Kobylin, Koźmin Wlkp. i Krotoszyn od początku tegorocznych roztopów traktowane były jako gminy zagrożone podtopieniami i powodziami. I rzeczywiście - nasze rzeki: Orla i Radęca wystąpiły z koryt, zalewając okoliczne łąki i pola. Woda podeszła miejscami pod zabudowania gospodarskie.
Najgorzej, jak zwykle zresztą, jest wzdłuż Orli, głównie na terenie gminy Kobylin. Burmistrz Bernard Jasiński kierując się informacjami Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w ramach monitoringu zagrożeń przekazał ostrzeżenie do publicznej wiadomości. Stan zagrożenia określono jako drugi w trzystopniowej skali.
Zgodnie z procedurami poziom wody w rzekach sprawdzano nawet kilka razy dziennie.
- Temperatura mocno wzrosła, śnieg zaczął się topić. Wszystko z pół zaczęło spływać w kierunku rzek, które nie były w stanie pomieścić tyle wody. Przez cztery dni poziom wody w rzekach więc się podnosił i rzeczywiście były to niepokojące momenty. Najwyższy stan na Orli odnotowano w miniony wtorek, woda zaczęła na szczęście opadać i już w piątek było o 20 centymetrów mniej - mówi Bernard Jasiński.
Przy moście w Kuklinowie w piątek przed południem odnotowano 2,5 metra. To i tak ponad metr nad zwykły poziom tej rzeki w miesiącach letnich.
- Mamy informację, że w Koźminie również wody jest mniej, co oznacza, że żadna fala nam nie grozi. A skoro u nas jest mniej, to i sąsiedni Jutrosin też nie ma się czego obawiać - mówi Jacek Paluszkiewicz z Urzędu Miejskiego w Kobylinie.
Ciekawostką jest fakt, że na umieszczonych przy moście wodowskazach nie ma czerwonej kreski. Nie jest to bowiem teren powodziowy lecz zalewowy. Alarmów przeciwpowodziowych raczej się tu nie wprowadza, a coroczne wylania są tu sprawą zupełnie normalną.
- Z tą różnicą, że zwykle rzeki wylewają wiosną, a tym razem spotkało nas to już w styczniu - dodaje Mirosław Sikora, sekretarz gminy Kobylin.
Choć stan wód w obu rzekach stopniowo się obniża, jednak rozlewiska - zwłaszcza te pod Kobylinem - na razie się nie zmniejszają. To teren typowo zalewowy, mieszkańcy są więc przyzwyczajeni do corocznych wylewów. Niegdyś Kobylin nazywany był zresztą Wenecją, wczesną wiosną całe miasto zewsząd otoczone było wodą, wodne były też niektóre ulice. Nie przypadkiem zreszą w herbie tego miasta jest łódź - podróżowanie inaczej mnie byłoby możliwe.
Czytaj także:
Wielka woda w Kobylinie - maj 2010
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?