MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Kołomyjec z Krotoszyna kocha konie i poświęca się im bezgranicznie. Poznajcie ją bliżej

Karolina Andersz
Arch. prywatne
AleksandraKołomyjec nie wyobraża sobie życia bez koni. Ma spore plany z nimi związane

Twoją pasją jest jazda konno
– Tak, to prawda. Kocham konie, lubię z nimi spędzać swój wolny czas.
Jak długo to trwa?
– Przygodę z jeździectwem zaczęłam mając dziesięć lat. Przy każdej nadarzającej się okazji korzystałam z przejażdżek na festynach czy wystawach. Myślę, że z miłością do koni człowiek się rodzi i do końca życia nosi ją w sercu.
Dlaczego akurat konie?
– Pasję do koni zaszczepił we mnie mój tata. Kiedy byłam małym dzieckiem on sam, przez pewien okres czasu hodował konie, do których z wielką chęcią razem z nim jeździłam. To właśnie dzięki niemu odbyłam swoją pierwszą lekcję jazdy, po której obdarzyłam te zwierzęta taką samą miłością, jaką darzył je on. To właśnie tata pokazał mi jaką więź można stworzyć między koniem a człowiekiem. Pomimo wielkich obaw, jakie wiązały się z obcowaniem z tak wielkim stworzeniem, zawsze stał za mną murem i nigdy nie przestawał we mnie wierzyć.
Jak najlepiej zaprzyjaźnić się z koniem?
– Najlepszą metodą zdobycia sympatii zwierzęcia jest poświęcanie mu jak największej ilości czasu. Konie są równie łase na ciche, uspokajające słowa, głaskanie i poklepywanie. Prócz zaufania koń powinien również odczuwać respekt w stosunku do właściciela. Człowiek musi w tym układzie przewodzić. Trzeba bacznie obserwować i wsłuchiwać się w zwierzę, ponieważ nieposłuszeństwo, nie wynika bowiem ze złej woli konia, lecz niezrozumienia tego, czego od niego chcemy. Dlatego też należy jak najczęściej nagradzać konia jeśli wykona polecenie, aby wpoić mu prawidłowe zachowania.
Gdzie się szkoliłaś?
– Pierwsze pięć lat spędziłam na treningach u pani Grażyny Kaczmarek w Krotoszynie. Nie zapomniana liczba przygód i upadków jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że robię to co kocham i w czym się spełniam. Zaczęłam uczęszczać na obo-zy jeździeckie do Stadniny Koni Studniewski, aby poziom mojej jazdy wchodził to na coraz wyższy poziom. Ukierunkowałam się w stronę skoków, dlatego wyjazdowe szkolenia u pana Jana Lipczyńskiego pozwoliły mi bardziej doszkolić swoje umiejętności. Przez dłuższy czas uczęszczałam do Stajni Trzcieliny, w której szlifowałam swój warsztat pracy.
Czy planujesz powiązać swoją przyszłość z pasją do koni?
– Stadnina koni, pośród lasów i jezior, od zawsze była moim ogromnym marzeniem. Mogłabym zapraszać do siebie całą rodzinę i wspólnie organizować wyjazdy do lasów, pławienie koni w stawie czy kuligi zimą. Organizowałabym rożne wydarzenia, które jednoczyłyby ludzi i pokazywały jakie obcowanie z tak pięknym zwierzęciem jest piękne. Chciałabym aby przyszłe pokolenia zamiast z nosem włożonym w ekran telefonu, mogły przyjemnie spędzać czas na grzbiecie konia. To wszystko jest moim małym marzeniem , do którego z uporem maniaka będę dążyć.

(Źródło: TVN24)

center>

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto