Słynna chirurg i transplantolog prof. Maria Siemionow była w ubiegłym tygodniu najważniejszym gościem Akademii Medycznej w Poznaniu, uczelni, na której studiowała. Rozmowa z lekarką, która jako pierwsza w USA dokonała udanej operacji przeszczepu twarzy, toczyła się wokół najtrudniejszych wyzwań transplantologii i medycyny. Podczas jej pobytu w Poznaniu panowało niezwykłe poruszenie. Szkoda, że zabrakło go w rodzinnym mieście sławnej lekarki - w Krotoszynie.
Maria Siemionow z domu Kusza, urodziła się w naszym mieście 5 maja 1950 roku. Jej rodzina szybko przeniosła się do Poznania, dlatego tam też uczęszczała do szkoły i tam ukończyła Akademię Medyczną. Jej mieszkający w Bydgoszczy brat, również chirurg zapewnia, że nie zapomniała o Krotoszynie.
- Stąd pochodzili nasi dziadkowie i rodzice a także inne, ważne dla nas osoby - powiedział nam Krzysztof Kusza. Matka pani Marii, Zofia Kusza z domu Jackowska należała do krotoszyńskiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów.
- Byliśmy harcerzami a z Zosią połączyła nas walka o wolną Polskę - opowiada nam mieszkająca w Krotoszynie koleżanka pani Zofii, która przeprowadziła się do Poznania. - Wiedzieliśmy, że Zosia ma córkę, która uczy się w Stanach Zjednoczonych, ale nie wiedzieliśmy, że to ta osoba, o której mówi się w głównych wiadomościach w telewizji. Przez przypadek, gdy byłam na spotkaniu Szarych Szeregów i pokazałam zdjęcie Marii Siemionow dowiedziałam się, że była ona córką naszej dobrej koleżanki - opowiada nam starsza mieszkanka Krotoszyna.
Jak wyglądała drabina kariery Marii Siemionow? - Już od wczesnej młodości siostra miała wielkie zacięcie do nauki. Była ogromnie ambitna, uwielbiała się uczyć, kochała podróże zagraniczne. Szkoda tylko, że nie było jej dane rozwijać swoich umiejętności w Polsce i była zmuszona wyjechać - powiedział nam brat pani Marii.
Najbardziej szokujący zabieg ostatnich dekad - tak amerykańskie media nazwały przeprowadzoną po raz pierwszy w USA operację przeszczepu twarzy wykonaną przez Marię Siemionow. Podczas zabiegu udało się zastąpić ponad 80 proc. powierzchni twarzy przeszczepem, który pochodził od martwej dziewczyny. To było niezwykłe osiągnięcie, o którym mówiło się na całym świecie. W związku z tym sukcesem prezydent Lech Kaczyński nadał jej w 2009 roku Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, za "wybitne osiągnięcia w dziedzinie chirurgii plastycznej, za zasługi w pracy naukowej i badawczej". Maria Siemionow odebrała odznaczenie 17 kwietnia 2009 z rąk Roberta Kupieckiego, ambasadora Polski w Waszyngtonie.
W książce: "Twarzą w twarz. Moja droga do pierwszego pełnego przeszczepu twarzy" Maria Siemionow opowiada o drodze, która doprowadziła ją do sukcesu. Od momentu, gdy w Finlandii brała udział w przyszyciu dłoni odciętej przez nieostrożnego drwala, wiedziała, że transplantologia będzie jej zawodowym powołaniem. Wspomina ciężkie studia na poznańskiej Akademii Medycznej i zdobywanie zawodowej pozycji w Stanach Zjednoczonych. Opisuje również fascynujące dzieje transplantologii i problemy - zarówno medyczne, jak i etyczne - stojące przed chirurgiem, który się nią zajmuje. Pisząc, dzieli się emocjami towarzyszącymi jej pracy: presją odpowiedzialności, fizycznym wyczerpaniem przy wielogodzinnych operacjach i euforią po udanym zabiegu. Książka ta, to opowieść o sukcesie, który jednocześnie stał się kamieniem milowym dla światowej chirurgii.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?