Kolarze stanęli na starcie 25 lipca i startowali w sześcioosobowych grupach startowych co pięć minut. Krzysztof Kubik z racji zajmowania wysokiej pozycji po pierwszej edycji ruszył na trasę już w trzeciej grupie o godzinie 7:10 rano. Do przejechania było 510 km dookoła Lublina przez Radzyń Podlaski, Łuków, Puławy czy Krasnystaw.
Z racji „niewielkiego” dystansu i płaskiej trasy punktów kontrolnych było mniej niż zwykle, rozlokowane były co około 100 km. Tego dnia jednak wszystkim na trasie pogoda sprzyjała, o ile tak można napisać i powiedzieć o prawie 30*C upale i pełnym słońcu. Formuła ścigania jednak jest dość specyficzna i jeśli tylko komuś brakło wody, musiał stanąć i jeśli nie było jej w punkcie kontrolnym to musiał zaopatrzyć się w wodę w sklepie.
Krzysztofowi przejechanie tego maratonu zajęło dokładnie 19 h 42 min. - Od samego rana był niezły upał. W nocy ledwo 8, może 10*C. Na trzysetnym kilometrze niestety miałem mały kryzys i czołówka mi uciekła. Po dłuższym odpoczynku ostatnie dwieście kilometrów nadrabiałem ile mogłem. Forma jest bardzo wysoka. W połowie trasy zmógł mnie jednak upał. Lekko się przegrzałem i potrzebowałem posiedzieć w klimatyzacji. Najważniejsze jednak, że udało się ukończyć, a i zapewnić sobie także dobre miejsce startowe na Bałtyk Bieszczady Tour 1008 km Non Stop, który już 22 sierpnia - mówi nasz kolarz z Krotoszyna.
Krzysztof w swoim pierwszym pełnym sezonie w Pucharze Polski Ultramaratonów Szosowych zajmuje obecnie 32. miejsce w kategorii open. Warto jednak nadmienić, że niektórzy mają już (z przewidzianych 5) przejechane 3 etapy, a do ostatecznej klasyfikacji liczyć się będą najlepsze 4 starty!
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?