Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O TYM SIĘ MÓWI: Radni z PiS chcą odwołania dyrektora krotoszyńskiego szpitala. Ten odpowiada i odpiera zarzuty

Redakcja
Marcin Szyndrowski
Radni z PiS w powiecie krotoszyńskim wystosowali pismo o odwołanie z funkcji dyrektora krotoszyńskiego szpitala Krzysztofa Kurowskiego podając jako jeden z powodów nieradzenie sobie z sytuacją epidemiczną jaka ma miejsce w szpitalu. Z zarzutami nie zgadza się sam dyrektor.

Pod wnioskiem oskarżającym dyrektora, a w konsekwencji – personel SPZOZ w Krotoszynie, podpisali się radni Rady Powiatu Krotoszyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości: Jarosław Kubiak, Marian Włosik, Grzegorz Król, Andrzej Skrzypczak.

ZGODNIE Z PROCEDURAMI

Jak informuje dyrektor, w szpitalu leczono chorych, których przyjmowano zgodnie z zalecaniami Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego, przestrzegając aktualnych wówczas wytycznych dotyczących walki z koronawirusem SARS-CoV-2.

- Wszyscy chorzy, u których wykryto w nocy z 30 na 31 marca obecność koronawirusa byli przyjęci kilka dni wcześniej z powodu innych chorób, najczęściej przewlekłych i współistniejących z kolejnymi schorzeniami. Część z nich była hospitalizowana w naszym Szpitalu nie po raz pierwszy. To byli znani pacjenci. Nic nie wskazywało na to, że mamy do czynienia z pacjentami zakażonymi - mówi Krzysztof Kurowski.

Jak dodaje, u chorych przebywających na oddziale wewnętrznym zakażenie koronawirusem przebiegało bezobjawowo, do momentu wystąpienia gorączki u 8 pacjentów, która to mogła być również traktowana jako objaw chorób, na które cierpieli. Wykonanie pierwszych testów na obecność koronawirusa (30 marca), potwierdziła jednak obecność tej choroby.

- Przykład krotoszyńskiego szpitala pokazuje z jakim niebezpiecznym i podstępnym przeciwnikiem przyszło nam się wszystkim mierzyć w czasie epidemii. I trzeba wyraźnie powiedzieć, że sytuacja, w której się znaleźliśmy nie jest jedynie problemem krotoszyńskiego powiatu i Szpitala. To jest problem globalny, już dzisiaj światowy. I wiele szpitali w Polsce, w większym lub porównywalnym stopniu znalazły się w takiej sytuacji, jak SPZOZ w Krotoszynie - dodaje dyrektor.

WSZELKIE MOŻLIWE DZIAŁANIA

Szpital - jak informuje dyrekcja placówki - przed wydarzeniami z 30 marca podejmował szereg działań i wcześniej niż rząd polski wprowadzał procedury mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się epidemii. Procedurę: „Ścieżka przyjęcia pacjenta z podejrzeniem zakażenia koronawirusem COVID-19” Szpital przyjął 21 lutego 2020 r. Było to na 4 dni przed tym, jak do naszego Szpitala trafiła pierwsza pacjentka z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, która ponad 80 godzin czekała na wynik pobranego przez nas, a wykonywanego przez Państwowy Zakład Higieny w Warszawie testu na obecność koronawirusa. Zastosowano wówczas po raz pierwszy tą procedurę. Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego wynik testu badanego w Warszawie 27 lutego, został przysłany z takim opóźnieniem.

- Trzeba tutaj zaznaczyć, że dopiero tydzień po przyjęciu naszej procedury, 27 lutego ukazała się ogólnopolska procedura: „Informacja Głównego Inspektora Sanitarnego dla szpitali w związku z dynamicznie rozwijającą się sytuacją epidemiologiczną związaną z szerzeniem się nowego koronawirusa SARS-CoV-2” - mówi Krzysztof Kurowski.

POWOŁANO SPECJALNY ZESPÓŁ

Koordynacją działań dotyczących wprowadzania i aktualizowania procedur zajmuje się powołany w SPZOZ w Krotoszynie „Zespół ds. monitorowania sytuacji epidemiologicznej dotyczącej koronawirusa”, który praktycznie codziennie monitoruje sytuację. - To dzięki istniejącym u nas procedurom i ich stosowaniu, 14 marca gdy przyjęliśmy na SOR-ze pacjenta, podejrzewanego ostatecznie o zakażenie koronawirusem, którego rodzina nie powiadomiła naszych służb w porę o kontakcie tej osoby ze swoim synem który przyjechał z Belgii (również stwierdzono u niego obecność koronawirusa), nasz personel „uratował Szpital” przed możliwością rozprzestrzenienia się wirusa. W efekcie tego nieodpowiedzialnego zachowania pacjenta i jego rodziny łącznie 7 pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz Zespołu Ratownictwa Medycznego musiało zostać objętych kwarantanną - kontynuuje dyrektor.

Jednym z profilaktycznych działań było wprowadzenie zakazu odwiedzin chorych ze względu na zwiększone zagrożenie epidemiologiczne i zachorowania na grypę i inne choroby grypopodobne. W krotoszyńskim szpitalu, na poszczególnych oddziałach zakaz taki rozpoczęto wprowadzać od 11 lutego, czyli na długo przedtem zanim wykryto w Polsce pierwszy przypadek zachorowania na koronawirusa.

- Dla porównania - władze wojewódzkie zakaz odwiedzin w wielkopolskich szpitalach wprowadziły miesiąc później – 10 marca. Zawiesiliśmy również przyjęcia planowe na oddziały, wprowadziliśmy zakaz przebywania osoby towarzyszącej z chorym (z wyznaczonymi wyjątkami), wprowadziliśmy teleporady medyczne w poradniach specjalistycznych, ograniczyliśmy wykonywanie badań diagnostycznych dla pacjentów ambulatoryjnych (RTG, USG, TK, badania mammograficzne). Wszystko po to, by zminimalizować ryzyko zakażenia - mówi Krzysztof Kurowski.

NIE ZADZIAŁAŁY PROCEDURY?

Radni twierdzą, że w Szpitalu nie zadziałały procedury. Szpital chciałby jednak wiedzieć, o jakich konkretnie procedurach mówią radni? Jak one się nazywają, czego dotyczą, kiedy zostały przyjęte i kto je wydał? - 23 kwietnia na wniosek Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. przekazaliśmy temu organowi wszystkie dokumenty dotyczące opracowania procedur i zasad postępowania z pacjentami podejrzanymi o zachorowanie na COVID-19, a dotyczące pracy Szpitala w czasie epidemii koronawirusa. Liczą one kilkaset stron. Oprócz dokumentów ogólnopolskich, było to 36 dokumentów - procedur i zaleceń przygotowanych przez SPZOZ w Krotoszynie. Przykro nam to stwierdzić, ale panowie radni podpisani pod wnioskiem nie mają niestety podstawowej wiedzy (nie po raz pierwszy) co do aktywności i pracy wieloosobowego sztabu ludzi na czele z dyrektorem Szpitala, który od północy 30 marca, po wiele godzin dziennie pracował nad tym, by opanować sytuację. I ten sztab ludzi, w trosce o dobro i bezpieczeństwo chorych oraz personelu, działał zgodnie z obowiązującymi procedurami i bieżącymi zaleceniami Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Krotoszynie, współpracował też m.in. z oddziałem zakaźnym - mówi Krzysztof Kurowski.

Jednocześnie szpital jest wdzięczny wszystkim służbom i władzom powiatowym oraz wojewódzkim, na czele z panem starostą krotoszyńskim - Stanisławem Szczotką oraz panem wojewodą wielkopolskim - Łukaszem Mikołajczykiem - za ich pomoc i wsparcie w tych trudnych dla mieszkańców powiatu krotoszyńskiego okresie.

- Twierdzenie radnych, że dyrektor Szpitala „nie wykazał się żadną znaczącą inicjatywą, aby poprawić sytuację w szpitalu”, czyli że nie podejmował żadnych działań dotyczących zarządzania kryzysowego w zaistniałej sytuacji, przed interwencją pana wojewody (pierwsza telekonferencja z udziałem pana wojewody zorganizowana została 6 kwietnia), jest po prostu kłamstwem i manipulacją faktami, które możemy szczegółowy przedstawić - dodaje dyrektor.

Jak dodaje Krzysztof Kurowski, dyrekcja, jak i część zdrowego już personelu podejmuje olbrzymi wysiłek, by doprowadzić do ponownego uruchomienia Szpitala, takie nieprawdziwe osądy godzą w dobre imię personelu oraz Szpitala. - Radni piszą w swoim wniosku, że szpital „był jednym ze znaczących źródeł zakażenia”. Wnioskujemy więc, że panowie radni wiedzą również o innych źródłach zakażenia? Dlaczego ich nie wymieniają? A co, jeśli to inne źródła zakażenia znacząco wpłynęły na sytuację, jaka miała miejsce w Szpitalu? A może to w Szpitalu skrzyżowały się drogi rozchodzenia się wirusa w naszym powiecie? Może warto nad taką ewentualnością merytorycznie się zastanowić, a nie wydawać pochopne i hipotetyczne sądy. A może wniosek panów radnych ma na celu odwrócenie uwagi mieszkańców powiatu od tych innych źródeł znaczącego zakażenia poza Szpitalem?
Nas interesują fakty, a nie domysły. Dlatego trwa obecnie wewnętrzne dochodzenie epidemiologiczne, które ma za zadanie wyjaśnić wszelkie okoliczności dotyczące sytuacji w krotoszyńskim Szpitalu. Zbieramy informacje, analizuje poszczególne wydarzenia. Na ostateczne wyniki tego dochodzenia trzeba będzie jednak jeszcze poczekać, gdyż część osób z zespołu badającego zakażenia znajduje się na kwarantannie, nie jest więc czynna zawodowo - kontynuuje Krzysztof Kurowski.

WSTĘPNE USTALENIA

Według wstępnych ustaleń szpital informuje, że dwoje pacjentów przed 30 marca przebywało w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. Józefa Strusia z Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym w Poznaniu, gdzie znajduje się Oddział Zakaźny i zostało skierowanych na dalszą obserwację – leczenie ze szpitala zakaźnego (o wyższym stopniu referencyjności) do Szpitala Powiatowego w Krotoszynie. W obu tych przypadkach wyniki na obecność koronawirusa okazały się ostatecznie pozytywne.

25 marca na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Krotoszynie została przyjęta pacjentka z objawami zagrażającymi jej życiu. Po badaniach, została naszą karetką pogotowia ratunkowego skierowana na oddział specjalistyczny w Kaliszu, gdzie odmówiono jednak jej przyjęcia. Ambulans z Krotoszyna zawiózł ją na Oddział Zakaźny do Poznania. Tam została przyjęta, wykonano jej test na obecność koronawirusa (wynik ujemny) i 27 marca przekazano z powrotem do Krotoszyna. 31 marca wynik na obecność koronawirusa okazał się u tej pacjentki dodatni, chorą transportowano z powrotem do szpitala w Poznaniu.

I drugi przypadek: 27 marca na Oddział Wewnętrzny Szpitala w Krotoszynie trafił pacjent, który jak się okazało po kilku godzinach pobytu – miał kontakt z osobą, na którą Sanepid w tym dniu nałożył kwarantannę. Lekarz dyżurna Oddziału Wewnętrznego kontaktowała się z Sanepidem, który zalecił izolację pacjenta oraz kontakt z oddziałem zakaźnym co do dalszego postępowania. Pomoc uzyskała dopiero w trzecim oddziale zakaźnym z którym się kontaktowała telefonicznie.

Oddział Zakaźny w Poznaniu zalecił przywiezienie pacjenta. Karetka z chorym wyjechała z Krotoszyna o północy. Dwie godziny później, lekarz dyżurna naszego Oddziału Wewnętrznego otrzymała informację od lekarza z Poznania, że pacjent nie zostanie jednak przyjęty do szpitala w Poznaniu, odesłano go do Krotoszyna z zaleceniem wykonania testów na obecność koronawirusa za 7 dni oraz izolacji chorego w warunkach szpitalnych w Krotoszynie. Wynik testu na obecność koronawirusa pobranego 31 marca okazał się dodatni. Chory został powtórnie przetransportowany do oddziału zakaźnego w Poznaniu.

- Być może – gdyby w tych dwóch przypadkach postępowanie poza Krotoszynem było inne, moglibyśmy wcześniej zareagować i zminimalizować skutki zakażenia na oddziale, lub po prostu ich uniknąć. To tylko jeden z naszych pierwszych, wstępnych wniosków dotyczących sytuacji w Szpitalu. Na szczegółowe analizy całościowej sytuacji przyjdzie jeszcze czas. Na pewno będziemy o nich informować. Wyrażamy również nadzieję, że osobne, niezależne dochodzenie epidemiologiczne przeprowadzi w tej sprawie również Sanepid - kończy Krzysztof Kurowski.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Epidemia koronawirusa – raport minuta po minucie o najnowszych informacjach dotyczących wirusa w Polsce i na świecie

Koronawirus w Polsce i na świecie. W piątek 23 242 nowe zaka...

KORONAWIRUS: Wszystko zaczęło się od jednej osoby. Co nas cz...

POŻEGNANIE: Ostatnia droga i pożegnanie ks. Jana Robakowskie...

Kl. VI c - 1972 r.

Sprawdź co skrywa historia krotoszyńskiej Szkoły Podstawowej...

KrotoFestu 2020 nie będzie! Zapraszamy do wspomnień z ubiegł...

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto