Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NASZA HISTORIA. Mieszkaniec Różopola próbował wysadzić przedwojennego ministra. Szczegóły nadal są tajemnicą [ZDJĘCIA]

Łukasz Cichy
Łukasz Cichy
Adam Koc przed mikrofonem radiowym, podczas wygłaszania deklaracji ideowo-politycznej Obozu Zjednoczenia Narodowego - 21 lutego 1937
Adam Koc przed mikrofonem radiowym, podczas wygłaszania deklaracji ideowo-politycznej Obozu Zjednoczenia Narodowego - 21 lutego 1937 Narodowe Archiwum Cyfrowe
NASZA HISTORIA. Wojciech Bieganek z Różopola próbował wysadzić płk. Adama Koca, posła i ministra, lidera Obozu Zjednoczenia Narodowego i Związku Młodej Polski prezesa Banku Polskiego oraz komendanta naczelnego Związku Legionistów Polskich. Jednak bomba wybuchła za szybko zabijając zamachowca. Szczegóły nadal są tajemnicą.

Spis treści

Niedziela, 18 lipca 1937 r. była zwykłym dniem. Pułkownik Adam Koc biesiadował wtedy w Adrii. Pochodził z rodziny, która walczyła o niepodległość Polski od wieków. Niestety bezskutecznie. Zaszczytu tego doczekał właśnie Adam Koc. Pułkownikiem był też jego brat, a bratanek zginął podczas powstania warszawskiego.

Sanacyjny polityk i oficer

Adam Koc urodził się w 1891 r. W młodości należał do Związku Rewolucyjnego Młodzieży Narodowej. Był komendantem warszawskich struktur Polskiej Organizacji Wojskowej oraz oficerem III Brygady Legionów. W czasie wojny polsko-bolszewickiej prowadził swój 201 Pułk Piechoty Obrony Warszawy do boju. Później dowodził Dywizją Ochotniczą. W 1926 r. w czasie przewrotu majowego bez wahania stanął po stronie Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Z resztą jego lojalność do komendanta była zawsze wielka. Był on pułkownikiem, odznaczonym takimi orderami jak: Virtuti Militari, Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Walecznych i wieloma innymi. Był również wiceministrem skarbu, działał w Banku Polskim, a w czasie wydarzeń, które przybliżamy był Komendantem Głównym Związku Legionistów Polskich oraz szefem Obozu Zjednoczenia Narodowego.

Bomba eksplodowała

18 lipca 1937 r. podczas biesiadowania w Adrii nic nie zapowiadało złych wydarzeń. Pułkownik nie chciał wychodzić. Zrobił to dopiero po zdecydowanej postawie dwóch cywilów. Udał się do Świdrów Małych.

Wielki wybuch w Świdrach Małych wstrząsnął całą Polską. W niedzielę, 19 lipca 1937 r. około wpół do jedenastej wieczorem przed bramą domu letniskowego pułkownika Adama Koca, szefa OzoNu, eksplodowała bomba. Właściciel wraz ze swoją obstawą akurat dojeżdżał do tej podwarszawskiej miejscowości. (…) Mimo późnej pory policja natychmiast zjawiła się przed posesją Koca, a jeszcze przed północą dotarł tam wiceminister spraw wewnętrznych i komendant główny policji. W odległoěci około siedmiu metrów od zdemolowanej bramy wjazdowej znaleziono zwłoki trzydziestoletniego Wojciecha Bieganka, wieśniaka z Różopola w powiecie krotoszyńskim – pisał Waldemar Piasecki w swym dziele "Jan Karski. Jedno życie. Kompletna historia. Tom 1."

Kim był Wojciech Bieganek?

Mieszkał razem z rodziną w Różopolu. Jego ojciec odsiadywał wyrok w więzieniu za składanie fałszywych zeznań. W więzieniu kary odbywali także jego brat i siostra, a dwóch pozostałych braci zostali wysiedleni z Francji, z których jeden odsiadywał tam karę więzienia. Dwóch pozostałych braci mieszkało od 1934 r. w Warszawie, z których jeden pracował w przedsiębiorstwie budowlanym, a drugi był saksofonistą w cyrku. Dwie siostry mieszkały z rodzicami.

- Ojciec odbywa karę więzienia za krzywoprzysięstwo, podobnie jedna z sióstr, wreszcie ciotka zamachowca odbywa karę za świętokradztwo. Sam zamachowiec opowiadał w swoim czasie za usiłowanie wymordowania całej rodziny i był skazany na kilkuletnie więzienie. W drugiej instancji uwolniono go, jednak nie na długo, gdyż został skazany na półtora roku więzienia za kradzież. Zamachowiec ten, po powrocie z więzienia, terroryzował wszystkich w rodzinnej wsi, grożąc, że zabije tych, którzy przeciw niemu zeznawali w procesie. W międzyczasie jednak wyjechał w niewiadomym celu do Warszawy. Po powrocie na kilka dni przed zamachem zjawił się u niego tajemniczy automobilista. Poza tem w mieszkaniu zamachowca we wsi rodzinnej odbywały się często nocne narady z podejrzanymi osobnikami. Rekrutowali się oni ze świata wykolejeńców i przestępców - donosiła Gazeta Krotoszyńsko-Koźmińska.

Tego dnia Wojciech Bieganek pożyczył od matki 100 zł obiecując, że za dwa dni odda. Ruszył rowerem do Krotoszyna, skąd pociągiem przez Warszawę dotarł do Świdrów Małych. Wybuch nastąpił prawdopodobnie za wcześnie. Ciało Bieganka znaleziono kilka metrów od bramy. Miał urwaną lewą dłoń i prawą rękę, a twarz była mocno zmasakrowana. Udało się o zidentyfikować ze względu na książeczkę wojskową oraz bilety na pociąg z Krotoszyna znalezione w jego kieszeni. Media spekulowały, że winę z zamach ponoszą przeciwnicy polityczni pułkownika Adama Koca. Jak było naprawdę?

- Mieszkańcy wsi wręcz unikają tej rodziny. Ma ona opinię zawodowych złodziejów i awanturników. Wiadomość o zbrodni i śmierci zamachowca wywołała we wsi zrozumiałe wrażenie, zwiększyła jeszcze bardziej niechęć wsi do nielubianych. Gdy najstarszy z nich został zastrzelony przez leśniczego, bracia zastrzelonego wbili na miejscu, gdzie padł, krzyż i pod nim przysięgali zemstę leśniczemu - donosiła Gazeta Krotoszyńsko-Koźmińska.

Wyników śledztwa nigdy nie ujawniono...

Wyników śledztwa nigdy nie ujawniono... Adam Koc został rok później senatorem. Po wybuchu II wojny światowej trafił na zachód, gdzie został mianowany wiceministrem skarbu. Po wojnie trafił do USA i pracował jako... kucharz w pensjonacie Sea Cliff, współpracował z hotelami, a także handlował żywnością. Nigdy się nie ożenił. Z czasem jego zdrowie zaczęło się pogarszać. We wrześniu 1916 r. podczas bitwy pod Sitowiczami gdy Koc wyszedł na patrol został trafiony kulą w okolice wątroby. Pod koniec życia rana się odezwała, w związku z czym musiał przejść operację na woreczek żółciowy. Wycięto mu także woreczek robaczkowy. To nie był koniec problemów. W nocy z 11 na 12 listopada Adam Koc przeszedł udar mózgu, w wyniku czego jego ciało zostało sparaliżowane. Dodatkowo pogarszał mu się wzrok. Adam Koc zmarł 3 lutego 1969 r. w szpitalu im. Franklina Delano Roosevelta w Nowym Jorku. Zgodnie z życzeniem rodziny, spoczął 11 lutego na cmentarzu w Wolvercote w Oksfordzie, obok swojego brata Leona, który zmarł dziesięć lat wcześniej. Być może Adam Koc znał motyw zamachu? Nawet jeśli tak, to zabrał tajemnicę do grobu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto