Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walka z wiatrakami w Gorzupi, czyli mieszkańcy przeciwni elektrowni [ZDJĘCIA + FILM]

Redakcja
Walka z wiatrakiem zmobilizowała mieszkańców do przyjścia na spotkanie wiejskie. Okazuje się, że problem leży w tym, że powstaje wiatrak na starych przepisach, czyli blisko zabudowań, a nowe przepisy ograniczają zabudowę do dziesięciokrotności wysokości wiatraka. To może wstrzymać rozwój Gorzupi.

W spotkaniu udział wzięli m.in. Henryk Kubiak, sołtys Gorzupi, naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego Krzysztof Pawlak, oraz architekt miejski i p.o. naczelnika Justyna Kozłowska i Michał Całujek z Wydziału Gospodarki Przestrzennej Urzędu Miejskiego w Krotoszynie, a także radna Rady Miejskiej w Krotoszynie Sławomira Kalak i radny Rady Powiatu Krotoszyńskiego Marian Włosik.

Do burmistrza i starosty sołtys skierował wniosek ws. budowy elektrowni wiatrowej. -W imieniu mieszkańców wsi Gorzupia, zwracam się z wnioskiem o wstrzymanie budowy elektrowni wiatrowej w naszej miejscowości. Uzasadnienie: Na zebraniu wiejskim, które odbyło się 20 września 2019 r. mieszkańcy stanowczo i jednogłośnie wyrazili swój sprzeciw wobec budowy elektrowni wiatrowej i wzywają burmistrza Krotoszyna do podjęcia kroków, w celu wstrzymania budowy. Budowy elektro-wni wiatrowej w Gorzupi nie uzgadniano z mieszkańcami. Nie odbyły się konsultacje społeczne ws. tak istotnej dla środowiska i życia społeczności lokalnej, jaką jest rozpoczęta inwestycja. Większość mieszkańców dowiedziała się o skutkach budowy elektrowni wiatrowej dopiero, gdy wylano beton pod fundamenty. Zdaniem mieszkańców, budowa elektrowni wiatrowej, która ma być budowana z używanych elementów, powstaje za blisko zabudowy mieszkaniowej domów jednorodzinnych, a to wpłynie negatywnie na życie i zdrowie oraz stan techniczny budynków. Boimy się, że budowa elektrowni wiatrowej wstrzyma rozwój Gorzupi, ponieważ zgodnie z prawem, w promieniu 1/10 wysokości elektrowni wiatrowej, nie powstanie żaden dom - mówił sołtys Gorzupi Henryk Kubiak.

Szczegółowo o historii tej inwestycji opowiedział Wspomniał, że pierwszym etapem jest wydanie decyzji środowiskowej, która została wydana w 2007 r. Później została wydana decyzja o warunkach zabudowy. Lokalizacja była ustalana do 2012 r. I dodał, że w tym momencie właściciele okolicznych działek byli o tym zawiadamiani, na co odezwał się chór głosów, że „nie”. Dopiero po tych decyzjach opracowany jest projekt budowlany, który musi być zgodny zgodnie ze wspomnianymi decyzjami. - W 2012 r. było wydane pozwolenie na budowę i to pozwolenie się uprawomocniło. W tym momencie inwestor nabył pra-wa do pobudowania tej elektrowni. W 2015 r. pobrał dziennik budowy. Pan sołtys zwrócił się o wstrzymanie tej budowy do starostwa. Starostwo nie jest kompetentne, żeby wstrzymać, bo to może wstrzymać albo Powiatowy, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Może wstrzymać wykonanie budowy, rozpoczętych prac. I teraz kwestia taka: na podstawie nowej ustawy wiatrakowej, kompetencje odnośnie kontroli budowy i oddania do użytku przeszły na Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Pismo pana sołtysa zostało przekazane, na drugi dzień do WINB i czekamy, jaka będzie jego reakcja. Powinien przyjechać na kontrolę, powinien zażądać dziennika budowy, jakie są wpisy, co rozpoczęli, to odnotować. Zobaczymy, co zrobi. Trudno mi powiedzieć - tłumaczył Krzysztof Pawlak.

Później tłumaczył mieszkańcowi, że oni nie mogą nic zrobić, ponieważ to leży w gestii inspektora. - Inną rzeczą jest, co na pewno państwa nurtuje, nowa ustawa wiatrakowa z 2016 r. Te wszystkie pozwolenia, które były wydawane, czyli w 2007 r. - decyzja środowiskowa, w 2011 r.- decyzja o warunkach zabudowy, w 2012 r. - pozwolenie na budowę, były w ówczesnym stanie prawnym, czyli przed nową ustawą wiatrakową, która określiła zupełnie inne odległości możliwe do zabudowy, w stosunku do wiatraka. Z nowej ustawy wynika, że zabudowę mieszkaniową teraz, można lokalizować w odległości dziesięciokrotności odległości wiatraka wraz ze śmigłem - po tych słowach Krzysztofa Pawlaka rozpętała się burza wśród mieszkańców. Na pytanie, ile liczyć ma wiatrak, odparł, że wiatrak, wraz ze śmigłem ma liczyć 155 metrów, czyli odległość ma wynieść 1,5 kilometra. Mieszkańcy pytali, jak było kiedyś. Krzysztof Pawlak odparł, że dawniej odległość określało się na zasadzie oddziaływania akustycznego, czyli w tym przypadku byłoby to 45 decybeli, czyli do 320-330 metrów.

-Burmistrz Marszałek, jak i poprzedni burmistrz Jokś byli przeciwni stawianiu wiatraków na decyzjach o warunkach zabudowy, stąd w naszej gminie opracowany jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który na obowiązujących przepisach nie, ponieważ one zostały nowe wprowadzone, na poprzednich, pozwalał na pow-stawaniu wiatraków w ok. 22-23 obszarach. Procedury te, na tyle były dla nas nowe i niejasne, nie tylko dla nas, ponieważ w całej Polsce wiatraki zaczęły być wznoszone. Przepisy nie gwarantowały tego, a gminy miały taką możliwość, aby zabezpieczyć te interesy mieszkańców, opracować plan. I tak zrobiliśmy. Plan obowiązuje, natomiast państwo jesteście zainteresowani zupełnie innym terenem. Na dzień dzisiejszy mówimy o Gorzupi, ale obowiązujące przepisy tak „urządziły” nie tylko nas, tutaj, ale to są trzy miejscowości, gdzie będzie ograniczona zabudowa. Są to: Gorzupia, Smoszew i Biadki - mówiła z kolei Joanna Kozłowska.

Burzliwe spotkanie w Gorzupi zakończyło się po ponad 1,5 godziny.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto