18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się proces zabójcy mieszkanki Zdun. Winowajca nie przyznaje się do winy.

Janusz Jaros
Ona miała wbity nóż w pierś. Ja ten nóż wyjąłem - zeznał przed kaliskim sądem 75-latek z Krotoszyna, oskarżony o zamordowanie w maju ub. roku swojej 62-letniej kochanki

Tragiczne wydarzenia rozegrały się 19 maja na parterze bloku przy ul. Kobylińskiej w Krotoszynie. Jak twierdzi prokuratura 74-letni wówczas mężczyzna, Marian Sz., zabił swoją 62-letnią konkubinę Marię K., mieszkankę Zdun.

W listopadzie do sadu wpłynął akt oskarżenia. W poniedziałek w Kaliszu ruszył proces. Mężczyzna opowiadał w sądzie historię związku z denatką. - Poznaliśmy się w kolejce w przychodni - opowiadał w sądzie oskarżony. - Wymieniliśmy się telefonami. Zaczęliśmy się spotykać. Ona przychodziła do mnie na weekendy. Była załamana gdy dowiedziała się, że mam żonę.

Czytaj także: 12 lat za zabicie kochanki

Oskarżony zeznał, że ma dzieci z pierwszego małżeństwa, z żoną która zmarła kilkanaście lat temu. Potem żył kilka lat w konkubinacie z inną kobietą. Rozstał się z nią i ożenił z obecną żoną. W kwietniu ub. roku poznał Marię K. ze Zdun.

- Ona zaczęła się spotykać z innymi mężczyznami - opowiadał w sądzie oskarżony. - Jeden z nich zadzwonił do mnie i powiedział, że Marysia go kocha. Ona mówiła mi, że jeździ do rodziny, a jeździła do innych mężczyzn, m.in. do Pabianic. Postanowiłem z nią zerwać. Tego dnia przyszła do mnie. Mówiłem, że z nami koniec. Ona przepraszała. Była bardzo kochliwa. Chciała się ze mną kochać. Ale ja po zabiegu prostaty od 2002 roku nie mogłem odbywać stosunków płciowych. Ona o tym wiedziała, ale lubiła jednak jak ją obmacywałem. Powiedziałem, że nie chcę i poszedłem do drugiego pokoju.

Czytaj także: Krotoszyn - zabił konkubinę stanie przed sądem

- Ona przyszła do mnie - relacjonował oskarżony. - Mówiła żebym poszedł do niej na tapczan. Mówiłem żeby sobie poszła. Zaczęła mnie ciągnąć za ręce. Odepchnąłem ją i obróciłem się do ściany. Ona powiedziała, że tego pożałuję i poszła do drugiego pokoju. Później usłyszałem jakieś hałas. Poszedłem do pokoju, w którym ona była. Zobaczyłem, że ma wbity nóż w klatkę piersiową. Wyjąłem nóż, bo myślałem, że ją uratuję lecz ona tylko parę razy "chrypła". Powiedziałem do niej: "Coś ty mi narobiła!". Ona się nie odezwała. Potem mózg mi się wyłączył. Nie wiedziałem co robiłem. Wrzuciłem nóż do szuflady i poszedłem wziąć tabletki. Brałem tabletki na ciśnienie i spanie, popijałem wódką. Chciałem odebrać sobie życie. Myślałem, że nikt mi nie uwierzy, że ja tego nie zrobiłem.

Czytaj także: Krotoszyn - zabił konkubinę i sam chciał się zabić

Mężczyzna opowiadał, że pisał listy do dzieci. Potem wywrócił się na podłogę i stracił świadomość. Następnego dnia przeczołgał się do telefonu. Dzwonił do córki, a potem do syna. Ten gdy przybył do ojca zastał makabryczny widok. Wezwał pogotowie i policję. Marian Sz. został przewieziony do szpitala, a stamtąd trafił do aresztu. W opinii psychiatrów w czasie morderstwa miał zachowaną poczytalność. Na rozprawie obrońca wskazywał, że oskarżony mieszka na parterze a przez uchylone okno w mieszkaniu mógł ktoś wejść. Oskarżony tłumaczył, że nie wezwał pogotowia i policji, bo miał mętlik w głowie.

Czytaj także: Krotoszyn - wbił nóż w brzuch klinieta

Nikt z sąsiadów nie podejrzewał, że za ścianą rozgrywa się tragedia. Nie słyszeli żadnych krzyków czy hałasów. - Jak przyjechała policja, to myślałam, że z kolegami i się pokłócił - opowiadała nam sąsiadka. - Kiedyś nie było z nim łatwego życia. Pił, wieczorem było słychać hałasy. Ale od kilku lat jest już spokojnie. Był zadbany, czysty, uśmiechał się, witał. Często zmieniał kobiety. Przychodziły, odchodziły, ale coś musiało je do niego ciągnąć, bo do niego wracały. Miał ich chyba z pięć. Ta ostatnia zaczęła się pojawiać dopiero od 3-4 tygodni. Mówią, że była rozrywkowa.

Żona Mariana Sz. mieszka kilka bloków dalej. Opowiadała nam, że już kilka razy wyprowadzała się od męża. Ostatnio w lutym i od tego czasu żyją w separacji. Twierdzi jednak, że podejrzany był spokojnym, dobrym mężem. Nie wszczynał awantur, nie pił i nigdy nie podniósł na nią ręki.

Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto