Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew. Prokurator chce więzienia dla oskarżanego o pedofilię księdza Arkadiusza H. Wyrok zostanie ogłoszony 8 marca

Damian Cieślak
Damian Cieślak
W Sądzie Rejonowym w Pleszewie toczyła się dziś, 3 marca 2021 r., kolejna rozprawa w sprawie oskarżanego o molestowanie nieletniego księdza Arkadiusza H. We wtorek duchowny przyznał się do winy, w środę nie pojawił się w sądzie. Zeznania złożyli kolejni świadkowie. Wygłoszono też mowy końcowe. Wyrok zostanie ogłoszony 8 marca.

Przed sądem zeznawała dziś krewna księdza, a także siostra zakonna, która w czasach szkoły średniej m.in. brała udział w wakacyjnych wyjazdach organizowanych przez Arkadiusza H. W czasie jednego z nich wszyscy uczestnicy wycieczki, zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, spali w jednym pomieszczeniu.

- Gdy się przebudziłam, usłyszałam słowa "zrób mi loda" - mówił świadek.

Wcześniej, w postępowaniu przygotowawczym, zakonnica zeznała, że były to głosy męskie i "słyszała odgłosy charakterystyczne dla kontaktów seksualnych". Przyznawała również, że do zakonu, w którym przebywała docierały plotki, że H. ma "skłonności do kontaktów z ministrantami". Na te słowa zareagował pełnomocnik pokrzywdzonego adwokat Artur Nowak. - Ofiarom czyni się zarzuty, że decydują się mówić o tym, co ich spotkało po latach. A ja chciałbym wiedzieć, jak to jest z innej strony. Dlaczego pani tego nigdzie nie zgłosiła? - W klasztorze rozmawiałam o tym ze swoją Mistrzynią. Nie wiem, co ona później zrobiła z tą wiedzą - odpowiadała siostra zakonna. - To jest dla mnie bardzo trudna sytuacja, bo mam z H. wiele pozytywnych wspomnień - dodawała.

ZOBACZ TAKŻE:Tak przebiegał pierwszy dzień procesu

Krewna księdza z kolei podkreślała, że miał on niebywały dar zjednywania sobie młodzieży i przyznawała, że w rodzinie czasami zastanawiali się, dlaczego H. jest tak często przenoszony z parafii na parafię. Na rozprawę wezwano również dwóch ministrantów z lat, gdy oskarżony pełnił posługę w pleszewskiej parafii. W sądzie zjawił się tylko jeden nich. Wcześniej dwukrotnie składał zeznania. Ich treść nieco się różniła. Mężczyzna podkreślał, że miał bardzo dobre relacje z księdzem, często go odwiedzał, oglądali wspólnie filmy, pomagał mu sprzątać mieszkanie, ale jak zaznaczał nigdy nie był przez H. molestowany seksualnie. Jeszcze w 2019 r. dzwonił do kapłana, aby złożyć mu życzenia imieninowe. Również drugi z ministrantów podczas postępowania przygotowawczego mówił, że między nim a księdzem nigdy nie doszło do niestosownych kontaktów.

Prokurator wnosi o 6 lat więzienia dla Arkadiusza H.

Po wysłuchaniu wszystkich świadków można było przejść do końcowego etapu procesu. - Wierzę, że Bóg przebaczy oskarżonemu, natomiast tutaj trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i jakaś forma kary przewidziana przez kodeks karny być musi - podkreślał prokurator Jakub Łuczak, który wniósł o karę 6 lat pozbawienia wolności.

Dodatkowo domaga się zakazu jakiegokolwiek kontaktowania się oskarżonego z pokrzywdzonym przez okres 8 lat oraz zakazu zajmowania stanowisk zawodowych związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem czy opieką dzieci i młodzieży przez okres 10 lat (maksymalna długość czasu) oraz zasądzenia kosztów sądowych, które powstały w związku z rozprawą. - To jest kara sprawiedliwa, proporcjonalna i symetryczna do tego, co ksiądz wyrządził, tym bardziej, że oprócz dóbr pokrzywdzonego, naruszone zostały dobra kościoła, który zmaga się z tym problemem od jakiegoś czasu. Środek zawieszenia kary jest w mojej ocenie niedopuszczalny - mówił prokurator.

Zarówno pokrzywdzony, jak i jego pełnomocnik Artur Nowak kwestię kary pozostawili w gestii sędziego. - Chciałbym, żeby sąd spojrzał na tę sprawę oczami wszystkich ofiar. Polski prawodawca, w przeciwieństwie do angielskiego czy kanadyjskiego, stosuje w tego typu sprawach przedawnienie. Jest to niezgodne z badaniami klinicznymi, które pokazują, że pokrzywdzeni są w stanie mówić o tym, co ich spotkało w wieku ponad 50 lat. W Polsce myślę, że jest pod tym względem jeszcze gorzej, bo mentalnie jesteśmy krajem klerykalnym i to było widać również podczas tego postępowania - mówił Nowak. - Swoim czynem ksiądz narzucił na ramiona tych ludzi ogromny krzyż. Siniak się zagoi, złamana kość się zrośnie, ale krzywda wyrządzona dziecku w wieku 9-10 lat, ten pierwszy kontakt intymny to rana, która się nie goi, po tym już nic nie jest takie samo - dodawał.

Moim zdaniem ksiądz H. to jest wzorcowy produkt kościoła. W głowie nie może mi się zmieścić, jak bardzo zakłamana jest instytucja mówiąca i podkręcająca mierniki związane z naszą grzesznością, z oceną moralną tego jak my się zachowujemy, która pisze listy i mówi nam, jak się mamy zachowywać, która trzyma pedofila w swoich szeregach, osobę o której powszechnie wiadomo, że krzywdzi dzieci i wszyscy mają odwrócone głowy. Jak ten gorący kartofel przerzucany z parafii na parafię, bezkarnie trafia na nowe łowisko, jest zupełnie anonimowy. Jest pewny siebie, bo przecież na poprzedniej parafii nic się nie stało - kontynuował Artur Nowak.

Pełnomocnik pokrzywdzonego podkreślał, że wyrok sądu powinien być z jednej strony znakiem dla wszystkich pedofili w sutannach, że prędzej czy później spotka ich odpowiedzialność, a z drugiej strony dla osób tuszujących takie przestępstwa, że prędzej czy później te sprawy wyjdą na jaw.

H. stracił wszystko

Obrońca oskarżonego Michał Królikowski podkreślał, że "proces" H. rozpoczął się już w momencie premiery filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego". - Został oskarżony i osądzony przez opinię publiczną - mówił. - Wina jest w tym przypadku oczywista, jako obrońca jestem tego świadom, ale świadom tego jest również oskarżony - dodawał i przypominał, że w czasie, w którym doszło do popełnienia przestępstwa maksymalna kara mogła wynieść 10 lat więzienia. - Trzeba zwrócić uwagę, że w toku postępowania przed sądem doszło do ujawnienia w zakresie materiału dowodowego okoliczności, które poddają pod wątpliwość ustalenia prokuratora dotyczące czasu popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu przestępstwa. Początkowo ten okres został określony od września 1998 do 20 maja 2000 r., tymczasem sąd dopytując pokrzywdzonego próbował uściślić te daty i myślę, że można powiedzieć, że ten początek zarzucanych czynów miał miejsce we wrześniu 1999 r. - podkreślał.

Michał Królikowski dodawał, że oskarżony zrozumiał swoje przewiny, a jego wczorajsze oświadczenie było szczere i wynikało z poczucia winy.

Ksiądz H. jest oskarżony o przestępstwo na szkodę Bartłomieja i sąd powinien na tę sprawę spojrzeć tylko oczami tego pokrzywdzonego, bo gdybyśmy chcieli, żeby to był proces, podczas którego oskarżony odpowie za oczywiste czy domniemane winy to lepiej zróbmy proces inkwizycyjny, zresztą to można było zrobić szybko, bo już dzień po emisji filmu braci Sekielskich. Prawo gwarantuje jednak oskarżonemu sprawiedliwy proces i ten takim jest - mówił.

Obrońca zwracał również uwagę, że od H., po tym jak przyznał się do winy, odwróciły się ostatnie osoby, które przy nim trwały. Podkreślał również trudną sytuację materialną i zdrowotną oskarżonego.

- Poza tą sferą seksualną, która z uwagi na nieprawidłowości zaprowadziła go na ławę oskarżonych, H. funkcjonuje normalnie. Poza tą sytuacją, była to osoba, która dała wiele dobra różnym ludziom - mówił Michał Królikowski.

Obrońca wniósł o karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 5 lat.

Wyrok zostanie ogłoszony w Sądzie Rejonowym w Pleszewie w poniedziałek 8 marca 2021.

Pleszew. Prokurator chce więzienia dla oskarżanego o pedofil...

Apelacja w sprawie wypadku kolumny rządowej z B. Szydło w Oświęcimiu. Sąd ponownie przesłucha świadków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto