Dane wskazują, że alkohol stanowi około 16 procent obrotów stacji paliw w Polsce. Na każdej praktycznie stacji półki uginają się od piwa, win, wódek i innych mocniejszych napojów wyskokowych. Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach - to na razie luźny pomysł - miałby usunąć alkohol z tych placówek.
A jak sytuacja wygląda w Szczecinku?
Alkoholu sprzedajemy naprawdę bardzo dużo, głównie oczywiście w godzinach nocnych i w niedziele – mówi pracownik jednej ze szczecineckich stacji paliw. - W Szczecinku od dawna nie ma całodobowego sklepu monopolowego, więc – szczególnie, gdy po 23 zamkną i Żabki, mamy istne pielgrzymki kupujących alkohol. Kupują wszystko: od mocnych, przez wino i piwo. Duże pojemności, jak i „małpki”. Śmiało mogę powiedzieć, że alkohol to top produktów sprzedawanych w stacji.
Z obserwacji naszego rozmówcy wynika jednak, że dużą część alkoholu kupują osoby z sąsiedztwa bliższego i dalszego. - Kierowcy, owszem kupują, ale są trzeźwi, ludzie przyjeżdżają także taksówkami po zakupy, są i „zabawowi” klienci, ale i o ni przyjeżdżają z kimś – mówi i dodaje, że na stacji zwracają uwagę, czy ktoś nie siada za kółkiem wyraźnie pijany i w takiej sytuacji zawiadamiają policję. - Nie tylko dlatego, że to obowiązek każdego, ale nie chcę, aby taki ktoś za rogiem zabił moje dziecko – mówi pracownik stacji.
- Całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na pewno uderzy w finanse firmy, ale nie w nasze, bo nie mamy żadnej premii od takiej sprzedaży – dodaje. - Moim zdaniem alkoholu całkiem ze stacji nie usuną, ale raczej wprowadzą czasową prohibicję np. od 22 do 6 rano. Będziemy wtedy opuszczać rolety na półkach z alkoholem i zamykać lodówki.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?