Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był wyjątkowy poród. Roma urodziła się… w szpitalnej windzie!

Hanna Komorowska-Bednarek
Hanna Komorowska-Bednarek
Wideo
od 16 lat
Niezwykła historia miała miejsce 21 września na terenie Gniezna. Pani Julia wydała na świat córeczkę w… windzie szpitala!

Spis treści

Dziecku śpieszyło się na świat. „Wody odeszły mi 300 metrów od szpitala”

od 16 lat

Julia Błachowiak spodziewała się drugiego dziecka. Wraz z mężem dwa lata temu przywitali na świecie uroczą córkę, Dianę. Pod koniec września urodzić się miała kolejna wyczekiwana córeczka. Nic jednak nie wskazywało na to, że sprawy przybiorą tak szybki obrót, zwłaszcza, że do ustalonego terminu brakowało czterech dni.

- Był 21 września, poczułam coś o 5.40 rano, zawróciłam męża z pracy, aby jechać do szpitala. Wody odeszły mi w aucie na wysokości McDonalda (ok. 300 metrów od szpitala - przyp. Red.), więc wszystko działo się błyskawicznie

– mówi Julia Błachowiak, gnieźnianka. Jak podaje młoda kobieta, szybko udało się dojechać do nowego szpitala w Gnieźnie, ale już na parkingu czuła, że dziecku bardzo śpieszy się na świat.

- Jak już podjechaliśmy pod wejście, chwilę po 6.00, to akurat kończyła się zmiana nocna i zaczynała się zmiana dzienna. Mąż pobiegł po wózek, a obok mnie pojawił się znikąd ratownik w cywilnych ciuchach

– młody chłopak. Dotknął mnie i zobaczył, że już rodzę! - relacjonuje mama dwóch ślicznych córek.

Kobieta w asyście łącznie dwóch ratowników dotarła do windy, ale na porodówkę na piętrze nie dojechali w trójkę, a w czwórkę!

Roma urodziła się w windzie. W „locie” złapał ją młody ratownik!

- On w tej windzie moje dziecko dosłownie złapał!

– mówi nie ukrywając śmiechu pani Julia, dodając: córka przyszła na świat w windzie, a na porodówkę weszła już jako noworodek. Jeden z ratowników, którzy towarzyszyli przy tym niezwykłym porodzie wyjął z plecaka koszulkę i owinął nią dziecko. Mała Roma, bo takie imię otrzymała zdrowa dziewczynka, tuż po porodzie owinięta została w bluzkę z… Batmanem!

Cała akcja porodowa zakończyła się o 6.25, więc poród trwał około 45 minut. Gdy świeżo upieczona mama dojechała na Oddział Noworodków i Wcześniaków z Romą otuloną w batmanową koszulkę, w drzwiach czekał personel gotowy na poród. Wielkie było ich zdziwienie, gdy okazało się, że już po wszystkim! Mąż Pani Julii, będąc w niemałym szoku, dotarł na oddział i czekał na wejście na salę. Zaniepokoił się widząc duże ślady krwi na korytarzu i w windzie, dopiero personel uspokoił go: wszystko jest w porządku, ma pan córkę.

Ekspresowy poród zakończył się dobrze dzięki szybkiej reakcji kończących służbę ratowników. Roma otrzymała 10 punktów w skali Apgar, ważyła 4 kilogramy i była okazem zdrowia. Jej mama z kolei do dziś, choć minęły dwa miesiące wspomina z szerokim uśmiechem ten wyjątkowy dzień.

Wyjątkowy poród w windzie. Na porodówkę dotarła mama… z noworodkiem!

- Byłam w szoku, że poszło tak szybko! Nie wiem, jak ratownik to zrobił, bo w zasadzie Romkę złapał w locie jedną ręką i na mnie położył, jak siedziałam na wózku

– wspomina młoda mama.

Każda mama wie, że porodowi zawsze towarzyszy krew, mimo że dla mężczyzn i osób postronnych może się to wydawać dziwne. Personel nocnej zmiany został w pracy, by uporządkować miejsce porodu, zalane czerwoną cieczą.

- Zakrwawiłam całe piętro! Wszyscy życzyli mi szybkiego porodu, tydzień przed urodzeniem zaczęłam jeść codziennie po 6/7 daktyli (ponieważ wyczytałam, że przyspieszają poród) i zaczęłam chodzić po schodach „góra dół” po kilka minut dziennie. Chyba wszystkich życzenia się spełniły, ponieważ urodziłam w 45 minut zdrową córeczkę

– relacjonuje z uśmiechem pani Julia, która cały czas ma w pamięci osoby które nią się zajęły: ratownika Krystiana Krasińskiego, który złapał dziecko, drugiego ratownika, który okrył małą koszulkę, wspaniałą położną Agnieszkę Cyprych oraz ginekolożkę, która prowadziła jej ciążę: Natalię Zyk. _- Bardzo Wam dziękuję _– podkreśla Julia Błachowiak.

Roma po kilku dniach obserwacji wraz z mamą i tatą została wypisana do domu, gdzie czekała na nią o dwa lata starsza siostra Diana. Niezwykły poród w windzie gnieźnieńskiego szpitala z pewnością będzie anegdotą, którą będą przekazywać sobie kolejne pokolenia rodziny Błachowiaków.

To był wyjątkowy poród. Roma urodziła się… w szpitalnej windzie!

Mama Julia z Romką urodzoną w windzie. Tuż po porodzie, a już na oddziale!

To był wyjątkowy poród. Roma urodziła się… w szpitalnej windzie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To był wyjątkowy poród. Roma urodziła się… w szpitalnej windzie! - Gniezno Nasze Miasto

Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto