Tragedia rozegrała się w jednym z gospodarstw we wsi Długołęka pod Kobylinem. Trzynastomiesięczny Kacperek przez nieuwagę rodziców wpadł do stawu koło domu. Po kilku minutach rodzice zorientowali się, że doszło do wypadku. Nieprzytomne dziecko wyciągnął z wody ojciec. Matka prowadziła reanimację. Dziecko zaczęło znów oddychać, ale nie odzyskało przytomności. Wezwane na miejsce pogotowie zawiozło chłopczyka do szpitala w Krotoszynie.
Jego stan był jednak bardzo poważny, więc zdecydowano się na transport do Wrocławia. Na trasie, w Miliczu dziecko zabrał śmigłowiec. Kacperek jest w śpiączce i wciąż nie odzyskał przytomności. Zdaniem lekarzy dziecko przebywało zbyt długo w wodzie, bez dopływu tlenu i mogło dojść do nieodwracalnych zmian w mózgu, które skutkują trwałym kalectwem.
Do wypadku doszło w miniony wtorek ok. godz. 16.30. Pięć godzin później o wypadku powiadomił policję lekarz ze szpitala w Krotoszynie .
- Badamy sprawę pod nadzorem prokuratury. Trwa ustalanie okoliczności - powiedział nam Włodzimierz Szał, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?