W ostatnim numerze gazety pisaliśmy o kolejnej bójce dzieci w jednej z krotoszyńskich szkół. Dyrektor tłumaczył, że nic poważniejszego się nie stało i nawet przyjazd karetki pogotowia nie włączył w jego głowie „czerwonej” lampki, że jednak coś poważniejszego się stało bowiem zwykła bójka szkolna mogła zakończyć się o wiele tragiczniej.
Przekonują o tym z uporem maniaka znani specjaliści i pedagodzy. Bo co byłoby gdyby, uczniowie przeprosili się rzecz jasna, ale po wyjściu ze szkoły mogliby dalej chcieć wyjaśnić swój spór i kolejna bójka mogłaby np. zakończyć się w szpitalu. Kto wtedy poniósłby odpowiedzialność za niezgłoszenie pierwotnej sytuacji, która zaczęła się w szkole? No właśnie, szkoła odpowiedzialna za krzewienie postawy młodych ludzi. – Każdorazowo każda szkoła powinna nas informować o takich sytuacjach. Zgłaszane są różne problemy np. picie alkoholu czy palenie papierosów, ale kiedy dochodzi do naruszenia nietykalności cielesnej to już zgłoszeń nie ma. Dowiadujemy się o tym z prasy bądź postronnych osób. Tak nie może być. Każdorazowo zamierzamy zgłaszać takie sytuacje do Kuratorium Oświaty – informuje Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji.
W całej historii powraca jak bumerang problem bójek w ogóle i to skąd u młodego człowieka tyle agresji. Jedna z naszych zaprzyjaźnionych psychologów i pedagogów tłumaczy. – Wykluczając przyczyny biologiczne, dzieci biją się z bardzo różnych powodów. Bo nie wyrabiają napięcia, z powodu niezaspokojonych potrzeb, z lęku, bo taki mają wzorzec rozwiązywania konfliktów, bo tata lub mama mówi „musisz być twardy, nie daj się, nie możesz być mięczakiem”, bo chcą by ktoś ich zauważył, bo przenoszą tego rodzaju zachowania z różnych gier, bo ktoś nie „zalajkował” lub właśnie „hejtował” na portalu czyjeś zdjęcie, bo inaczej się ubiera, bo ma inne zdanie niż grupa, bo ma inną fryzurę. Naprawdę powodów może być wiele i właściwie każdy powód będzie dobry. Generalnie pod zachowaniami agresywnymi czy przemocowymi często kryje się lęk przed odrzuceniem i niska samoocena, często słabe relacje rodzinne, w których dzieci nie mają oparcia. Z mojej perspektywy jeżeli się biją, to można reagować i jest szansa wtedy na przyjrzenie się sytuacji, to nawet może uratować młodego człowieka, a co jeżeli dziecko przeżywa lęk, napięcie, nie czuje się potrzebne nikomu ale o tym nie mówi, jest ciche, skryte i jest po prostu „grze-czne”? To co mnie niepokoi w środowisku szkolnym to funkcjonujące przekonanie wśród uczniów, że mówienie o różnych sytuacjach nawet zagrażających jest „kablowaniem” i że „nie wolno skarżyć” nawet jeżeli dzieje się naprawdę coś złego. Dzieci wolą cierpieć niż powiedzieć dorosłym(nauczycielom), że przeżywają ból i rozpacz. Na poziomie klas I-III jest lepiej, ale im wyżej tym trudniej o to zaufanie – mówi Agnieszka Rozum, terapeuta uzależnień i pedagog.
Jak dodaje pani Agnieszka, w sytuacjach bójek, bardzo ważne jest by najpierw zdiagnozować sytuację dziecka i przyczynę. – Czasami dziecko po wypadku, w momencie choroby lub śmierci bliskiej osoby może w taki sposób odreagowywać trudne przeżycia. Dlatego najpierw trzeba dowidzieć się co takiego dzieje się w życiu dziecka, że zachowuje się w taki sposób – kończy Agnieszka Rozum.
źródło: telemagazyn.pl/x-news.pl.
center>
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?