersz
Arch. prywatne
Z Maciejem rozmawiamy o niecodziennej pasji i miłości do fajki, wokół której kręci się życie bohatera. Zwracamy uwagę na kolekcjonerskie aspekty pasji oraz niepowtarzalność fajek i gadżetów. Pytamy również o codzienne życie naszego rozmówcy i to co porabia w wolnych chwilach

Skąd pomysł na zbieranie fajek?
– Muszę cofnąć się do wczesnego dzieciństwa. W mojej podświadomości – jak się to mówi „z tyłu głowy” – tkwił zapach tytoniu Amphora. Czułem ten zapach wielokrotnie, podczas pobytu w pracy u mojego ojca. Miałem wówczas jakieś 4 lata. Później zdarzało mi się widzieć mojego ojca, który z rzadka sięgał po fajkę i wówczas coś się w głowie odzywało. Przyszedł taki dzień, kiedy przechodząc obok jednej z poznańskich trafik, zatrzymałem się przed witryną, przez chwilę spoglądałem na wystawione tam fajki, a z tyłu głowy coś pulsowało, coś zaczęło wiercić w nosie i chociaż w pobliżu nikt nie palił, to wyraźnie czułem zapach z dzieciństwa – zapach znanej Amphory. Dziarsko wmaszerowałem do wnętrza trafiki z głębokim postanowieniem, że chcę sam stać się roznosicielem wonnego fajkowego dymku. No i te fajeczki – cóż to za piękne przedmioty. Nie mogę stanowczo stwierdzić, że był to świadomy początek kolekcjonowania fajek. Miałem świadomość, że chcę palić w fajce i równie dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że może mi się nie udać, że coś może pójść nie tak. Niestety, nie miałem żadnego mentora, który poprowadziłby mnie w świat tej trudnej, szlachetnej sztuki palenia w fajce. Miałem jeden atut. Nigdy nie paliłem papierosów i nie miałem nawyku inhalowania się dymem. Od początku jak przystało na fajczarza, pykałem sobie jedynie z fajeczki, wypuszczając z ust kłębuszki dymu. Zauważyłem jednak, że coś jest nie tak. Fajka przestawała smakować, szybko postanowiłem kupić drugą fajkę. Okazało się, że fajka palona nie częściej niż raz dziennie, ma czas odparować produkty spalania i wciąż można cieszyć się smakiem palonego tytoniu. To chyba był moment, który spowodował, że zapragnąłem mieć więcej fajek. Dwie fajki były na pewno początkiem kolekcji, ale czy był to początek świadomego kolekcjonowania? Chyba jeszcze nie. Po kilkunastu latach i uzyskaniu dostępu do Internetu, otworzył się przede mną świat fajki. Od tego momentu znacznie poszerzył się mój zbiór fajek. Dzisiaj jest ich ponad 250 (daję słowo – nie jest to duży zbiór).

Dziś jest Pan prezydentem kalisko-ostrowskiego Klubu Fajki 2010
– No tak. Osoba prowadząca klub fajczarski, na całym świecie nazywana jest prezydentem. Kalis-ko-ostrowski Klub Fajki 2010, został założony pod koniec 2010 roku, a rok później został przyjęty do federacji krajowej, czyli Rady Polskich Klubów Fajki. Jestem prezydentem Klubu od chwili jego powstania. Sprawowanie tej funkcji wiąże się z reprezentowaniem Klubu na zewnątrz, korelowaniem i organizowaniem wspólnych wyjazdów na spotkania fajczarskie, organizowaniem imprez, spotkań, itp. Jak w każdym klubie, to prezydent jest lokomotywą napędową. Dlatego niemalże od samego początku wydaję Biuletyn Informacyjny KOKF2010 Pykadełko, którego pierwszy numer ukazał się w czerwcu 2011 roku. Stosunkowo niedawno, bo w 2015 roku powstała strona klubowa, której jestem administratorem (przy wydatnej pomocy prezydenta Bydgoskiego Bractwa Fajkowego – Grzesia Kubiaka). Ponadto jako prezydent Klubu staram się promować ruch fajczarski, na równi ze zbieractwem około fajkowym. Poza prezydenturą KOKF 2010 jestem również autorem wydanego w 2010 roku poradnika „Nowa – stara fajka” traktującego o renowacji używanych fajek drewnianych.

Słyszałam, że od 2010 roku Klub zdobył już nagrody?
– Nagrody są związane z paleniem tytoniu w fajce. Spotykamy się na konkursach organizowanych przez kluby fajczarskie, a co dwa lata odbywają się Mistrzostwa Polski w Wolnym Paleniu Fajki. Muszę wspomnieć o członku Klubu – Romanie SOLEY-u Kalinowskim. Jest doskonałym fajczarzem turniejowym, uwielbia palić na czas. Jego pasja zaprocentowała tym, że w 1984 oraz w 2016 roku został indywidualnym Mistrzem Polski w Wolnym Paleniu Fajki (w sumie sześciokrotnie stawał na podium Mistrzostw, wielokrotnie zajmował najwyższe pozycje w konkursach palenia w fajce). Między innymi dzięki postawie naszego Mistrza, w 2016 roku zostaliśmy drużynowymi Mistrzami Polski. Rok wcześniej zdobyliśmy Puchar Polski, kiedy to Pipe Club Warszawa zorganizował te zawody po raz pierwszy. Za sukces uważam udział naszej drużyny Klubowej podczas Pucharu Świata, który odbył się w 2013 roku w Poznaniu. W konkursie palenia zajęliśmy 20 miejsce, na ponad 80 startujących drużyn z całego świata. Dla mnie palenie tytoniu nie jest najważniejsze. Bardzo to lubię, ponieważ mogę się odprężyć, zrelaksować, kontemplować odczucia smakowe. Jednak w swoim hobby dużo więcej czasu poświęcam na poszukiwanie wiadomości dotyczących fajki, tytoniu, przy czym szczególnie interesuje mnie historia polskiej fajki. Podejmowanie różnorodnych działań zaprocentowało przyznaniem mi na początku tego roku, wielce cenionego w fajczarskim gronie tytułu Fajczarza Roku Kalumetu (za 2016 rok – tytuł nadaje portal kalumet.pl).

Należy Pan również do stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”…
– Tak. Mam tę niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w tym ostrowskim przedsięwzięciu. Zasadniczo jestem członkiem Klubu Kolekcjonera, który jest częścią składową Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. Dzięki takim organizacjom można pokazać innym swoją pasję, ale co moim zdaniem jest ważniejsze, można rozwijać się dzięki poznawaniu innych hobby prezentowanych przez pasjonatów, którzy zamieszkują nasz region. Czymś innym jest przeglądanie nowych informacji w Internecie czy literaturze, a zupełnie czymś innym, czymś zupełnie wyjątkowym, obcowanie z żywym człowiekiem i jego zbiorami, kiedy można wziąć przedmiot do ręki, i usłyszeć jego historię. Nie miałem najmniejszej chwili zawahania, gdy Krzysztof Oskar Maciejewski (zbieżność nazwisk przypadkowa) zaproponował mi uczestnictwo w prowadzonym przez siebie Stowarzyszeniu, jak również przeprowadzenie prezentacji swojego hobby dla członków Klubu Kolekcjonera. Nawiązujące się podczas spotkań znajomości, czasami nawet nić sympatii, procentują w przy-szłości tym, że pasjonaci wymieniają się informacjami o przedmiotach niezwiązanych z ich pasją, a znajdujących się w kręgu zainteresowania znajomego ze Stowarzyszenia. Rozumiem, że ktoś woli cieszyć się swoimi zbiorami w domowym zaciszu, przeglądać i głaskać przed snem eksponaty z kolekcji, ale moim zdaniem dużo cenniejsze jest dzielenie się z innymi swą pasją i oczywiście wiedzą. Większość ludzi cechuje naturalny pęd do wiedzy i chcemy wiedzieć więcej, więcej i jeszcze trochę. Dobrze się dzieje, gdy nie zamykamy się szczelnie w kokonie swoich zainteresowań, lecz otwieramy się na pozyskanie nowych informacji, dotyczących bliżej nieznanych nam dziedzin. Jak ktoś kiedyś ładnie powiedział: „nie jest głupim ten co nie wie, głupim jest ten kto nie chce wiedzieć”.

Jaką ma Pan kolekcję?
– Całość jest podzielona na zbiory: fajkę (różni producenci, materiały, przeznaczenie) i na fajkę polską. Łącznie mam ponad 250 fajek. W pierwszym zbiorze znajdują się fajki drewniane, pochodzące głównie z różnych krajów Europy. Najstarszą z nich jest fajka łączona (składana z elementów: główka, łącznik-osadnik, cybuch i ustnik), typowa dla terenów niemieckojęzycznych przełomu XIX i XX wieku. W zbiorze tym są takie ciekawostki, jak fajka sygnowana „Bentley” – wysokiej jakości fajka wykonana jako gadżet dla firmy handlującej drogimi samochodami „Bentley”. Znajdują się tam również fajki wodne, fajki wiśniowe francuskiej firmy ROPP, czy przysłana mi przez indonezyjskiego fajkarza fajka wykonana z morty (czarny dąb – skamieniały dąb).
W części polskiej staram się zebrać fajki wykonane przez polskie firmy, fajkarzy zawodowych oraz amatorskich (którzy wykonali co najmniej kilkaset fajek i są one rozpoznawalne). Są tutaj fajki wrzoścowe (począwszy od fajek z pracowni Ludwika Walata z Przemyśla), po fajki producentów, którzy dopiero raczkują na scenie fajkarskiej. Są fajki z drewna drzew owocowych. Fajki z wykończeniem gładkim, piaskowane, ryflowane, rzeźbione. Jest również fajka gliniana przedstawiająca Alberta Einsteina.

Z którego zbioru jest Pan najbardziej dumny?
– Cieszą mnie wszystkie, ale w ostatnim okresie najwięcej czasu poświęcam fajce polskiej. Oczywiście interesuję się całą historią palenia, ale polska fajka jest mi szczególnie miła. Wiemy, że na terenie Europy palono zanim dotarł tutaj tytoń. Między innymi w Gdańsku-Oliwie znaleziono niedawno przedmiot przypominający fajkę, którego wiek określona na około 2500 lat. Podobne przedmioty znajdowano na stanowiskach archeologicznych w Szwajcarii i we Francji. Badania wykazały, że palono w nich różne zioła, np. podbiał. Prawdopodobnie służyły kapłanom podczas obrzędów rytualnych. Znamy historię przekazania przez Indian tytoniu Kolumbowi. Wiemy, że pierwszy marynarz z wyprawy Kolumba, który po powrocie do rodzimego portu, schodził na ląd paląc fajkę, został przez inkwizycję wtrącony do lochu. Staram się dowiedzieć jak najwięcej na temat polskich fajkarzy i w miarę możliwości zdobyć przynajmniej po jednej fajce wykonanej przez każdego z nich, lub przez firmę fajkarską.

Pali Pan we fajkach czy tyko je kolekcjonuje?
– Palę. Wiem, że nie jest to modne, ale lubię to i zasadniczo jest mi obojętne co inni o tym myślą. Na dzień dzisiejszy nie ma badań naukowych potwierdzających taką samą szkodliwość palenia fajki lub cygara, jak jest to w przypadku papierosów. Dlatego palacze fajek i cygar nie są uznawani przez środowisko medyczne za osoby uzależnione, czyli nikotynistów. My nie twierdzimy, że palenie fajki jest nieszkodliwe, mówimy jedynie powtarzając słowa p. Zbigniewa Turka, że „fajka mniej szkodzi”. Dlatego nigdy nie namawiamy nikogo do palenia fajki, no może nie do końca, namawiamy nikotynistów do przechodzenia z papierosów na fajkę. Tytoń jak każda używka służy rozrywce, odprężeniu.

Ilu takich kolekcjonerów mGdzie można podza Pan wśród znajomych?
– No cóż, chyba większość z tych, którzy pala fajkę. Można śmiało powiedzieć, że większość fajczarzy, siłą rzeczy staje się kolekcjonerami. Jak wcześniej wspominałem, by palić smacznie trzeba mieć kilka, kilkanaście, … fajek.

Gdzie można podziwiać Pana kolekcję?
– Niestety głównie na półkach w domowym zaciszu. Oczywiście zdarza mi się uczestniczyć w spotkaniach kolekcjonerów, czy jak kilka dni temu na święcie ulicy Niecałej w Kaliszu. Kolekcjonowane przeze mnie przedmioty można również zobaczyć na stronie kokf2010.pl.

Zbiera Pan tylko fajki czy też inne gadżety z fajką związane?
– Posiadam zbiór znaczków pocztowych z wizerunkiem fajki (jest ich już fizycznie 170, mam około 80 plików graficznych przedstawiających znaczki, które jeszcze mi w zbiorze brakują i na pewno istnieją takie znaczki, o których nie wiem – ale się dowiem). Istnieje zbiór ubijaczy fajkowych. Mam również numizmaty, na których widnieje wizerunek fajki – banknoty, monety, żetony, pamiątkowe medale. Oprócz tego, mam (i używam) dwie koszulki z moim wizerunkiem (a jakże z fajką) wykonane przez artystę z Indonezji poznanego poprzez jeden z portali internetowych, czy takie przedmioty jak krawat w fajki, czapka a’la Sherlock Holmes, znaczki-wpinki klubów fajczarskich, gdzieś w domu jest kubek z fajką. Całe moje życie kręci się wokół fajki.

źródło: gloswielkopolski.pl/x-news.pl.

center>

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto