Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lisy wytępiły nasze zające!

Wiesław Zdobylak
W ubiegłym roku krotoszyńscy myśliwi upolowali tylko jednego (sic!) zająca! -- To katastrofa -- mówią o wytępieniu przez lisy pospolitych kiedyś zajęcy nasi rolnicy.
W ubiegłym roku krotoszyńscy myśliwi upolowali tylko jednego (sic!) zająca! -- To katastrofa -- mówią o wytępieniu przez lisy pospolitych kiedyś zajęcy nasi rolnicy. Archiwum NM
W ubiegłym roku na terenie powiatu krotoszyńskiego myśliwi upolowali tylko jednego zająca (sic!), choć skromnie założono, że uda się ich upolować aż 25 sztuk. W tym samym czasie odstrzelono 379 lisów, a więc największych wrogów zająca. Limit odstrzału leśnych szkodników, jakimi są lisy, w 2017 roku wynosi aż 533 sztuki.

Nie cichnie dyskusja po zorganizowanym 7 czerwca w Chwaliszewie pierwszym na naszym terenie Forum Rolniczo-Łowieckim. Obrońcy zwierząt są szczególnie zbulwersowani masowym poparciem, z jakim ze strony rolników spotkała się organizacja pod koniec 2016 roku powiatowych łowów na lisa, w wyniku których ubito aż 379 tych leśnych szkodników z zaplanowanych do odstrzelenia w ubiegłym roku 533 sztuk.
Już sama ilość przeznaczonych do odstrzału lisów (w tym roku powinno się ich odłowić aż 550 szt.) wskazuje, że w naszych lasach doszło do zaburzenia równowagi biologicznej na rzecz drapieżników, z których gospodarka leśna i przetwórstwo spożywcze nie ma żadnego pożytku.
– Lis to jest mały drapieżnik, ale bardzo przebiegły. Śmiało można o nim powiedzieć, że to studnia bez dna. Nie wiadomo, co z nim robić, nikt tuszek nie skupuje. No, może jakiś chińczyk usmaży – ocenia problem z lisami prezes zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Kaliszu Marek Przybylski.
– Sprawa pozyskania lisów nabiera coraz większego znaczenia i od 1 czerwca trzeba już strzelać. Lis jest zwierzęciem bardzo rodzinnym i w przeciwieństwie do dzików młode osobniki nie umierają z głodu po śmierci matki, bo zajmują się nimi starsze “siostry”, “ciotki” i “babcie”. Podobnie jest u wilków. Dlatego problem nie jest tak łatwy do rozwiązania, jak się niektórym wydaje. Jednorazowe powiatowe łowy na lisa to kropla w morzu potrzeb – dodaje prezes.
O tym, jak fatalne skutki przyniosło zaprzestanie przemysłowej hodowli lisów na futra oraz masowe stosowanie w lasach środków przeciw wściekliźnie, która selekcjonowała kiedyś populację lisów, świadczy skandalicznie niska, wręcz katastrofalna, liczba tzw. zwierzyny drobnej, kiedyś będącej prawdziwą ozdobą zakrzewionych terenów polnych. Mowa oczywiście o bażantach, kuropatwach i przede wszystkim o zającach. W przypadku tych ostatnich śmiało można mówić o zagładzie, jaką im zgotowały wszędobylskie lisy. Myśliwi próbują za wszelką cenę ocalić te gatunki, dokonując tzw. introdukcji, a więc uwalniając do naturalnego środowiska wyhodowane w specjalnych ośrodkach drobne zwierzęta. Ostatnio np. myśliwi z Sulmierzyc introdukowali kilkadziesiąt bażantów wypuszczając je na okoliczne pola.
– W 2016 roku myśliwi z Krotoszyna pozyskali tylko jednego zająca! I to przez przypadek, podczas polowania na dziki. Do odstrzału zaplanowano na cały rok tylko 25 sztuk, ale nawet tego mizernego poziomu nie udało się osiągnąć. To pokazuje, z jakim zjawiskiem mamy do czynienia – podkreśla znaczenie tych danych łowczy okręgowy Marek Przybylski.
+++

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto