Obchody połączone były ze Świętem Kawalerii Polskiej pod patronatem Prezydenta RP, a współorganizatorami były również władze samorządowe, centralne, 2 Hrubieszowski Pułk Rozpoznawczy, 18 Dywizja Zmechanizowana, Dowództwo Garnizonu Warszawa, Stowarzyszenie "Bitwa pod Komarowem" oraz Światowy Związek Żołnierzy AK.
- Udział brało wiele Stowarzyszeń z całej Polski w tym Stowarzyszenie Rodzina Ułańska z Krotoszyna, Polski Klub Kawaleryjski, goście z Francji,Niemiec,Ukrainy i Węgier, w sumie ok. 1000 rekonstruktorów i ok. 500 koni. Była to rekordowa liczba uczestników jakiej jeszcze w Polsce I Europie nie było. Główne uroczystości odbywały się w Miejscu Pamięci w Wolicy Sniatyckiej, 3 km od Komarowa. Zwycięska bitwa pod Komarowem z konną Armią Budionnego, która zmierzała przez Lublin, Zamość i na Warszawę wspomagać Armię Tuchaczewskiego pozwoliła Rzeczpospolitej uwolnić się od jarzma bolszewii i zwycięskiego marszu bolszewików na zachód Europy. Polscy kawalerzyści zwycięskimi szarżami zyskali uznanie w świecie, a pamięć o nich dopóki istnieć będą takie stowarzyszenia, jak Rodzina Ułańska w Krotoszynie, trwać będzie zawsze - poinformował nas Andrzej Wesołowski, prezes Stowarzyszenia "Rodziny Ułańskiej" w Krotoszynie.
Na zdjęciach możemy zobaczyć rekonstrukcje szarż ułańskich, a obok drewniana 100-letnia szkoła podstawowa w Antoniówce, z której Budionny i Stalin jako jego podwładny, wydawali rozkazy; miejsce pierwszego pochówku ułanów w Wolicy Sniatyckiej i w Komarowie, rekonstruktorzy, obozowisko i pojazdy wojskowe, nasi znajomi i szefostwo sztabu oraz kościół w Komarowie znany z programu telewizyjnego "Było nie minęło - kronika zwiadowców historii".
- Przy upale 34- stopni Celsjusza wszyscy staraliśmy się wiernie odtworzyć bitwę pod Komarowem z 1920 roku i udało się, za co otrzymaliśmy od publiczności gromkie brawa. Wielokrotnie zastanawialiśmy się przed każdą wielką inscenizacją czy warto tak daleko jechać, ponosić koszty, poświęcać czas wolny, urlopy i stwierdziliśmy, że jak nie my teraz w 100. rocznicę bitwy, to kto później podejmie ten trud wyjazdu 600 km od Krotoszyna, żeby choć przez chwilę przybliżyć wizualnie polską historie która prawie wszyscy znamy z podręczników lub wykładów historyków lecz nie na żywo? I stwierdziliśmy, że warto, dopóki nam sił starczy - dodał Andrzej Wesołowski.
*******************
Jak groźne jest palenie?
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?