Ku zaskoczeniu wszystkich pierwsze skrzypce na boisku grali piłkarze czarno-zielonych. W siódmej minucie spotkania przewaga przyjezdnych została udokumentowana. Na przysłowiowe raty bramkarza gospodarzy pokonał Kuba Borowczyk, dając Piastunkom powody do radości.
Podopieczni Marcina Kałuży poszli za ciosem i w dalszym ciągu zacięcie atakowali bramkę gospodarzy. Dogodne sytuacje strzeleckie zmarnowali najpierw minimalnie mylący się Krawczyk, następnie blisko trafienia bramki był Maciej Tomkowiak. Dał o sobie znać również kapitan Piasta - Krzysztof Kędzia.
Na dziesięć i siedem minut przed końcem oddał dwa mocne strzały, które minęły jednak bramkę Cuiavii. Piłkarze z Inowrocławia w pierwszej połowie zupełnie nie istnieli oddając zaledwie trzy niegroźne strzały na bramkę Michałowicza, który wyłapał je bez najmniejszego problemu.
Czytaj także: Pierwszy remis Piasta Kobylin
W drugiej połowie można było spodziewać się szturmu na bramkę Piasta. Piłkarze Cuiavii zmotywowani po piętnastominutowej przerwie. Najpierw dwa strzały wybronił dobrze dysponowany tego dnia Michałowicz, lecz w 57 minucie gospodarze w końcu trafili do bramki Piasta.
Po nie udanej wrzutce z rzutu rożnego Kuby Borowczyka, piłkę szybko przerzuconą na skrzydło przejął Dawid Janicki zagrywając ją wzdłuż bramki. Dopadł do niej z daleka nabiegający Krzysztof Kretkowski, który bez zastanowienia wpakował piłkę pod poprzeczkę piłkarzy Piasta.
Kibice z Inowrocławia odetchnęli z ulgą sądząc, ze ich podopieczni wrócili do gry i gładko poradzą sobie z rywalami ze strefy spadkowej. Nic bardziej mylnego, gra gospodarzy po strzeleniu bramki totalnie siadła. Gra ugrzęzła w środkowej strefie boiska, dużo było fauli i przypadkowości.
Piłkarze Cuiavii kilkakrotnie próbowali zagrozić Michałowiczowi jednak bez skutku. Drużyna Marcina Kałuży także nie prezentowała dyspozycji z pierwszej połowy. Nie było już widać rajdów skrzydłowych i bocznych obrońców, czyli elementów, którymi zaskoczyli w pierwszej połowie ekipę z Inowrocławia.
Piast także miał dogodne sytuacje. W dobrych pozycjach strzeleckich znaleźli się Tomkowiak oraz Kuba Borowczyk. Pierwszego strzał obronił golkiper gospodarzy, drugi minimalnie chybił.
W doliczonym przez sędziego czasie gry, błąd obrony gości wykorzystał Krawczyk. Przejął futbolówkę i pobiegł w kierunku bramki gdzie został zatrzymany przez nieprzepisowo interweniującego bramkarza. Sędzia bez najmniejszego wahania pokazał na „wapno” i ukarał winnego czerwoną kartką.
Pewnym wykonawcą rzutu karnego okazał się być Maciej Tomkowiak, dając Kobylinowi prowadzenie. Największa sensacja przedostatniej kolejki III ligi stała się więc faktem. Ostatni mecz piłkarze Piasta zagrają na wyjeździe z Polonią Leszno.
Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?