Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NA WOKANDZIE: Kolejna rozprawa z udziałem policjantów [ZDJĘCIA]

Wiesław Zdobylak
Tym razem zeznawał m.in. zastępca komendanta KPP w Krotoszynie. – To był mój zamiar, by wszystko było zgodnie z prawem – mówił
Tym razem zeznawał m.in. zastępca komendanta KPP w Krotoszynie. – To był mój zamiar, by wszystko było zgodnie z prawem – mówił Wiesław Zdobylak
Podczas rozprawy sądowej 14 stycznia ws. niedopełnienia obowiązków przez policjantów kluczowe zeznania złożyli wysokiej rangi oficerowie KPP Krotoszyn.

Przypomnijmy, że proces dotyczy zamieszania na linii oficer dyżurny–patrol interwencyjny odwiedzający dom sprawcy potrącenia rowerzysty w dniu 10 listopada 2017 roku. Według prokuratorskich zarzutów, policjanci nie przeprowadzili badania stanu trzeźwości ani nie zatrzymali podejrzanych [znanego przedsiębiorcy – przyp. red.], mimo iż oficer dyżurny wiedział od oficera śledczego, który rozpytywał świadka zdarzenia, który ruszył w pościg aż do samego domu sprawcy, kto nim jest. Z kolei uczestnicy patrolu twierdzą, że nie wiedzieli od przełożonych, w jakim charakterze i po co jadą do domu podejrzanego i szybko zakończyli wieczorną wizytę.

Tym razem przesłuchiwano prokurator badającą tę sprawę, dwóch świadków zdarzenia, członka pocztu sztandarowego KPP Krotoszyn oraz dwóch wysokiej rangi oficerów miejscowej komendy. Prokurator badająca sprawę zeznała, że jej zdaniem wieczorem 10 listopada, podczas przekazywania zmiany, panował w komendzie bałagan. – Dyżurny policji robił wszystko, by nie zatrzymać sprawcy kolizji. Dla mnie jest to nie przyjęcia. Wystąpił brak powiązania pomiędzy różnymi czynnościami. Powstał bałagan i nie wiem, kto to wszystko nadzorował. Od zgłoszenia kolizji do wizyty w domu sprawcy minęło 50 minut. Marka samochodu [Land Rover – przyp. red.] była od początku znana, podobnie jak personalia jego właściciela. W trakcie wyjaśniania tych wydarzeń pojawiły się pytania, dlaczego nie było badania stanu trzeźwości sprawcy kolizji [przedsiębiorcy i/lub jego żony – przyp. red.]. – zeznała przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości. Kluczowe znaczenie miały zeznania kolejnego policjanta, który feralnego wieczora został wezwany przez swojego przełożonego z KPP, „by przejrzał dokumentację i sprawdził, czy wszystkie czynności zostały wykonane”.

To wszystko nie trzyma się kupy
Świadek nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy otrzymał polecenie, by pomagać oficerowi dyżurnemu. Wiadomo natomiast, że w komendzie zjawił się przed godz. 22. Wtedy też usłyszał, że wzmocniony 3-osobowy patrol policji został wyproszony z domu przedsiębiorcy z prośbą, by ponownie go odwiedzili, kiedy ustalą sprawcę zdarzenia.

– Wiedzieliśmy, że sprawcą kolizji jest znany przedsiębiorca i że chłopaków drugi raz nie wpuści po godz. 22. Powszechnie znany był fakt, że kiedy jest on nietrzeźwy, to jest agresywny i wulgarny. (...) Rozmawiałem z patrolem. Oni stwierdzili, że pan przedsiębiorca powiedział, że nie kierował land roverem, lecz żona, i jak ustalą sprawcę kolizji, to niech ponownie przyjdą. Kiedy okazało się, że nie badano stanu trzeźwości tych państwa, w trakcie rozmowy z dyżurnym mówiłem, że może być z tego problem – mówił policjant, budząc coraz większe zdumienie sędzi Małgorzaty Kurjaty, która dopytywała, skąd tak wielka mobilizacja na komendzie i wysłanie ponadnormatywnego patrolu w związku ze zwykłym wykroczeniem [rowerzysta odniósł rany skutkujące hospitalizacją poniżej 7 dni – przyp. red.].

– Z racji wielkości i znaczenia firmy i tego, że jej szef jest osobą powszechnie znaną w mieście, w sprawę zostały zaangażowane najważniejsze osoby w komendzie – wyjaśniał policjant.
Jego zeznania zirytowały sędzię prowadzącą rozprawę.

– Przecież to się kupy nie trzyma! Patrol powiedział panu, że pan przedsiębiorca stwierdził, że auto prowadziła żona, a potem, że zostali wyproszeni z domu z prośbą, aby wrócili, jak ustalą sprawcę kolizji – podsumowała ten fragment zeznań sędzia Małgorzata Kurjata, z czym zgodził się oficer. Sędzię interesowała również kwestia, dlaczego, skoro sprawca został wskazany, nie doszło do ponownego odwiedzenia domu przedsiębiorcy, a nawet siłowego wejścia, w ce-lu wykonania badań na zawartość alkoholu. – Było już po godz. 22. Nie miało miejsca zagrożenie życia i zdrowia poszkodowanego, więc wejście siłowe nie wchodziło w grę – zakończył swoje zeznania policjant, który nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, po co patrol po wyproszeniu stał pod domem przedsiębiorcy jeszcze godzinę.

Wykazałem dobrą wolę
Zeznania kluczowego świadka, choć obszerne, nie wniosły żadnych istotnych zmian w ocenie całego zdarzenia. W pierwszych zdaniach swoich zeznań zaprzeczył, jakoby jego sugestią było wysłanie do domu spraw-cy kolizji wzmocnionego patrolu policji [dwuosobowy patrol drogówki plus kierownik zmiany – przyp. red.]. Miała to być samodzielna decyzja oficera dyżurnego. Jednak osiągnięcia patrolu rozczarowały przełożonego. – Powiedziałem do kierownika zmiany: Weszliście i wyszliście i tutaj padły słowa niecenzuralne. Byłem zdenerwowany i rozczarowany. To jest bardzo dziwne, że pan przedsiębiorca wyprosił z domu policjantów – mówił policjant.
Sędzia nie mogła ukryć zdumienia. – Czy to jest normalne stanowisko, że obywatel wyprasza policję z domu i już?! – pytała prowadząca rozprawę.

W odpowiedzi usłyszała, że oczywiście nie, co znalazło odzwierciedlenie w tym, że wobec członków patrolu zostało na jego wniosek wszczęte postępowanie wyjaśniające, a po powrocie komendanta postępowanie dyscyplinarne. – Należało przebadać małżeństwo na trzeźwość, przesłuchać i ewentualnie zatrzymać – dodał, przy czym nie był w stanie stwierdzić, że doszło do niewykonania polecenia służbowego.

Swoje duże zaangażowanie w sprawę podsumował krótko: – To był mój zamiar, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem i dobrze. To była moja dobra wola. Sytuacja była absurdalna, że patrol pojechał na wywiad bez wiedzy.
Kolejne rozprawy są już zaplanowane w niedługim czasie. Finał tej sprawy najprawdopodobniej będzie miał miejsce na przełomie marca lub kwietnia. O tym oczywiście poinformujemy czytelników naszego tygodnika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NA WOKANDZIE: Kolejna rozprawa z udziałem policjantów [ZDJĘCIA] - Krotoszyn Nasze Miasto

Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto