Spotkanie lepiej rozpoczął zespół z Radomia, który w wyjściowym składzie postawił na aż cztery kadrowiczki Polski, Niemiec i Kanady. Przyjezdne wyszły już nawet na sześciopunktowe prowadzenie (10:16), ale kaliszanki dzielnie odrabiały straty. Końcówka należała jednak do rywalek. To jednak nie załamało podopiecznych trenera Marcina Widery. Kolejnego seta zespół Energa MKS Kalisz wygrał aż do 14. Kaliszanki kontynuowały swoją dobrą grę w trzeciej partii wygranej do 18. Decydujący o losach meczu okazał się czwarty set. Lepiej rozpoczął go zespół z Kalisza, który szybko objął prowadzenie 7:2. Radomianki nie zamierzały jednak odpuścić i doprowadziły do remisu 16:16. Od tego momentu rywalizacja toczyła się punkt za punkt. W grze na przewagi lepsze były kaliszanki i to one mogły świętować zwycięstwo.
- W pierwszym secie potrafiłyśmy zniwelować dużą przewagę rywalek. Niestety końcówka nie poszła po naszej myśli i tutaj biorę na siebie te ostatnie piłki. Jestem niesamowicie dumna, że po takiej końcówce seta potrafiłyśmy postawić trochę swoich warunków, zagrać cierpliwiej, bo zrobiłyśmy bardzo mało błędów własnych, pozwoliłyśmy mylić się przeciwnikowi i to ułatwiło nam troszeczkę tę wygraną. Może dobrze, że tak wyglądała końcówka, bo pokazałyśmy, że potrafimy walczyć – podsumowała Aleksandra Rasińska, najlepsza zawodniczka spotkania.
Radości z wygranej nie kryła także Alicja Grabka, rozgrywająca Energa MKS Kalisz.
- Jestem dumna z zespołu, że podeszłyśmy do tego spotkania. Widać było po naszej wyjściowej szóstce, że są problemy wewnętrzne i mimo tego po raz kolejny pokazałyśmy, że ta drużyna ma charakter. Pierwszy set całkiem wymknął nam się spod kontroli. Musiałyśmy się trochę zaadaptować, wrócić na salę, poczuć atmosferę i od drugiego seta pokazałyśmy świetną siatkówkę. W czwartym secie prowadziłyśmy podaj czterema punktami, więc wydaje mi się, że ta dobra gra była. Pod koniec może trochę wkradł się brak koncentracji, ale udało nam się wygrać za trzy punkty – oceniła Alicja Grabka.
- Radomka jest bardzo mocnym zespołem i może mocno namieszać w lidze. Zapewne z taką myślą ten zespół był budowany i nie oszukujmy się, z olimpijkami na parkiecie. Ale pierwsze spotkanie zawsze jest zagadką. Przygotowując się do niego zastanawialiśmy się, jakim zestawieniem wyjdą. Próbowaliśmy się do tego dostosować i poszukać własnych rozwiązań. Mocno walczyliśmy w obronie. Praktycznie nie było straconych piłek, co jest dobrym prognostykiem. Liżemy jeszcze swoje rany, tak żeby wszyscy mogli zagrać i będziemy jeszcze silniejsi powiedział po meczu trener kaliskiego zespołu Marcin Widera.
Szkoleniowiec Energa MKS Kalisz jak na razie nie chce mówić o założeniach na właśnie rozpoczęty sezon. W ubiegłym sezonie kaliszanki otarły się o najlepszą czwórkę, ale ostatecznie zakończyły rozgrywki na szóstym miejscu. Czy w tym będzie lepiej?
- Plan był taki, żeby przynajmniej na dwa lata zbudować coś fajnego. Udało się zatrzymać zawodniczki, które stanowiły trzon zespołu i jeszcze go wzmocnić. Gramy w lidze, w której gra się o mistrzostwo Polski, to w takim razie gramy o mistrzostwo Polski. , a gdzie nas to zaprowadzi, to czas pokaże. Mecz po meczu będziemy się wspinać ku naszym celom - powiedział Marcin Widera.
W następnej kolejne Energa MKS Kalisz zmierzy się na wyjeździe z zespołem PGE Rysice Rzeszów.
Energa MKS Kalisz - Moya Radomka Radom 3:1 (23:25, 25:14, 25:18, 27:25)
Energa MKS: Grabka 3, Rasińska 18, Drużkowska 13, Mlinar 17, Efimienko-Młotkowska 10, Fedorek 7, Śliwa (libero) oraz Pajdak, Cygan.
Moya Radomka: Łyczakowska 3, Gałkowska 16, Johnson 8, Murek 17, Moskwa 3, Scholzel 15, Stenzel (libero) oraz Nowakowska 2, Gajer, Dąbrowska, Świrad 2.
ZOBACZ TAKŻE:
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?