Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz świata w siatkówce plażowej krytykuje władze rodzinnego Krotoszyna

Wojciech Miller
Łukasz i Sebastian Kaczmarek
Łukasz i Sebastian Kaczmarek Wojciech Miller
Kilkudziesięciu sportowców otrzymało roczne stypendia z budżetu miasta. Wszystkich wsadzono jednak do jednego worka i nie zrobiono gradacji sukcesów młodych zawodników. Wysokość otrzymanego stypendium krytykuje mistrz świata juniorów w siatkówce plażowej.

Władze Krotoszyna po raz kolejny przyznały stypendia dla najlepszych krotoszyńskich sportowców. W tym roku otrzyma je 61. zawodników.

Rozgoryczony wysokością stypendium jest Łukasz Kaczmarek, który w minionym roku zdobył mistrzostwo świata juniorów w siatkówce plażowej, a wraz z innym krotoszynianinem Sebastianem Kaczmarkiem także mistrzostwo Europy kadetów.

Czytaj także: Młody siatkarz z Krotoszyna mistrzem świata

– Reprezentowaliśmy nasze miasto na dużej i prestiżowej imprezie. Dzięki nam ludzie związani z moją dyscypliną dowiedzieli się o istnieniu Krotoszyna. Jednak władze miasta nie wyróżniły nas w jakiś szczególny sposób. Po prostu wsadzono wszystkich do jednego worka. Dla porównania: brązowi medaliści mistrzostw Europy mieszkający w Radomiu otrzymali stypendium od miasta w wysokości 1200 zł, a nas, złotych medalistów z tej samej imprezy, władze Krotoszyna „wyceniły” na 250 złotych – mówi rozgoryczony siatkarz.

Czytaj także: Plebiscyt sportowy powiatu krotoszyńskiego

Mistrz świata podkreśla jednak, że nie chodzi mu o pieniądze. – Od samego początku nikt w nas nie wierzył - mówi. - Miasto się na nas wypięło i co jakiś czas dostawaliśmy ze strony urzędu kopa. Czuliśmy i czujemy się niedocenieni, dlatego poważnie zastanawiamy się czy dalej reprezentować Krotoszyn. Mamy możliwość grać w barwach Łodzi, która docenia nas bardziej niż rodzinne miasteczko.

Zwraca uwagę, że zaraz po zdobyciu złotego medalu na mistrzostwach świata z gratulacjami zadzwonił do niego wojewoda wielkopolski. - Otrzymałem również od niego dyplom z gratulacjami za wyniki sportowe. Jeśli chodzi o władze Krotoszyna, to jedynie Starosta wystosował zaproszenie na spotkanie - dodał.

Przedstawiciele magistratu bronią się jednak twierdząc, że stypendia są pewnym docenieniem codziennej pracy zawodników, a nie uhonorowaniem ich konkretnych wyników. – Na to przychodzi czas w październiku, gdzie na podsumowaniu roku po raz kolejny wyróżniamy sportowców, ale już tych, którzy osiągają wybitne wyniki i w sposób szczególny promują miasto – twierdzi Ryszard Czuszke, zastępca burmistrza.

Czytaj także: Krotoszyńscy siatkarze najlepsi na mistrzostwach Polski

Łukasza Kaczmarka to nie satysfakcjonuje. – Miasto jest wrogiem sportu - uważa. - Jakie my mieliśmy możliwości, aby się rozwijać? Co Krotoszyn robi dla młodych ludzi, którzy chcą coś osiągnąć? Nie mamy żadnej bazy. Stadion gnije na naszych oczach, nie ma porządnego boiska do siatkówki plażowej, brakuje hali widowiskowo-sportowej, nie ma tak naprawdę niczego, czym moglibyśmy się pochwalić – wylicza Kaczmarek.

– Ludzie powinni wreszcie przejrzeć na oczy. Sport to najłatwiejszy sposób na promocję, ale w Krotoszynie wciąż myśli się o innych sprawach. A później ktoś się dziwi, że młodzi wyjeżdżają i nie chcą już mieć nic wspólnego z tym miastem – dodaje Kaczmarek.

Zdaniem pomysłodawcy systemu stypendialnego, byłego radnego Krotoszyna, Dariusza Rozuma stypendia mieli otrzymywać tylko sportowcy z wybitnymi osiągnięciami, np. medaliści mistrzostw Europy czy świata.

- Uchwałę jednak zmieniono i zaczęto nagradzać także osiągnięcia lokalne i zrównano je z wynikami najlepszych – mówi Dariusz Rozum, prezes Polskiego Związku Sumo i krotoszyńskiego klubu sumo TAR. – Niektórzy krzyczeli, że w ten sposób chcę nagradzać tylko zawodników swojego klubu, bo tylko sumocy mogli wówczas spełniać te kryteria. Okazało się to oczywiście kompletną bzdurą, bo później medale międzynarodowych imprez zdobywali zapaśnicy, karatecy czy siatkarze.

Czytaj także: Krotoszyn - zaostrzono kryteria przyznawania stypendiów

W podobnym tonie wypowiada się Alojzy Grobelny, pierwszy trener Łukasza i Sebastiana. – W tych chłopaków nikt nie wierzył i nikt im nie pomógł. Gdyby nie Fabryka Parkietów Biadki i Krepel, którzy kilka lat temu wyłożyli dla nich trochę pieniędzy, tych chłopaków dzisiaj by nie było w polskim sporcie. Obecnie łatwo się ogrzać przy ich cieple, ale gdy trzeba było tylko trochę pomóc, nie było komu - wspomina Grobelny.

Czytaj także: Krotoszyn - stypendia do poprawki

- Kiedyś miasto im zasponsorowało stroje. Wywalczyli czwarte miejsce na mistrzostwach Polski będąc najmłodszą parą. W nagrodę otrzymali puste kartony! Dostali puste kartoniki tylko po to, aby prasa i inni goście widzieli, że coś tam im burmistrz wręcza. Nie dostali nic, bo nagrodą dla nich były już te stroje. Przecież to ręce opadają. Jak ja im miałem później powiedzieć, że za duży sukces dostali trochę tektury? – pyta Grobelny.

Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto