Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

VI Parafialne Półkolonie w Smolicach [ZDJĘCIA]

Marcin Szyndrowski
Dokładnie 3 lipca rozpoczęły się VI Parafialne Półkolonie prowadzone przez kleryków - praktykantów.

Tuż przed godziną 9:00 uczestnicy półkolonii zebrali się przed probostwem, by spotkać się z opiekunami , klerykami - chrystusowcami: Dawidem Bożkiem, Patrickiem Studniarzem z Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu i klerykiem Michałem Rolnikiem
z Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Blisko stu czterdziestu siedmiu uczestników ( od przedszkolaków po gimnazjalistów ) Bogu i Matce Bożej Uzdrowienia Chorych zawierzyło bezpieczne wakacje... Każdy kolonijny dzień rozpoczynano śpiewająco, po czym miało miejsce modlitewne spotkanie w sanktuarium, podczas którego czytano Ewangelię i rozważano jej treść, zgłębiano tajemnice powołań: kapłańskich, życia zakonnego, małżeńskiego czy w samotności..., a zakończono w piątek adoracją Najświętszego Sakramentu.

Po uczcie duchowej rozpoczynały się radosne harce przy salce katechetycznej. Poniedziałkowe spotkanie to czas wzajemnego poznania. Tańcząc "Belgijkę", bawiono się przy melodii 't Smidje beligijskiego zespołu Laïs. Prosty układ choreograficzny - kroczki, podskoki, przeplatanki - wspaniały taniec integracyjny, przy którym wszyscy świetnie się poznawali, a promienny uśmiech gościł na każdej twarzy. Potem przyszedł czas na zmagania sportowe i zabawy typu "głuchy telefon".

We wtorek kształtowano tężyznę fizyczną, rozgrywając turniej piłki nożnej i drużynowe zawody sprawnościowe. Trzeba przyznać, że wszyscy wykazali się świetną kondycją, zawzięcie walczyli o każdą bramkę i turniejowe punkciki. Ożyło i dziecięcym gwarem wypełniło się szkolne boisko i plac zabaw, na którym bawili się najmłodsi koloniści.

W środę z dworca w Czeluścinie uczestnicy półkolonii udali się na pływalnię do Leszna. Wielu po raz pierwszy jechało pociągiem, więc podróż była dodatkową atrakcją. Miarowy stukot kół i zmieniające się obrazy za oknem... A potem już tylko basen, zabawom w wodzie nie było końca... Nic więc dziwnego, że wszyscy z apetytem zajadali pyszny obiad w basenowej restauracji.

Cóż może być przyjemniejszego od wody dla ochłody w letni, ciepły dzień? Basen nie wystarczył, więc w czwartkowe przedpołudnie "z odsieczą" przyszli niezawodni strażacy. Na placu parkingowym przy kościele stanął wóz strażacki, dzieci poznały jego wyposażenie, sprzęt gaśniczy, ale największa atrakcja to poznać jego działanie, kiedy z węży popłynęła woda. W ciepły dzień taki "prysznic" to dopiero frajda, więc radosnych okrzyków, śmiechów było co niemiara... Potem, by nieco ochłonąć zorganizowano konkurs plastyczny: "Półkolonie widziane oczyma dzieci". Powstało wiele ciekawych, pomysłowych prac.

Kolonijny czas szybko minął. W piątek rozegrano mecz w dwa ognie i podsumowano konkursy. Jego zwycięzcy otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody w postaci słodyczy, długopisów, kredek, pisaków... Wszyscy uczestnicy kolonii otrzymali też pamiątkowe dyplomy.

Szkoda, że tydzień minął tak szybko. Półkolonie pokazały, że dziecięcą radością, spontanicznością można także głosić swą przynależność do Chrystusa i chwałę Boga. Codzienne wspólne spotkania pozwoliły nie tylko miło spędzić wakacyjny czas, ale poprzez modlitewne zamyślenia, zabawę, kontakt z drugim człowiekiem być bliżej Boga... Dzieci nie tylko świetnie się bawiły, ale i współpracowały, opiekowały młodszymi, a to napawa optymizmem, bo świadczy o ich pięknej chrześcijańskiej postawie...

Na zakończenie nie szczędzono gromkich braw dla tych, którzy przyczynili się
do organizacji półkolonii. Dziękowano ks. kustoszowi dr. Błażejowi Dojasowi, klerykom : Dawidowi, Patrykowi i Michałowi, wręczając pamiątkowe zdjęcia uczestników... Chwalono pomysłowość i świetną organizację wakacyjnego wypoczynku.

Nie zapomniano i o tych, którzy dbali nie tylko o ducha, ale i o ... ciało. Każdego dnia Panie z Caritas parafialnej w myśl powiedzenia: "głodnych nakarmić, spragnionych napoić..." przygotowywały dla wszystkich pyszne drugie śniadanko i różne łakocie - soczki, słodkości, owoce... , dbały o to, by nikt nie był głodny ani spragniony...

Słowa uznania i wielki szacunek należy się wszystkim Parafianom, Sponsorom, Ludziom o wielkich, otwartych sercach, którzy dostarczyli "produkty do kuchni". Warto tu powtórzyć za Janem Pawłem II : „Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jeśli równocześnie obdarowany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością.”

center>

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto