Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem.
– Pierwszą styczność z tego rodzaju muzyką miałem w 2002 roku, mniej więcej rok po wydaniu przez grupę Slums Attack płyty „Na legalu”, która miała duży wpływ na moje zainteresowanie się ogólnie nurtem kulturowym, jakim jest hip-hop. W 2008 roku zacząłem poważnie myśleć o nagraniu samemu jakiegoś numeru, wtedy były to tylko marzenia. Po napisaniu kilku tekstów „do szuflady”, udało mi się nagrać jeden utwór w studiu Klubu Rivendell, który jednak nigdy nie ujrzał światła dziennego, ponieważ był zbyt słaby to raz, a dwa nagrany bardziej dla własnej satysfakcji. Po tym stwierdziłem, że nagrywanie nie jest takie proste i odłożyłem pisanie na niecałe dwa lata, po czym w roku 2010 postanowiłem mocno wziąć się do roboty, nagrywać jakieś numery i tak zostało do dziś.
Czytaj także: Krotoszyn - jubileuszowe rapowanie
Masz zamiar nagrać znów jakąś płytę?
– Moja pierwsza solówka „Dwa różne oblicza” miała się pojawić pół roku temu, jednak z różnych przyczyn nie udało mi się wydać tego projektu. Materiał jest nagrany w całości, cztery utwory można usłyszeć na stronie Youtube, jednak na wydanie jej w formie cd będę musiał jeszcze trochę poczekać. Teraz pracuję nad kolejnym materiałem, ale póki co nie chcę zapeszać, więc niech pozostanie on jeszcze tajemnicą. Staram się pisać dużo tekstów. Mam możliwość nagrywania w studiu Klubu Rivendell.
Czytaj także: Krotoszyński rap się konsoliduje
Na kim głównie wzorujesz się tworząc?
– Ogólnie staram się być oryginalny i nie czerpać zbyt wielu wzorców z innych artystów. Uważam, że każdy powinien postawić przede wszystkim na oryginalność. Nie przeczę jednak, że duży wpływ na moją muzykę miały takie osobistości jak Ero (JWP) czy Pyskaty. Z zagranicznych raperów, głównie jaram się takimi składami jak: Public Enemy, Big Pun, ONYX czy The Game.
Czytaj także: Krotoszyn - koncert reggae
Wczorajszy występ był Twoim debiutem scenicznym. Jesteś zadowolony?
– Przed wejściem na scenę czułem delikatną tremę, ale już po wejściu wszystko było w jak najlepszym porządku. Czułem się jak ryba w wodzie. Towarzyszył mi GzT (Głos z Tłumu), z którym współpracuję . Z tego co słyszałem po koncercie, to jak na pierwszy raz nie było źle.
Czytaj także: Stunter z Krotoszyna
Czego Ci życzyć na najbliższe miesiące?
– Przede wszystkim weny twórczej, progresu w tworzeniu muzyki i polepszaniu swojej techniki.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
