Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Astra Krotoszyn - Spór o kasę z reklam na stadionie

Małgorzata Krupa
Astra Krotoszyn - Spór o reklamy na stadionie
Astra Krotoszyn - Spór o reklamy na stadionie
Astra Krotoszyn od nowego roku nie dostanie już pieniędzy za reklamy wiszące na stadionie. Straci tym sposobem dodatkowe źródło finansowania. Prezes zapowiada rezygnację z funkcji

Krotoszyński magistrat postanowił uregulować sprawę banerów reklamowych wieszanych na stadionie w Krotoszynie. Sprawa budzi wiele kontrowersji, bo to dyrektor Centrum Sportu i Rekreacji Wodnik jako administrator obiektu ma prawo podpisywać umowy z potencjalnymi reklamodawcami. Pierwszym krokiem było zdjęcie wiszących już banerów.

- Dlaczego zdjęto banery ze stadionu? To dodatkowy dochód dla Klubu Sportowego Astra Krotoszyn. Takie posunięcie ogranicza działalność klubu, którego członkowie poświęcają się, chodzą po tych firmach, by uzyskać jakiekolwiek dodatkowe pieniądze - podczas ostatniej sesji pytali radni Paweł Radojewski i Roman Olejnik.

- Uważam, że to słuszna decyzja, zwłaszcza, że po zdjęciu reklam okazało się, że tylko niektóre są opłacone, inne wisiały tak po prostu. Te, na które klub ma aktualne umowy, do czasu ich wygaśnięcia wróciły na stadion - mówi Grzegorz Majchszak, radny i jednocześnie pracownik centrum Wodnik.

Sprawą oburzony jest prezes klubu Astra Krotoszyn Mieczysław Dylak.
- Nie dostałem w tym temacie żadnego pisma. Banery zdjęto, a dopiero potem mówią mi, że mam przyjść na stadion i powiedzieć, które mają wrócić - mówi zdenerwowany. - Na wszystkie banery mam rachunki wystawione przez księgową. To są niedostateczne dokumenty?

Dylak twierdzi, że posunięcie urzędników to cios poniżej pasa.
- Kto ze sponsorów da pieniądze na centrum sportu? Na Astrę dawali, to po sto, to po trzysta złotych. Może niektórym wyda się to mało, ale dla klubu to bardzo dużo. Na przyszły rok za-planowaliśmy zorganizowanie jubileuszu klubu, oczywiście o ile udałoby się pozyskać sponsorów. W tej sytuacji nie będziemy mieć im nic do zaoferowania - żali się prezes.

Odnośnie możliwości przejęcia administracji obiektu mówi, że to dawna sprawa i w ostatnich miesiącach w ogóle nie było o tym mowy. Poza tym - jego zdaniem - to miasto powinno dbać o obiekty sportowe i o klub, który jest klubem miejskim, a nie prywatnym klubem Mieczysława Dylaka.

- Ja wszystko robię tu społecznie. Chodzę po sponsorach, staram się o dodatkowe pieniądze, sam nawet rozwieszam plakaty. Ja nie muszę tego robić. Jeśli sprawa do końca roku się nie wyjaśni, to będę musiał zrezygnować z funkcji prezesa, bo w tych warunkach nie da się nic zrobić - podkreśla.

Tymczasem okazuje się, że nie tylko tych pieniędzy Astra Krotoszyn może się pozbyć.
- Niepokoi mnie marginalizowanie się działających w naszej gminie organizacji sportowych. Żadnej z nich nie ma w radzie działalności pożytku publicznego, nie angażują się one w działalność na rzecz miasta tak jak inne organizacje pozarządowe. Stąd podczas przydzielania środków podczas następnego konkursu ofert być może będę wnioskował o mniejsze pieniądze dla tych organizacji - podsumowuje Krzysztof Manista, przewodniczący komisji spraw społecznych i jednocześnie członek Gminnej Rady Działalności Pożytku Publicznego, która dzieli pieniądze na zdania realizowane przez miejscowe organizacje.

Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto