Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn - Śmigus dyngus twardą wodą

Janusz Jaros
Archiwum Polskapresse
Ani PGKiM, ani sanepid nie podają wyników badań jakości wody. Zleciliśmy własne, aby sprawdzić, skąd bierze się biała zawiesina w herbacie. Okazuje się, że pływa w niej wapno.

Do białych płatków w herbacie mieszkańcy Krotoszyna są przyzwyczajeni. Wielu nie zwraca już na nie uwagi i pije bez zastanowienia. Jednak przyjezdni goście, których częstujemy herbatą, widząc co w niej pływa, rezygnują z picia. Postanowiliśmy sprawdzić, co oprócz herbaty pływa w krotoszyńskiej herbacie? Białe płatki pojawiają się w wodzie zaraz po przegotowaniu. Fachowcy powiedzieli nam, że może to być wapno, które wytrąca się po przegotowaniu twardej wody.
Szukaliśmy wyników badań wody, ale na próżno. O jakości wody powinna na bieżąco informować firma zaopatrująca miasto w wodę, czyli Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Na jej stronach tych informacji jednak nie ma. Podstrona Przedsiębiorstwa pt. "Komunikaty" jest cały czas "w budowie". Wyników badań co najmniej od roku nie podaje także Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. Zdecydowaliśmy się na wykonanie własnych badań. Przeprowadziło je akredytowane laboratorium kaliskiego przedsiębiorstwa wodociągów. Wodę pobraliśmy w sąsiadującej z sanepidem, przychodni przy ul. Floriańskiej.
- To woda zdatna do picia i mieszcząca się w normie, ale zaliczana do twardych - przyznała Magdalena Binkowska, kierownik kaliskiego laboratorium. Zapewnia, że woda w Krotoszynie mieści się w dopuszczalnych normach (60-500 miligram węglanu wapnia na decymetr sześcienny), choć znacznie odbiega od typowej jakości (100 mg na decymetr sześcienny) i jest np. dwukrotnie bardziej twarda od tej w Kaliszu.
Skąd biorą się białe płatki w krotoszyńskiej herbatce? - W procesie ogrzewania z twardej wody wytrąca się węglan wapnia (CaCO3), tworząc białe płatki - wyjaśnia Binkowska. Węglan wapnia to białe ciało stałe, trudno rozpuszczalne w wodzie.
- To może jest mało estetyczne, ale nieszkodliwe dla naszego organizmu. To po prostu czyste wapno. Nie jest natomiast dobre dla urządzeń gospodarstwa domowego, bo powoduje ich szybką degradację. Ale to ma być woda zdatna do picia, a nie do zasilania urządzeń - mówi.

Kierownik Binkowska proponuje dla poprawy estetyki herbaty, używać filtrów. - Wszystkie są dobre, prócz tych z odwrócona osmozą - radzi. Odradza te z odwrócona osmozą. Mówi, że są bardzo niebezpieczne, bo wyjaławiają wodę. - Woda pozbawiana jest zupełnie wszystkich minerałów. To jest zabójcze dla naszego organizmu. Pijąc taką wodę nie tylko nie otrzymujemy minerałów, ale dodatkowo ta woda wypłukuje minerały z naszego organizmu - wyjaśnia.
Jej zdaniem lepsza jest woda z nadmiarem minerałów, choć woda o podwyższonej zawartości niektórych minerałów może również wpływać niekorzystnie na organizm. Nie dotyczy to jednak wapnia, którego nadmiar organizm wydala. Binkowska poleca dla poprawy estetyki herbaty i ochrony urządzeń AGD, zwykły filtr sznurkowy, który zatrzyma nadmiar minerałów. - One mają taką zaletę, że widać zabrudzenia i wiemy kiedy trzeba go wyczyścić - mówi.
Kierownik Binkowską dziwi, że krotoszyńskie wodociągi nie upubliczniają wyników badań wody. - Zgodnie z przepisami te wyniki powinny być przekazywać mieszkańcom - mówi. Podobnie uważa kierownik wodociągów w Pleszewie, Waldemar Szuszczyński. - Ustawa o zaopatrzeniu ludności w wodę mówi wyraźnie, że dostawca wody ma obowiązek podawania do publicznej wiadomości, informacji o jej jakości - twierdzi. Na stronie internetowej pleszewskiego przedsiębiorstwa, w zakładce "Jakość wody" dostępne są zeskanowane, pełne wyniki aktualnych badań.
Dlaczego krotoszyńskie wodociągi nie podają wyników badań? Prezes krotoszyńskiego PGKiM, Michał Przybylski zdziwiony, że ma informować społeczeństwo o jakości wody. - Nie jestem alfą i omegą. Nie wiem czy to powinno być na naszej stronie. Z czego to wynika? Gdzie to wyczytaliście, że takie rzeczy są potrzebne? Ja tego nie wychwyciłem. Może to mi uciekło. Sprawdzę. Jak będzie taka potrzeba, to będziemy zamieszczali informacje. Możemy się bawić. Za chwilę wszyscy będą dyskutowali, co kto powinien wiedzieć. Niektóre przepisy są nierealne i nieżyciowe - uważa. - Wodę bada sanepid. Inspektor powiatowy powiedział ostatnio na sesji, że woda spełnia wymogi - dodaje.
Pytany o przekroczenie norm żelaza i warunkowym dopuszczeniu, powiedział, że zdarzają się one "chwilowo po awarii". - Później płuczemy sieć i chlorujemy - zapewnia.

W krotoszyńskim Sanepidzie zapewniono nas, że woda jest zdatna do picia, choć nie zgodzono się na skopiowanie wyników badań. - To są nasze wyniki i nie wiem czy możemy je przekazać? - zastanawiał się pracownik sanepidu. - Możecie się z nimi zapoznać, ale zależy do jakich celów. Np. do prywatnych lub komercyjnych, takich jak zakładanie filtrów, nie możemy ich przekazywać, bo to są nasze badania - dodał. Po zapewnieniu, że nie chodzi nam o prywatę, ani komercję, pozwolił w końcu obejrzeć wyniki.
Biologicznie woda nie budzi zastrzeżeń, ale są pewne zastrzeżenia do wyników badań fizyko-chemicznych. W trzech próbkach pobranych w styczniu i lutym br. mętność wody przekraczała normę (zamiast poniżej 1 mg dwutlenku krzemu na decymetr sześcienny, miała raz 1,7 mg i dwa razy 1,6 mg). Dwukrotnie przekroczone zostały także dopuszczalne zawartości żelaza, które nie powinny przekroczyć 0,200 miligrama na decymetr sześcienny. W próbce pobranej 11 stycznia br. przy stacji dializ było 0,319 mg żelaza, a 18 lutego br. przy ul. Grudzielskiego - 0,333 mg.
- Wodę uznaliśmy za zdatną do picia, ale warunkowo, domagając się poprawienia jakości od dostawcy wody - zapewniają nas pracownicy sanepidu. Niestety mieszkańcy nic o tym nie wiedzieli, choć stosowny komunikat powinien znaleźć się na stronie stacji i dostawcy wody. Kolejne badania kontrolne przeprowadzone po kilku tygodniach w obu punktach wskazały, że woda wróciła już do normy.
Badania sanepidu potwierdzają nasze, mówiące o twardość wody w krotoszyńskim wodociągu. Pracownicy sanepidu zbywają to żartem i pocieszają, że krotoszyńska woda jest bogata w minerały, choć przyznają, że woda mineralna nie nadaje się do gotowania i mogłaby nie spełniać norm wody kranowej.
- Woda w Krotoszynie spełnia wszystkie normy. Badamy ją co miesiąc na zmianę z właścicielem wodociągu, czyli PGKiM - zapewnia Natalia Snadna, rzecznik krotoszyńskiego sanepidu. Ubolewa jednak, że krotoszyńskie wodociągi wciąż nie mają własnego laboratorium i korzystają z usług laboratorium w Cielczy.
Dlaczego wyników badań nie ma na stronie sanepidu? - My nie podajemy wyników, tylko komunikaty z orzeczeniami czy jest zdatna czy nie - tłumaczy. Jednak komunikatów, również nie ma na stronie, a powinny być szczególnie te o warunkowym dopuszczeniu wody do spożycia. - Nie ma ich? - dziwi się Snadna. Jej koleżanka, Elżbieta Szymanek z sekcji higieny komunalnej przyznaje, że od roku na stronie PSSE w Krotoszynie nie ma żadnych komunikatów o wynikach badań jakości wody w wodociągach na terenie powiatu. - Nie działa serwer poznański - wyjaśnia. Snadna przeprasza za naszym pośrednictwem mieszkańców i zapewnia, że niebawem serwer zostanie naprawiony, a informatyk uzupełni dane. Przyznaje, że to obowiązek wynikający z Ustawy.
Zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Poznaniu, dr Jadwiga Kuczma-Napierała zapowiedziała wyjaśnienie braku komunikatów o jakości wody.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto