Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamach stanu w Turcji. Chcemy już tylko wrócić do domu!

Marcin Szyndrowski
Polskapresse, arch. N. Brzykcy
W piątek, 15 lipca wieczorem doszło do zamachu stanu w Turcji. Na ulice Ankary i Stanbułu wyjechało wojsko - wojskowi ogłosili, że przejęli władzę w państwie. Na ulicach słychać było strzały i wybuchy. W oficjalnym oświadczeniu siły zbrojne stwierdziły, że przejęły kontrolę nad krajem. Turecka telewizja TRT, do której weszło wojsko, podała, że władze w kraju przejęła „Rada Pokoju”.

Prezydent kraju Recep Tayyip Erdoğan – w przemówieniu telewizyjnym za pomocą skype’a - wezwał obywateli kraju do wyjścia na ulice. Nieoficjalne informacje mówią o tym, że Erdogan poprosił o azyl w Niemczech. W Turcji przestała działać telewizja, zablokowane są również w większości media społecznościowe.
Rzecznik polskiego MSZ zaleca Polakom przebywającym w Turcji ostrożność. Pod tym numerem telefonu można znaleźć informacje na temat sytuacji w Turcji (+90 312) 4572000. Konsulat Ambasady Polski prosi wszystkich, którzy mają bliskich w Turcji aby informacji szukali w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Lotnisko Chopina w Warszawie apeluje do wszystkich podróżnych, którzy planowali podróż do Turcji, o kontakt z liniami lotniczymi lub biurem podróży.

Akurat kiedy wybuchł stan wojenny w tureckiej miejscowości Samsun zameldowała się polska reprezentacja judoków, karateków i taekwondzistów, którzy w dniach 18-24 lipca mieli brać udział w Mistrzostwach Świata Głuchych. – Strzelanina jest. Stan wojenny. Prezydenta chcieli zabić. Złapali już ponoć ludzi odpowiedzialnych za to, ale okazuje się, że nie wszystkich.Dalej mają stan wojenny – relacjonuje kobylinianka i reprezentantka judo – Natalia Brzykcy, z którą nawiązaliśmy kontakt. Jak informuje nas nasza krajanka w sumie przebywa tam 40-osobowa kadra, która bardzo się boi o swoje życie. – Przetransportowano nas do bezpiecznego miejsca poza strefę walk ulicznych. Mamy ochronę i jest wszy-stko dostępne. Nie wiadomo co dalej z zawodami bo na razie jesteśmy tylko my. Inne kraje nie doleciały. Chcemy już naprawdę wracać. Odechciało się wszystkim walczyć. Na lotnisku straszny szumi kłótnie, ochrona wyleciała, wszędzie policja, na ulicy pełno zgromadzonych Turków, policji i karetek. Szybko nie wrócimy bo zamknęli lotniska. Mówią, że dopiero jak stan wojenny minie to coś będzie wiadomo i że mamy się nie martwić – kończy Natalia Brzykcy, z którą jesteśmy cały czas w kontakcie.

Za pośrednictwem krotoszyńskiej gazety "Życie Krotoszyna" Natalia uspokaja polskie rodziny. – Naprawdę o nas dbają i chronią.Nic nie powinno się wydarzyć. Zapewniają nas, że wszystko powinno szybko się zakończyć – dodaje młoda judo-czka. Miejmy nadzieję, że strach naszych rodaków w Turcji szybko się skończy i powrócą szczęśliwie do domów w Polsce czego oczywiście sobie i im przede wszystkim życzymy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto