Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie kolejki na onkologii!

Wiesław Zdobylak
Marcin Szyndrowski
Do naszej redakcji zadzwoniła dwa tygodnie temu jedna z mieszkanek Krotoszyna, która poskarżyła się na sposób potraktowania jej ojca, mężczyzny w podeszłym już wieku, w Poradni Onkologicznej należącej do krotoszyńskiego Dziennego Ośrodka Chemioterapii przy ul. Bolewskiego 4-8. Według jej relacji w środę, 22 marca, po godz. 7.20 jej ojciec zjawił się w Poradni Onkologicznej, by skonsultować się z chemioterapeutą w sprawie podejrzenia wystąpienia raka jelita grubego. – Mój tato, który dawno skończył już sześćdziesiątkę, został skierowany przez lekarza rodzinnego do Poradni Onkologicznej celem konsultacji ze specjalistą od chemioterapii. Podejrzewamy u niego raka jelita grubego, bo właśnie miał wycinane polipy na jelicie. Zabieg ten przyniósł oczekiwane rezultaty i miejmy nadzieję, że wszystko wróci do normy. Niemniej konsultacje są konieczne, bo są częścią procedury – rozpoczęła swoją opowieść krotoszynianka. – Jakież było moje zaskoczenie, kiedy wczesnym rankiem w poczekalni poradni zastałam sporą kolejkę ludzi, ponad 10 osób, które czekały na spotkanie z lekarzem. Okna pozamykane, duszno, nie ma dla pacjentów wody ani miejsc do siedzenia. To jest niefajne, że osoby ciężko chore muszą czekać tyle godzin w takich warunkach na przyjęcie przez specjalistę. Pacjenci cierpią, trzeba ze sobą przynosić całe zaopatrzenie. dyrekcja szpitala, jak widać, oszczędza na wszystkim. W takich Niemczech, gdzie od ośmiu lat pracuję jako pielęgniarka, odwiedzający oddział onkologii dostają obiad, przy wózkach inwalidzkich jest dostępna woda, kawa lub herbata ziołowa, czarna lub owocowa do wyboru. A u nas? W przychodni powinny pracować co najmniej 2 osoby do wypisywania stosownych dokumentów, tak by nie tworzyły się zbędne kolejki. Koniec końców ojciec przez 2 godziny nie został przyjęty, więc musieliśmy iść do domu. To bardzo nieprzyjemne zdarzenia było – zakończyła swoją poruszającą opowieść nasza czytelniczka.

Zapytaliśmy dr n. med. Grzegorza Świątoniowskiego o sytuacje panującą obecnie w Poradni Onkologicznej w świetle relacji krotoszynianki.
Ten znany chemioterapeuta podkreślił, że zarówno poradnia, jak i oddział w swojej działalności napotykają szereg obiektywnych trudności, związanych przede wszystkim z terminowym rozliczaniem zastosowanych w trakcie leczenia pacjentów procedur medycznych. Dodaje przy tym, że lekarze dają z siebie wszystko, by ulżyć niełatwej doli pacjentów onkologicznych.
– W naszej poradni odnotowujemy od ubiegłego roku wzrost liczby konsultacji onkologicznych. Kolejki zatem nie powinny nikogo dziwić. Ja do swojej pracy bardzo się przykładam, tracąc wręcz na tym finansowo. Jestem sponsorem krotoszyńskiej onkologii, bo nikt mi nie płaci za nadwykonania. Gdybym był skrupulatny, to po 8 miesiącach pracy Dzienny Ośrodek Chemioterapii musiałbym zamknąć po wyczerpaniu kontraktu z NFZ.
Pragnę poinformować czytelników, a szczególnie tę konkretną czytelniczkę, że w przypadkach pilnych pacjentów „załatwiamy” od ręki, a czas oczekiwania w naszej przychodni wynosi standardowo 2–3 tygodnie, nie dłużej. Często się zdarza, że przyjmuję pacjentów bezpłatnie, poza kolejnością i poza poradnią, schodząc z oddziału. Stawianie zarzutu, że ociągamy się w pracy byłoby szczytem niewdzięczności – podsumowuje „zamieszanie” wokół poradni dr n. med. Grzegorz Świątoniowski.

+++

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto