Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piast Kobylin - Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 1:2

Redakcja
W niedzielę, 21 września na stadionie w Kobylinie odbyły się pierwsze derby piłkarskie sezonu. Lepiej zagrała ekipa Białego Orła z Koźmina pokonując drużynę gospodarzy 2:1

No i doczekaliśmy się pierwszego w tym sezonie meczu derbowego w IV lidze pomiędzy Piastem Kobylin i Białym Orłem z Koźmina.

Gospodarzem była ekipa Piasta, która przed meczem tylko pozycję niżej znajdowała się w tabeli ligowej od nierówno grającej w tym sezonie ekipy orłów, które na powrót zameldowały się w IV lidze.

Na trybunach kibiców mało i być może spowodowane było to półfinałami Mistrzostw Świata w piłce siatkowej, ale trzeba śmiało twierdzić, że nawet w końcówce III ligi, w której występował Piast przychodziło znacznie więcej ludzi.
Przejdźmy jednak do meczu, który stał na słabym niestety poziomie. Obie ekipy grały tak jak potrafiły najlepiej i smak na zwycięstwo miały taki sam. Lepiej rozpoczęła ekipa przyjezdnych z Koźmina Wlkp. Od początku meczu szczelna obrona i mocny atak powodowały, że to orły częściej utrzymywały się przy piłce, a co za tym idzie konstruowali akcje zakańczane strzałami na bramkę Piasta.

Pierwszy gol wisiał w powietrzu. W 34. minucie sytuację strzelecką wykorzystał Kamil Filipiak i orły objęły prowadzenie 1:0.

Do końca tej części meczu żadna bramka już nie padła i sędzia zaprosił piłkarzy na zasłużoną przerwę techniczną.
Po zmianie stron orły potrzebowały zaledwie trzech minut by strzelić drugiego gola. Tym razem egzekutorem został Łukasz Wawrocki.

Ekipa z Koźmina grała konsekwentnie swoje. Akcje bokami, rozciągnięcie piłki i dośrodkowania plus wysokie krycie pomocnikami przynosiło oczekiwane rezultaty w postaci upływającego czasu. Kiedy była okazja skontrować orły robiły to bez zbędnych sentymentów i zabawy, a co najważniejsze próbowali strzelać czego niestety brakowało po stronie gospodarzy.

Piastunkom mecz po prostu nie szedł tak jak należy. Brakowało wykańczania akcji strzałami. Zbytnie myślenie nad kolejną akcją zabierało zbyt dużo czasu i wszystko pełzło na niczym. Bylejakość gry ekipy potwierdzały też stałe fragmenty gry tego zespołu, które przypominały często A–klasowe wykopy piłki byle dalej od własnej bramki, a nie o taki poziom niestety chodzi w IV lidze. Nawet doświadczeni gracze tacy jak Krzysztof Kendzia, Marcin Kurzawa czy Jędrzej Paczków nie radzili sobie na boisku i nie potrafili opanować do końca nerwowej sytuacji.

Chociaż ten ostatni potrafił w zamieszaniu w polu karnym rywala strzelić honorowego gola w 64. minucie spotkania. Na nic to jednak się zdało, bo kiedy zdawać się mogło, że Piast złapał wiatr w żagle wszystko bardzo szybko prysło jak bańka mydlana. Zawodnicy Piasta w końcówce grali tak jakby wygrywali, a Orzeł skrupulatnie to wykorzystywał wciąż mocno atakując. Piast miast iść do przodu wymieniał bezsensownie piłkę na własnej połowie bądź też grał na pamięć do przodu.

Nawet w doliczonych pięciu minutach nie udało się tej ekipie doprowadzić do remisu, chociaż szansa oczywiście była. Nie było jednak zawodnika, który potrafiłby wykończyć akcję tworzoną mozolnie przez dłuższy czas.
Tym samym Orły wygrały z Piastem 2:1. Rewanż dopiero na wiosnę w kolejnym meczu derbowym.

Teraz oba zespoły skupiają się już na kolejnych meczach ligowych, które zarówno dla Piasta, jak i ekipy Białego Orła są nadal wielką niewiadomą. Oba teamy grają nierówno. Trenerzy liczą na formę i względną stabilizację do końca jesieni, tak aby wiosną zaatakować ze zdwojoną siłą. Której ekipie starczy więcej sił? I która osiągnie swój cel?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto