Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzi fachowcy z Ukrainy chcą u nas pracować

Marcin Szyndrowski
Marcin Szyndrowski
Wracamy do tematu braku fachowców do pracy w powiecie krotoszyńskim. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu nasi przedsiębiorcy są zmuszani do poszukiwania pracowników za granicą. Pracodawcy chętnie zatrudniają osoby przybywające z Ukrainy i Białorusi. Pracodawcy podkreślają, że nie mają innego wyjścia. Coraz więcej zatem w powiecie m.in. obywateli z Ukrainy, którzy są zatrudniani.

Do końca maja b.r. nasz Powiatowy Urząd Pracy zarejestrował 972 oświadczenia o zamiarze powierzenia wykonywania pracy obywatelowi Republiki Armenii, Republiki Białoruś, Republiki Gruzji, Republiki Mołdawy, Federacji Rosyjskiej lub Ukrainy. – Dokument taki umożliwia podjęcie prascy na terenie kraju na okres do 6-ciu miesięcy w przeciągu 12-stu lub do ubiegania się o wizę. Najwięcej oświadczeń zarejestrowano w sektorze przetwórstwa mięsnego, hodowli zwierząt futerkowych, budownictwie i działalności wspierającej czy rolnictwa – mówi Małgorzata Grzempowska, dyrektorka PUP w Krotoszynie.

Jedną z wielu osób zza granicy pracujących na naszym terenie jest Yuriiy Karlash z Ukrainy, z którym udało nam się porozmawiać. Yuriiy to 25-letni mężczyzna, który słabiej rozmawia w naszym języku, ale za to dobrze włada językiem rosyjskim. Bariera językowa nie stanowi zatem dla nas przeszkody. Yuriiy urodził się w ukraińskiej miejscowości Dnieprodzierżyńsk w obwodzie dniepropetrowskim, nad Dnieprem. To tam mieszkał razem z rodziną. – Kiedy miałem 9 lat zabili mi mamę. Ciężko się żyło. O pracę było ciężko. Jak dorosłem zacząłem zmieniać swoje życie. Założyłem razem z Hanną Łatasz grupę Teatru Ognia „Ice & Fire” i rozpoczęliśmy w duecie swoje występy. Graliśmy m.in. z grupą Adelaida, która gościła rok temu w Krotoszynie podczas Międzynarodowego Festiwalu Ognia – zaczyna Yuriiy.

W tym roku dzięki pomocy znajomych otrzymał propozycję pracy w jednej z piekarni w pobliskim Cieszkowie. Jest bowiem z zawodu piekarzem. – Pracuje mi się bardzo dobrze. To dopiero drugi miesiąc, ale liczę na to, że pracodawca zatrzyma mnie na dłużej. Jestem bardzo zadowolony z pracy. Zarabiam 2100-2300 zł także naprawdę dobrze – mówi.

Większość pieniędzy wysyła na Ukrainę do rodziny, bo jak sam mówi po to przyjechał do pracy by pomóc swoim bliskim. – Co będzie nie wiem. Wszystko w rękach Boga, który kieruje moim życiem. Nie czuję się gorszy od innych pracowników, z którymi pracuję i nie odczuwam żadnej dyskryminacji. Wiem, że nasza wspólna historia była trudna i nie wolno nam o niej zapomnieć – mówi Yuriiy. Na koniec dodaje, że chciałby wystąpić ze swoją grupą tearalną na najbliższym festiwalu ognia w Krotoszynie. Rozmawiał już nawet na ten temat z organizatorami.

Źródło: echodnia.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto