Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto zalega z płaceniem na rzecz wspólnoty, może wylądować na bruku

Małgorzata Krupa
Archiwum
Prawie dwóch milionów sięga dług lokatorów wobec PGKiM w Krotoszynie. Rekordziści zalegają po kilkadziesiąt tysięcy. Wzrasta liczba eksmisji, mieszkań socjalnych brakuje. Takie nie należą się jednak zadłużonym członkom wspólnot mieszkaniowych.

O ile można zrozumieć tych, którzy nie płacą czynszów z powodu trudnej sytuacji finansowej, przejściowych kłopotów czy losowych wydarzeń, to ciężko pojąć, dlaczego nie płacą ci, których na to stać. A są tacy zarówno wśród dłużników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Krotoszynie, jak i Krotoszyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zarządy sięgają po prawem dopuszczone metody postępowania z dłużnikami, które jednak nie zawsze przynoszą zadowalający efekt.

- Zaczynamy od wysyłania upomnień, wzywamy do zapłaty, często podejmujemy negocjacje, godzimy się na rozłożenie długu na raty - mówi Zygmunt Witczak, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej PGKiM w Krotoszynie.

Zaległości wynoszą od kilkudziesięciu złotych do wielu tysięcy. Rekordzista zalegał ok. 30 tys. złotych.

- Występujemy do sądu z pozwem o zapłatę i eksmisję - mówi Witczak. - Najemca z wyrokiem eksmisji ma prawo do lokalu socjalnego, który również my w imieniu gminy powinniśmy mu zapewnić. Podobnie zresztą jak innym eksmitowanym - czy z mieszkań spółdzielczych czy z prywatnych. Potrzeby są duże, a liczba lokali z czynszem socjalnym jest ograniczona.

Nawet jeśli ktoś stwarza problemy zarządcy i czynszu nie płaci na bruk wyrzucić go nie można.

W zupełnie innej sytuacji są natomiast wspólnoty mieszkaniowe. Tam nie ma najemców, lecz właściciele. Wszystkie zobowiązania wspólnoty są regulowane z jej bankowego konta, tak więc jeśli ktoś zalega z opłatami, to żyje na kredyt pozostałych właścicieli w danej wspólnocie. Każdy z właścicieli ma prawo wiedzieć o zadłużeniu sąsiadów. Procedura odzyskiwania długi na początku jest taka sama: upomnienia, wezwania do zapłaty. Gdy to nie daje efekty - wspólnota może podjąć decyzję o oddaniu sprawy do komornika, a nawet o sprzedaży mieszkania. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży w pierwszej kolejności przeznaczane są na pokrycie zaległości, ewentualna reszta trafia do kieszeni byłego już właściciela. Co ważne - takiej osobie nie przysługuje prawo do lokalu socjalnego. Wspólnota może zupełnie pozbawić swojego dłużnika dachu nad głową, czyli wyrzucić go na bruk.

- Takie sytuacje się zdarzają. We wspólnotach zarządzanych przez Krotoszyńską Spółdzielnię Mieszkaniową było już kilka takich przypadków. Dla członków danej wspólnoty to zawsze trudna decyzja, ale często nieunikniona - twierdzi Wiesław Świca, prezes KSM
.
- Do tej pory, gdy sytuacja stawała na ostrzu noża, dłużnik zaczynał spłacać - mówi z kolei Witczak. - Dopiero teraz zaczynamy pierwszą sprawę związaną ze sprzedażą mieszkania we wspólnocie.

Zarówno Witczak, jak i Świca, podkreślają, że każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie. Jeśli ktoś ma niskie dochody lub znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, może złożyć wniosek o dodatek mieszkaniowy. - Nie ma sytuacji bez wyjścia. Musi być jednak dobra wola ze strony najemców i właścicieli mieszkań - podsumowuje kierownik ZGM.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto