MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Święconka w chińskim koszyczku?

Paulina Kaszuba
Z Gertrudą Orpel, ostatnim wikliniarzem w powiecie krotoszyńskim, o koszykach plecionych z sercem i chińskiej tandecie, rozmawia Paulina Kaszuba.

Jako jedyna w powiecie krotoszyńskim, zajmuje się pani wikliniarstwem. Dlaczego ten zawód ginie?
- Kiedyś w samym powiecie krotoszyńskim było czterech wikliniarzy. Także w Jarocinie czy w Ostrowie ich nie brakowało. A teraz? Niestety ludzie coraz rzadziej inwestują w prawdziwy, mocny koszyk. Kiedyś masowo ludzie kupowali je do zbierania ziemniaków, teraz zastępowane są one plastikowymi wiadrami. Na szczęście ludzie zaczynają odróżniać wyroby chińskie, od tych naszych. Kosz robiony od nas starcza na lata, bo znamy się na tym i wkładamy w to serce. To też jest bardzo ważne.

Z powodu zalewu taniego importu z Azji, zawód wikliniarza ginie. Skąd u pani motywacja do wykonywania tego zajęcia?
- Trochę z przyzwyczajenia, trochę z przywiązania, trochę z miłości. Co prawda mam już spuchnięte od wikliny palce, ale nadal jest we mnie siła, by rano przyjść do pracy i pleść koszyki. Nasz zawód wykonywany jest od pokoleń. Już w 1936 roku rodzice rozpoczęli działalność koszykarską. Później wspólnie z mężem, zajmowaliśmy się tym dalej. Pewnie trudniej by było, byłabym była sama. Ale przy pracy pomaga mi zięć i zawsze mogę liczyć na jego pomoc. Gdyby nie on, pewnie nasza produkcja by upadła, bo jedna osoba nie jest w stanie wszystkiego dopilnować.

Wikliniarstwo to praca sezonowa, przed Wielkanocą?
- Zdecydowanie tak. Zimą jest całkowity "zastój". Największa popularność koszyków jest w okresie świąt wielkanocnych, czy we wrześniu, jak sprzedawany są koszyki na grzyby. Do tych kluczowych miesięcy przygotowujemy się od listopada. Potem zajmujemy się już ich sprzedażą.

Jak wygląda plecenie i ile czasu zajmuje?
- Trudno to sprecyzować. Często znajomi pytają nas, jak długo robimy jeden koszyka my nie umiemy odpowiedzieć. To wszystko zależy od wielkości, rodzaju czy ozdób na danym koszyku. Często już wcześniej zaczynamy naszą pracę- robimy tylko część, a kończymy następnego dnia. To już jest takie przyzwyczajenie, że nikt nie spogląda na zegarek, czas sam płynie. Koszyk natomiast wykonywany jest tylko z mokrej wikliny, która trzeba odpowiednio ubijać. Ważny jest także wzór koszyka i warkocza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto