Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wipler: Gdy obraduje parlament nikt nie może być bezpieczny

Łukasz Cichy
Z Przemysławem Wiplerem, posłem VII kadencji oraz wiceprezesem partii KORWiN, który gościł w Krotoszynie rozmawiał Łukasz Cichy.

Zmienił się prezes tego okręgu w partii KORWiN. Jak Pan to ocenia?
Byłem jednym z inicjatorów tej zmiany. Przemysław Piasta jest doświadczonym politykiem, jednocześnie młodym. Był wicemarszałkiem Województwa Wielkopolskiego. Jest przedsiębiorcą. Ma czas, zasoby, możliwości i doświadczenie by poważnie włączyć się w budowę struktur partii KORWiN w najważniejszym w Wielkopolsce okręgu, bo to okręg, który jest najludniejszy i niektórzy o tym zapominają. Jest tutaj dwunastu posłów. To więcej niż mają inne okręgi w Wielkopolsce. To jest nasz naturalny lider i w wyborach parlamentarnych i jeden z liderów Wielkopolski i być może nasz lider do wyborów europarlamentarnych, które będą pierwszymi krajowymi wyborami i testem. Chyba, że będą wybory samorządowe, które mogą mieć miejsce już w tym roku, jeżeli środki w budżecie Państwowej Komisji Wyborczej zostały zabezpieczone, a to znaczy, że wszystko jest możliwe.

Zakłada Pan taki scenariusz?

Oczywiście, znam ludzi w Prawie i Sprawiedliwości, którzy pracują nad bardzo głębokimi zmianami dotyczącymi funkcjonowania samorządu terytorialnego. Począwszy od zmian województw. Wystarczy, że jeden powiat lub nawet jedna gmina zmieni przynależność i to już jest powodem by przeprowadzić nowe wybory do sejmiku. Jeżeli z kolei pójdą w dalszy scenariusz i zostaną zlikwidowane powiaty, a kompetencje zostaną przeznaczone gminom i województwom i tych województw będzie więcej, np. Warszawa zostanie wyłączona z Mazowsza, powstanie województwo środkowopomorskie, czy częstochowskie, to wtedy będą wybory we wszystkich gminach i we wszystkich województwach. To oznacza, że jako partia KORWiN będziemy mieli pierwszy poważny test na gruncie samorządowym i będziemy starali się wtedy wchodzić w szerokie koalicje o charakterze lokalnym, z lokalnymi działaczami czy z lokalnymi organizacjami.

Czy jako partia jesteście na to gotowi?

Na szczęście żadna partia nie jest na takie wybory gotowa. Zwłaszcza, że od ostatnich wyborów mamy wprowadzone okręgi jednomandatowe. W większości gmin ludzie mogą sami sobie organizować życie nie patrząc na partyjne centrale i na to co dzieje się w Warszawie. To jest akurat pozytywna zmiana, która zaszła w poprzednich wyborach. Te samorządy też rządzą się swoimi prawami i lokalnie to inaczej wygląda, to że ludzie, którzy nie mają pojęcia spoza regionu, często spoza powiatu a układają listy. Skala tej patologii akurat się zmniejszyła.

Jak ocenia Pan struktury jako wiceprezes partii?

W całym kraju jesteśmy na początku drogi. W 1993 r. i partia Kaczyńskiego, i partia Tuska nie weszły do Sejmu i każda z tych partii miała gorszy wynik niż my teraz. Kongres Liberalno-Demokratyczny Tuska dostał niecałe 4 %, my dostaliśmy prawie 5 % w ostatnich wyborach. Byliśmy najmłodszym komitetem w minionym głosowaniu. Najbardziej rozwojowym pod względem demograficznym i widać, że w poszczególnych regionach i okręgach liderami są 30-, 40-latkowie.

Czy jako partia planujecie wchodzić z kimś w koalicję?

Na poziomie lokalnym to lokalni liderzy będą ustalać. My działamy w zaufaniu do naszych działaczy i do naszych sympatyków. My nie będziemy im niczego zarzucać. Wydaje mi się, że na górze potrzebna jest budowa bardzo szerokiego bloku konserwatywnej pod względem światopoglądowym i liberalnej pod względem gospodarczym niePiSowskiej prawicy. Jest wielu ludzi, którzy nie odnajdują się w metodzie i sposobach rządzenia Prawa i Sprawiedliwości. Ja jestem byłym posłem tej formacji i część celów jest mi bliska, które sobie stawia PiS, ale sposób w jaki ku temu idą był przeze mnie zauważany już trzy lata temu i dlatego opuściłem tę formację. Jest wielu ludzi, takich jak ja, którzy chcą określonych zmian w Polsce, ale chcą żeby do nich dochodziło rozsądnymi, cywilizacyjnymi i przewidywalnymi krokami, a nie drogą rewolucji, która nie musi się dobrze zakończyć.

Stanisław Michalkiewicz podczas wizyty w Krotoszynie ostrzegał, że opozycja może doprowadzić do interwencji państw zachodnich. Czy istnieje takie ryzyko?
Nie wierzę w taki scenariusz. Nie ma narzędzi interwencji, a Niemcy mają teraz wiele problemów zwłaszcza z uchodźcami, że będą raczej skupieni na sobie. Jeżeli rozpada się dane społeczeństwo i są problemy społeczne, kulturowe, gospodarcze, co wpływa również na bezpieczeństwo to wtedy niższe jest ciśnienie do mieszania za własnymi granicami nawet tak silnych państw jak Niemcy, które mają bardzo mocny kryzys.

Który rząd jest lepszy? Ewy Kopacz czy Beaty Szydło?

Pod wieloma względami uważam, że sama zmiana władz jest czymś zdrowym dla państwa, ale również dla samorządu. To też jest zmiana ludzi i likwidowanie pewnych patologii. Jestem przekonany, że jest wielu sensownych ludzi, którzy w chwili obecnej pojawili się w administracji publicznej, którzy będą mogli działać, zmieniać coś na lepsze. Zobaczymy. My jako partia KORWiN będziemy konstruktywną opozycją. Jak ktoś robi coś rozsądnego, takie rzeczy jak na przykład wojewoda zachodniopomorski, który złożył powiadomienie do prokuratury na samorządowców, którzy doprowadzili do tego, że gminy, którymi zarządzali, jako wójtowie czy burmistrzowie, są zadłużone w parabankach na chwilówki na bardzo wysoki procent. Wyciąganie konsekwencji i ściganie za takie działania ma sens. Są też rzeczy, z którymi trudno się zgodzić. Nawet jeżeli widzimy słabości w działaniu Trybunału Konstytucyjnego, to całkowite wyłączenie takiej instytucji i doprowadzenie do tego jest złe. Rząd mógłby jutro uznać, że wszyscy bruneci powyżej 1,6 m po godzinie 17.00 nie mogą wychodzić z domu, a jeśli wyjdą to można im obciąć rękę. To taka ustawa byłaby niekonstytucyjna, ale Trybunał Konstytucyjny gdyby weszła w życie nowela przepisu zaproponowanego przez rząd zająłby się taką ustawą dopiero za 4-5 lat. Wyszło by na to, że przez 4-5 lat w świetle prawa mężczyźni o określonym kolorze włosów i wzroście powinni siedzieć w domu po 17.00 jak nie chcą mieć obciętej ręki. W takiej sytuacji gdyby te przepisy weszły to sprawdziłoby się takie stare powiedzenie, że „Gdy obraduje parlament nikt nie może być bezpieczny”. Swoje życie i ich własność byłoby, niestety, bardzo aktualne i musielibyśmy żyć w bardzo dużym zaufaniu do zdrowego rozsądku rządzących, a nie mamy go zbyt wiele i Polacy też nie mają go zbyt wiele i wszyscy dobrze wiemy dlaczego tak jest.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto