Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka akcja na Wodniku w Krotoszynie [ZDJĘCIA]

Marcin Szyndrowski
W środę, 25 stycznia, na Wodniku zjawiła się Straż Pożarna, przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej i policja. Wszystko po zgłoszeniu jednego z nauczycieli Zespołu Szkół nr 3 w Krotoszynie, który wrócił z uczniami z basenu. Dzieci poczuły się źle. Czwórka wylądowała w szpitalu.

Od rana Centrum Sportu i Rekreacji realizował jak co tydzień zajęcia dla dzieci i młodzieży. Przed grupą młodzieży z ZS nr 3 w Krotoszynie kapały się już inne grupy mi.n. ze szkoły na Parcelkach. Młodzież z ZS nr 3 w Krotoszynie najczęściej dzieci w wieku 11-12 lat kąpała się jako kolejna grupa. Po odbytych zajęciach wszyscy udali się w drogę powrotną. W szkole kilkoro dzieci poczuło się źle. - Dzieci zaczęły mieć zawroty głowy, a dwie osoby wymiotowały -mówi nam jedna z nauczycielek. Jeden z nauczycieli wysnuł wtedy wniosek, że to być może wina wizyty na basenie. Poinformowano zatem wszystkie powiatowe służby, które na Wodniku zjawiły się niezwłocznie. Basen chwilowo zamknięto. - Zaczęła się kontrola, którą zakończono. Nie stwierdzono żadnych zagrożeń, nie wystąpiło podwyższone stężenie żadnych szkodliwych substancji.Podkreślę tylko, że z basenu korzystały inne dzieci, a nawet te z ZS nr 3 wyjeżdżały z basenu zdrowe i całe - mówi Jacek Cierniewski, prezes CSiR Krotoszyn. Pozytywną opinię wystawiła zarówno Straż Pożarna jak i sanepid. Sam prezes pokazywał nam jak funkcjonuje system kontroli i poziomu stężenia szkodliwych substancji. - Wszystko jest na bieżąco monitorowane i nie ma możliwości by coś było nie tak. Dbamy o bezpieczeństwo naszych klientów - mówi Jacek Cierniewski.
W całej sprawie pojawia się również wątek, który bada teraz policja. Okazuje się bowiem, że mogło dojść do znacznego złamania bezpieczeństwa podczas transportu młodzieży. Ci, z którymi rozmawialiśmy na miejscu twierdzą, że autobusem podróżowało 60 dzieci. Być może duży ścisk spowodował u dzieci konwulsje żołądkowe. - Aktualnie badamy ten wątek i ustalamy przewoźnika oraz autobus, którym dzieci podróżowały - mówi Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji. Jeśli tak faktycznie było do odpowiedzialności pociągnięty powinien być również nauczyciel opiekun, który pozwolił na transport takiej ilości dzieci. Jak się okazuje jednak autobusem mogło wracać nawet 90 dzieci gdyby tylu było. - Autobus ma homologację w sumie na 90 osób więc dla nas tematu nie ma. Przewóz był zgodny z zamówieniem - tłumaczy Wiesław Gałęski, prezes firmy MZK Krotoszyn, która wiozła uczniów.
Co zatem zaszkodziło dzieciom? - Dzieci trafiły do szpitala i po zbadaniu okazało się, że wszystkie są chore i mają stan grypowy - tłumaczy Mieczysław Pełko, wicedyrektor ds. medycznych SP ZOZ Krotoszyn. Cała akcja zatem została rozdmuchana do poziomu niebagatelnego, a winę za taki stan rzeczy ponoszą tylko i wyłącznie rodzice, którzy puścili swoje chore dzieci do szkoły.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto