Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na scenie przed ratuszem - czyli Krotoszyńska Szopka Noworoczna

EM
Małgorzata Krupa
Mają na swych kontach włodarze sukcesy i zza uszu sporo grzeszków im wystaje. W jasnym świetle widać wszystko dość wyraźnie. Może przyda się to światło w nowym roku

Cicha noc, ciemna noc... Nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało zakłócić spokój mieszkańców powiatu krotoszyńskiego. Cicha noc... Aż tu nagle...

Jakaż światłość nad powiatem się rozchodzi
W środku nocy przerażony tłum się budzi
Ktoś ze strachu na "sto dwanaście" zadzwonił
Niech strażacy poratują biednych ludzi

Dyspozytor przyjmuje zgłoszenie, chce wysłać na miejsce ze dwa bojowe wozy, powiadamia policję i pogotowie. Nie wiadomo tylko, dokąd mają jechać, bo źródło światła nie jest znane. Ręce rozkładają też szefowie, a rzecznik Tomasz po raz pierwszy nie wie, co napisać gazeciarzom.
Włodzimierz, rzecznikujący w mundurze innego koloru, nuci znaną wszystkim śpiewkę:

Nie ma obaw, sprawę bada nasza służba
Oczywiście pod okiem prokuratora
Będzie śledztwo, nasza praca nie jest próżna
Jej wyniki wyjdą na jaw, kiedy pora

Wstępne działania wyników jednak nie przynoszą, mimo że na nogi postawiono mundurowych wszelkiej maści. Niepokój wzrasta wraz z narastaniem nieznanej światłości. Sprawa trafia do Leszka Starosty, który najpierw wzywa szefów w mundurach, a później wszystkich szefów miast i gmin z powiatu. Jest więc Julian Krotoszyński, Maciej Koźmiński, Bernard Kobyliński, Mariusz Rozdrażewski, Piotr Sulmierzycki i Władysław Zdunowski.
Leszek Starosta tak do nich rzecze:

Moi mili trzeba tutaj coś zaradzić
Bo nie wiemy, co ta światłość nam przynosi
Nie możemy przecież swych poddanych zdradzić
Dalej, działać! Sąsiadów o pomoc nie prosić!

Szefowie spoglądają po sobie, bo żaden pomysłu nie ma. Wołają i innych członków sztabu antykryzysowego i nadal nic. Jednym ręce opadają, co który wznosi dłonie ku niebu. Nagle staje pośród nich niezwykła istota, w biel odziana, z białymi skrzydłami. Jej głos brzmi cicho, lecz dobitnie:

Na rynek, hej włodarze, na rynek, bo tam cud
Padnijcie na kolana, wdzięczności złóżcie dług
Za lata waszej władzy, to, czym chwalicie się
Miejcie też odwagę, by do błędów przyznać się

Taka jest recepta anielska na owe światło rozprzestrzeniające się na powiatowym niebie. Na rynku przed tłumem mają włodarze swe rządy podsumować, sami o sobie mówiąc lub pozwolić zrobić to innym. Gdy owo zostanie spełnione, anioł wyjawi, czym jest owa światłość i co dalej z nią począć.
Jako pierwszy przed ludem staje Julian Krotoszyński. U boku jego giermkowie: Franciszek i Ryszard.

Kanalizę robimy, staw i rzeczkę czyścimy
Drogi budujemy, świetlice remontujemy
Rynkowa jest piękna...
(… choć dziennikarz deptał wam po piętach... )
W planie mieliśmy halę...
(… a pieniędzy na oświatę wcale...)

To ktoś z tłumu dopowiada. Wśród ludzi zaczyna wrzeć. Mają ciągle przed oczami wizję likwidacji szkół. Próbują tłumaczyć się trzej panowie i choć nie do wszystkich ich słowa trafiają, to już anioł znak daje, że ich czas się kończy i następnych na scenę wołać trzeba.
Władysław na podium wkracza. Tym razem nie towarzyszy mu ten, co przez lata był jego prawą ręką. Jest z nim za to inny, a na jego widok mdleją młode białogłowy. Nie zwracają jednak na to uwagi włodarze zdunowscy i zaczynają swą wyliczankę:

My też kanalizację nową w gminie mamy
Z odnowionej książnicy pisma wciąż czytamy
Wieś jedna sali pięknej się doczekała
Pani skarbnik z głową pieniądze wydawała

Nagle zza pleców wychyla się człowiek, co go kiedyś Władysław w ratuszu posadził, a poddani jego przed rokiem do powiatu posłali.

Na pograniczu wprawdzie jest to miasto
Dla wielkich artystów nie jest tu ciasno
W województwie ostatnio nas docenili
I kulturalnie imprezę nam nagrodzili

Kulturalnymi wydarzeniami nie może za to pochwalić się Piotr z Sulmierzyc. Rozstał się z tą, co kulturalnie kominem pieniądze puszczała.

Budżetu trzeba pilnować i kasy nie marnować
Za wodę i ścieki opłaty wywindować
To może alkoholu mniej będą kupować
Niech ludzie lepiej już zapasy ćwiczą
A w nowym roku też złotówki liczą

Na to z tłumu głos się rozlega:

Dość gospodarni są sulmierzyczanie
A dyplomy mogły wciąż wisieć na ścianie

To starej gwardii człowiek, któremu nie podobało się posunięcie niewiasty pewnej, co do muzeum dowody dawnej gospodarności oddała.

U nas też świetlice się remontuje
I kolejne wsie kanalizuje

Z tymi słowy wkracza na scenę Mariusz Rozdrażewski, szybko jednak z niej schodzi, zagłuszony przez chór ludowców:

Opozycja szefowi naszemu nie pasowała
Świta jego za wyrzuceniem dwóch zagłosowała
Nowych rajców niedługo będziemy wybierać
Nie wiadomo jednak, czy będą szefa popierać

Chór milknie, kontry wyczekuje, jednak pan z Rozdrażewa widać dyskutować na razie nie chce. Na podium wspina się więc Bernard, który w kilku nowych obiektach ostatnio wstęgi przecinał.

Świetlicami, kanalizą się chwalicie
A w związku gmin niewiele robicie
Bierzcie przykład z sąsiadów zza miedzy
Co woleli dojść do zgody
I mają nawet dwie oczyszczalnie brudnej wody

Spoglądają po sobie włodarze, łypiąc na tłum sulmierzycki, co to przed laty inwestycję związkową zablokował.
Szum z drugiej strony sceny się zrobił - koźminianie wypychają swojego Macieja, bo on jeszcze okazji wypowiedzieć się nie miał.

Każdy podwórko zwykle chwali swoje
Ja też tak mogę - dziś jednak się boję
Jak się potoczy los naszej lecznicy
O głosy w referendum proszę z tej mównicy

Zaklaskali mu obrońcy szpitala. Od razu jednak wypomnieli co-nieco jego imiennikowi.

Posła Maćka znowu sobie wybraliśmy
Chociaż innych kandydatów było wiela
Po wyborach już się rozczarowaliśmy
Bo nie pomógł w sprawie małego szpitala
A do tego odszedł za partii swojej koła
Obrażając się na wszystkich dookoła

Słychać z tyłu westchnienie. To Starosta Leszek. Nie wie, co powiedzieć o powiatowym zdrowiu, które od dawna choruje.

Uzdrowić szpital trudna to sprawa
Nie potrafi tego i poselska ława
Kulą u mojej starostowej nogi
Są też dziurawe powiatowe drogi

Co niektórzy zaczynają klaskać, bo wreszcie głośno mówi się o problemach. Są też i pomruki, bo to tylko słowa, bez drogi naprawczej. Widać, że Starosta Leszek chciałby powiedzieć coś jeszcze, słucha swych ministrów, tymczasem jednak na piedestale znów pojawia się anioł.

Hej, z powiatu monarchowie, sporo tu mówicie
Czas się skończył, o światłości teraz się dowiecie
Spłynie ona w serca wasze, mądrością napełni
Byście lud swój mimo wszystko z kryzysu wywiedli

Anioł znika, koniec wiecu, ludzie wracają do domów. Miasto ogarnia spokój, jakby nic się nie wydarzyło. Czy jednak wszystkie sny będą spokojne?

[Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej

społeczności!](https://www.facebook.com/#!/KrotoszynNM)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto