Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszynianin Artur Wielebski, motocyklowym mistrzem Polski

Wojciech Miller
Boi się jeździć po polskich drogach, ale gdy ściga się na torze, pędzi 300 km/h. Poznajcie Artura Wielebskiego - motocyklowego mistrza Polski, krotoszyńskiego Roberta Kubicę.

Czy wyobrażacie sobie pędzić bezkarnie blisko 300 kilometrów na godzinę? Zaledwie 18-letni Artur Wielebski z Krotoszyna może sobie na to pozwolić. Regularnie osiąga takie prędkości na swoim motocyklu Yamaha YZF-R6. Kilka tygodni temu został mistrzem Polski w wyścigach motocyklowych, w klasie Superstock 600 Junior. Jego marzeniem jest ścigać się w MotoGP, razem z legendarnym Valentino Rossim. Najpierw chce jednak udowodnić, że jest już gotowy do walki z najlepszymi. Kolejnym krokiem w jego karierze mają być mistrzostwa Europy.

Czytaj także: Stunter z Krotoszyna

Dziecięca pasja

Każdego małego chłopaka zwykle kręcą samochody. Bawią się oni resorakami, budują tory wyścigowe i zwykle dostają też takie prezenty pod choinkę. W domu Artura było trochę inaczej. Odkąd tylko pamięta, fascynowały go motory.
– Tata również jest ich wielkim pasjonatem i zaraziłem się od niego. Po raz pierwszy samodzielnie wsiadłem na motocykl jak miałem chyba osiem lat. Była to Honda XL50. Wówczas już wiedziałem, co chciałbym w życiu robić – opowiada motocyklowy mistrz kraju. Artur nie ukrywa, że im był coraz starszy, tym po głowie chodziły mu – jak sam mówi – głupie pomysły.
– Palenie gumy czy jazda po ulicach miasta to była codzienność. W pewnym momencie rodzice stwierdzili jednak, że jest to nieodpowiedzialne i postanowili wysłać mnie na tor wyścigowy, abym tam spróbował swoich sił. Startowałem w klasie 125 i zostałem dostrzeżony, aż w końcu wystartowałem w klasie 600, a już zaledwie dwa lata później wywalczyłem mistrzostwo Polski – wspomina Wielebski.

Czytaj także: Zlot motocyklowy w Krotoszynie

Groźne wypadki

Artur nie ukrywa, że w swojej dotychczasowej karierze miał kilka bardzo poważnych wypadków. Łamał już ręce i nogi, ale nie zniechęciło go to do dalszej ciężkiej pracy.
– To były kontuzje wynikające z mojej niewiedzy i małego doświadczenia. Upadki na torze są czymś normalnym, ale można je kontrolować – zapewnia Wie-lebski. – Mam na sobie mnóstwo ochraniaczy i kombinezon z kangurzej skóry, który chroni ciało. Są też specjalne techniki, które pozwalają uniknąć jakichkolwiek zadrapań nawet przy wypadku z prędkością przekraczającą 200 kilometrów na godzinę. W ostatnim roku miałem taki i mając już odpowiednią wiedzę, wyszedłem z niego bez szwanku.
Artur nie robi jednak z siebie bohatera. Przestrzega zwłaszcza swoich rówieśników, że motocykl to nie zabawka.
– Jeżdżę tylko na torze. Tam są odpowiednie warunki do tego, aby się ścigać. Polskie drogi są w takim stanie, że nie ma sensu ryzykować na nich życia. Jeżdżąc samochodem robię to przepisowo. Nie potrzebuję większej dawki adrenaliny, bo znajduję ją na torze – zaznacza krotoszyń-ski czempion.

Czytaj także: Krotoszyn - motocykl uderzył w pieszych

Wciąż się rozwijać

Wyścigi motocyklowe to w Polsce wciąż bardzo niszowy sport. Nie ma w naszym kraju wielu obiektów, na których można by regularnie trenować, a tym samym rozwijać swoje umiejętności. Najbliższe są w Poznaniu i w Czechach. W dodatku jest to również bardzo droga pasja.
– Jestem wdzięczny rodzicom, że mnie wspierają i pomagają na tyle, na ile mogą. Dzięki osiąganym wynikom, mam możliwość jazdy w czołowym Polskim teamie: Bogdanka Junior Team Recykl, który również umożliwia mi rozwój. Nie ma się jednak co oszukiwać. Jeśli nie ma się dużego sponsora lub nie wyjedzie za granicę, to w naszym kraju bardzo ciężko jest cokolwiek osiągnąć. Dokładnie tak samo było z Robertem Kubicą. Świadomie wyjechał do Włoch, aby się rozwijać. Gdyby pozostał w Polsce, prawdopodobnie nigdy nie zaszedł by tak daleko w tym sporcie” – zauważa Artur.
Kolejnym krokiem młodego sportowca powinny być mistrzostwa Europy, ale problemem są finanse.
– Rozmawiamy ze sponsorami, ale w obecnych czasach jest o to ciężko. Niestety, moja dyscyplina nie jest tak popularna. Wierzę jednak, że uda się w końcu znaleźć środki, abym mógł wystartować. Może to nie zabrzmi zbyt skromnie, ale czuję się mocny w tym co robię i wiem, że mogę dużo osiągnąć. Niestety, nie wszystko zależy ode mnie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto