Pracownicy Mahle od jakiegoś czasu nie mogą czuć się bezpieczni. A przynajmniej nie mogą bezpiecznie zostawiać portfeli w swoich pracowniczych szafkach. Nasiliły się bowiem włamania i kradzieże – i jak dotąd włamywacze pozostają bezkarni.
– Ktoś po prostu odgina metalowe drzwiczki szafek. Giną pieniądze, a jak ktoś ma to karty do bankomatu, talony – mówi jeden z pracowników.
– W szatni nie ma kamer, ale reszta zakładu jest przecież monitorowana. Naprawdę nie można czegoś zrobić? – dopytuje inny pracownik.
Czytaj także: Prokuratura umorzyła sprawę zarzutów o prywatę prezesa Mahle
– Nam stawia się wymagania. My powinniśmy od dyrekcji wymagać zapewnienia nam bezpieczeństwa. Niestety, bezpiecznie się nie czujemy. Jeszcze brakuje, żeby klucze od mieszkań ginąć zaczęły – burzy się kolejny pracownik. Żaden nie podaje nazwiska z obawy o posadę.
Fakt kradzieży w Mahle potwierdza krotoszyńska policja. – W tym roku zgłoszono nam cztery włamania w Mahle. Łupem padały głównie pieniądze – mówi Włodzimierz Szał, rzecznik KPP w Krotoszynie. Cztery włamania, usiłowań nawet policji nie zgłaszano.
Czytaj także: Pracownicy Mahle dostają śmieciowe umowy i boją się zwolenień
– Jest to teren zamknięty, policja ma więc ograniczone możliwości wykrycia sprawcy. Pomimo ustaleń kierownictwa KPPz dyrekcją zakładu odnośnie wykrycia sprawcy i uniemożliwienia kolejnych kradzieży – do tej pory obietnice nie zostały spełnione.
Dyrekcja Mahle Polska nie komentuje sprawy. Nikt z firmy nie raczy nawet odpowiadać na maile.
Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?