Miłość niejedno ma imię. Dbanie o nią cementuje związek małżeński

Kaplanem, który przewodniczył Eucharystii był Michał Ostafiński, To on niczym Wirgiliusz Dantemu, tłumaczył młodym na czym polega miłość i wskazywał na jej doniosła rolę w związku małżeńskim. Bo choć łączące tę parę uczucie widać było na każdym kroku, to początki były nieco zaskakujące. Lisowiec przyszłą żonę poznał bowiem w jednym z krotoszyńskich klubów przed paroma laty. Od tego czasu zauroczenie, przeobraziło się w miłość oraz głębokie uczucie łączące tych dwojga.
Młodzi przyjechali pod sam kościół zabytkowym autem W świątyni czekali znajomi, a także przewodniczący Eucharystii. Z racji, że młodzi przygotowując czytanie wybrali znany fragment- hymn o miłości św. Pawła 1 Kor 13, miał ułatwione zadanie.

Zanim kapłan skupiał się na istocie, przypomniał dlaczego w ogol św. Paweł napisał ten list. –

Dziś ulega nam zapomnieniu, to że Koryntianie cierpieli na brak jedności. Charakteryzowało ich wszystko oprócz miłości

- mówił. Ostafiński przytaczając młodym kolejne wezwania z hymnu, przekładał je na realia współczesności. Jak zaznaczył, to że autor natchniony mówi o miłości w takiej, a nie innej kolejności, nie jest bez znaczenia. Na samym początku wskazuje na przymioty miłości. Ta ma być najpierw cierpliwa i łaskawa. To oznacza nic więcej tylko wyrozumiałość dla ludzkiej słabości. Natura ludzka jest grzeszna i słaba. Trzeba dużo wyrozumiałości w życiu, by małżeństwo trwało. Małżonkowie muszą nauczyć się dbać o siebie i wspólnie stawiać czoła rożnym trudnościom, których nie szczędzi życie. Stąd to uczucie nigdy nie jest opanowane przez zazdrość.

Jednak to nie wszystko. –

Niezbędną rolą by małżeństwo trwało jest możliwość przebaczenia. Pamiętać należy, iż każdy popełnia błędy. Jednak sztuką jest wytłumaczyć swojej połówce swoje zbłądzenie i przeprosić za każdy nietakt

. Celebrans przypomniał jeszcze inną prawdę. Miłość nie dopuszcza się bezwstydu. Pamiętać trzeba, iż rzeczywistość dwojga zakłada, iż nie ma tam miejsca dla nikogo innego oprócz nich. –Trochę przewrotnie mówi się, że trójkąt stanowi relacja małżonków z Bogiem. Stwórca przecież błogosławi każdej sferze życia, także seksualnej i rozrodczej.

Ostafiński wskazując na ważność sakramentu, którzy młodzi mieli za chwilę przyjąć, przypomniał że prawdziwe życie w rodzinie polega na wyzbywaniu się egoizmu na rzecz wspólnoty -

Będą w waszej egzystencji różne chwile. Te piękne wzniosłe, ale i trudne. W tym czasie musicie współprzeżywać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że kiedy np. Anna się śmieje i jest radosna, Mateusz tego nie odwzajemnia. Ale i w sytuacji odwrotnej potrzebne jest współodczuwanie-

zaznaczał.

Zebranym przypomniał tez inny przymiot miłości. Prawdziwe uczucie nigdy nie ustaje, jest wieczne. Pobłogosławione ręka Stwórcy jest dla innych świadectwem jego działania w tym świecie. Dlatego z młodymi na końcu homilii podzielił się praktyczną radą. Zawsze gdy wystąpi trudność, należy przyjść do świątyni i Bogu powierzyć te kwestie. Jego moc sprawi, że znajdzie się rozwiązanie oraz wzrastanie w dobru i miłości.
Zachęceni tym słowem, małżonkowie odważnie wyznali słowa przysięgi małżeńskiej. Na znak solidarności otrzymali z rąk kapłana różańce i uradowani udali się przed świątynię, gdzie otrzymali gorące przywitani przez uczestników uroczystości. Wielu wykorzystało ten czas na składanie im życzeń. Następnie zaproszeni goście pojechali w kierunku restauracji ,,Leśniczówka”, gdzie zabawa trwała do białego rana.