Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LUDZIE Z PASJĄ: Muzykowanie to dla Barbary Gościniak nie tylko pasja

Redakcja
Wiesław Kupczyk
Nie tak dawno pisaliśmy o kolejnej edycji kuklinowskiej imprezy pt. „Muzykowanie naszą pasją”. Warto dziś nieco więcej miejsca poświęcić inicjatorce tej imprezy.

Barbara Gościniak, bo o niej mowa to kobieta bardzo aktywna. Jest nauczycielką i byłą dyrektorką Szkoły Podstawowej w Kuklinowie i dba o to by dzieci rozwijały w niej swoje pasje i talenty. Sama bardzo mocno angażuje się w życie swojej społeczności. Znana jest mieszkańcom z działalności w stowarzyszeniu kuKLINów oraz z występów w Kapeli z Klina.

Wszędzie tam, gdzie się pojawia cieszy się uznaniem i sympatią. Nie może być inaczej bowiem nasza pasjonatka zna się na folklorze jak mało kto w powiecie. Nie zawsze jednak tak było. – Jako młoda dziewczyna nie interesowałam się folklorem. Wprost przeciwnie, nigdy nie przyznałabym się, że znam muzykę ludową. Zresztą folklor był skutecznie wyparty z naszego życia, to był obciach. Ważna była nowoczesność, to przecież czasy betonowej płyty i meblościanek – zaczyna Barbara Gościniak.

Od folkloru jednak nie mogła uciec. Stykała się z nim na co dzień, ponieważ jej ojciec jest „muzykantem”. Grał na weselach, zabawach, potańcówkach. – Często mu towarzyszyłam na małych imprezach, początkowo jako słuchacz , a później już jako wykonawca. Wcześnie zaczęłam grać na akordeonie, oczywiście najpierw grałam ze słuchu, a potem także z nut. Jako zdolne dziecko wysłano mnie do szkoły muzycznej w Ostrowie Wlkp. Tam już zupełnie folkloru nie było, był on negatywnie postrzegany. Nie przyznawałam się, że gram piosenki ludowe. Ze stylizowaną muzyką ludową zetknęłam się grając w orkiestrze dętej i w orkiestrze symfonicznej. Oczywiście grałam nie na akordeonie, a na flecie poprzecznym. Tak naprawdę „ludowizną” zainteresowałam się, kiedy zaczęłam wyjeżdżać na zachód. Zauważyłam, że ludzie chcą poznawać kulturę kraju, do którego przyjechali, mało tego, płacą za to dość duże pieniądze. Uświadomiłam sobie , że muzyka ludowa to nasze korzenie, a jeśli wypieramy swoją historię, odcinamy się od korzeni, to kimże jesteśmy? Poza tym los zetknął mnie z zespołem Łagiewniczanie. Panie poprosiły mnie, czy bym im nie podegrała. Zgodziłam się i tak się zaczęła moja przygoda z folklorem. Cały czas się uczę, jeżdżę na warsztaty, słucham płyt – kontynuuje Barbara Gościniak.

Nasza bohaterka przyznaje, że mało wiemy i znamy muzykę wielkopolską. Górale lepiej zadbali o swój region. Tam prawie każdy potrafi mówić gwarą, zna piosenki regionalne. Zespołów muzycznych jest zatrzęsienie, ale wszyscy mają zajęcie, są rozchwytywani. Zastanawia mnie dlaczego u nas nikt nie wpadł na pomysł, aby promować region poprzez lokalne zespoły ludowe. Kiedy oglądałam jedną z ulotek promujących gminę, zamurowało mnie. Region na zdjęciach reprezentował zespół przebrany w stroje cygańskie. Czyżby to była kultura regionu? Przyjeżdżają goście z zagranicy, dlaczego nigdy nie zaprasza się zespołów ludowych? Czyżbyśmy się czegoś wstydzili? Tradycje niszczymy, wypieramy. Co pozostaje? Obca kultura. Czy my zawsze musimy naśladować innych, a krytykować siebie? Czy naprawdę nie ma-my nic do zaoferowania, co byłoby rodzime, polskie? Mam nadzieję, że zaczniemy doceniać nasze tradycje, obrzędy, naszą muzykę – kończy nasza kuklinowska pasjonatka muzyki folklorystycznej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto