Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie. Ludmiła z mężem mieszka w Śremie. Na Ukrainie zostali ich bliscy. To nie jedyna taka historia mieszkających tu Ukraińców

Katarzyna Baksalary
Katarzyna Baksalary
Pani Ludmiła wraz z mężem
Pani Ludmiła wraz z mężem Katarzyna Baksalary
Wojna na Ukrainie. To, co wydarzyło się w czwartek 24 lutego na Ukrainie, wstrząsnęło wszystkimi. Szczególnie, i nie ma się temu co dziwić, atak Rosji na Ukrainę przeżywają obywatele tego kraju. Wielu z nich zamieszkuje Śrem i jego okolice. Ich bliscy jednak pozostali w ojczyźnie i dziś twarzą w twarz mierzą się z wojną. Udało nam się porozmawiać Ludmiła i jej mężem. Para nie kryje emocji. W mieście Sumy znajdują się ich bliscy.

Mieszkają w Śremie. Na Ukrainie zostali jednak ich bliscy

Jedni mieszkają w Śremie i okolicy już od wielu lat, inni przyjechali stosunkowo niedawno. Bardzo często jednak łączy ich jedno, ich bliscy pozostali na Ukrainie i dziś mierzą się z wojną. Mowa oczywiście o Ukraińcach, którzy są naszymi sąsiadami, których spotykamy codziennie w pracy, którzy są rodzicami kolegów i koleżanek naszych dzieci ze szkoły.

Śrem pomaga:

Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie, czyli od 24 lutego rozmawialiśmy z kilkoma osobami. Wszyscy mówią jedno - na Ukrainie pozostali bliskich. W takiej sytuacji jest między innymi pani Ludmiła i jej mąż. W mieście Sumy pozostały ich mamy oraz brat z rodziną.

Pochodzimy z północnego-wschodu z obwodu sumskiego. Miasto Sumy. Chwilę temu czytaliśmy, że wojska rosyjskie są około 10 kilometrów od miasta. Być może są już w miejsce. W mieście została moja matka, matka męża i też brat z rodziną. Brat ma dwoje dzieci

- mówi pani Ludmiła podczas czwartkowej rozmowy w redakcji "Tygodnika Śremskiego".

Brat o czwartej rano pojechał w służbową podróż i za pół godziny jego szef zadzwonił i mówi „wracaj, zaczęła się wojna". I już o 13.00 brat już był zmobilizowany i z bronią

- dodaje mąż kobiety, i zwracają uwagę na to, że mężczyzna nie jest osobą w pełni sprawną. W przeszłości uległ wypadkowi.

Cały czas myślimy jak im pomóc. Nie mają paszportów zagranicznych. Nie wiemy jak sobie poradzić w tej sytuacji i pomóc im stamtąd wyjechać

- mówi para i dodaje, że starają się być w stałym kontakcie, jednak nie wiadomo jak uda się go utrzymać. Para nie ukrywa emocji i zdenerwowania. Jak przyznają, jeszcze tydzień temu byli przekonani, że to tylko zastraszanie, że nie dojdzie do takiej sytuacji. W trakcie naszej rozmowy, na telefon komórkowy pary dotarła wiadomość, która potwierdziła ich obawy. Rosjanie weszli do miasta Sumy.

Na dzień dzisiejszy walki w miejscowości Sumy trwają. Sytuacja jest bardzo groźna. Pani Ludmiła i jej mąż mają wciąż kontakt z bliskimi, którzy skryli się w schronach. Niestety, jak przekazała nam pani Ludmiła, na tę chwilę nie ma możliwości, aby ich bliscy wyjechali z miasta. Drogi są zablokowane.

"НЕТ ВОЙНЕ, STOP WAR" - wszystkie historie pełne strachu o bliskich

Podobne historie do tej, którą właśnie wam przekazaliśmy, można było również usłyszeć podczas pokojowego protestu przeciwko atakowi Rosji na Ukrainę na śremskim rynku. W trakcie naszych rozmów spotkaliśmy się z osobami, które podobnie jak pani Ludmiła i jej mąż boją się o swoich bliskich, którzy zostali na Ukrainie. Jedni nie mogą się z niej wydostać, niektórzy podjęli walkę z wrogiem, inni są już w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej. Wiele kobiet codziennie zamartwia się o swoich braci, synów mężów i ojców, którzy obecnie przestali być informatykami, nauczycielami czy handlowcami, a zostali żołnierzami i walczą o swoją ojczyznę.

Dla wszystkich rozmowa o obecnej sytuacji, o wojnie w Ukrainie, jest bardzo emocjonalna. Tak samo przejmujące są rozmowy z osobami, które uciekły do Polski. Są to głównie kobiety z dziećmi. Niektóre z nich, aby dostać się na granicę ukraińsko-polską musiały iść przez wiele godzin, a czasem dni. Niektóre zabrały ze sobą tylko małą torbę i najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyły w drogę w nieznane w poszukiwaniu bezpieczeństwa. W ich opowieściach o sytuacji w Ukrainie nie brakuje relacji o odgłosach wojny takich jak wystrzały i wybuchy.

Co ważne podkreślenia, z Ukraińcami i Ukrainkami w Polsce i nie tylko solidaryzują się również Rosjanie. Tak też stało się i w Śremie. Podczas śremskiego protestu mieszkająca w naszym mieście Rosjanka w dłoniach trzymała transparent z bardzo jasnym komunikatem "НЕТ ВОЙНЕ, STOP WAR". W krótkiej rozmowie przyznała, że czuje wstyd za swój kraj i za sytuację, do jakiej doprowadził. Jak podkreśla jednak za wojną w Ukrainie stoi tylko i wyłącznie jeden człowiek, a jest nim Władimir Putin.

Strasznie przeżywam, to co się dzieje

- powiedziała.

Dodała również, że z tego co wie, od znajomych, którzy są w Rosji, wszyscy dostają tam bardzo jednostronne informacje na temat tego co obecnie dzieje się na Ukrainie. Są to zupełnie inne wiadomości niż te, które widać, chociażby w polskiej telewizji.

Jeśli ktoś nie korzysta z internetu, nie śledzi wiadomości z zachodu, to nie wie, co się dzieje naprawdę. Z rosyjskich wiadomości nie dowie się, jak to wszystko wygląda

- dodaje kobieta, nie kryjąc zupełnie swoich emocji oraz łez.

Chcesz podzielić się swoim zdaniem, swoją historią? Koniecznie napisz nasz adres mailowy [email protected] .

Wojna na Ukrainie. Śremianie pomagają Ukraińcom. Ruszyły zbiórki, przyłącz się!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na srem.naszemiasto.pl Nasze Miasto