Krotoszyn - Strach sklepikarzy przed władzą?

– Bardzo dużo w tym roku jest tych plakatów. Całe witryny i drzwi mamy wyklejone – mówi ekspedientka sklepu papierniczego. – Ale niezręcznie jest odmówić, bo nie chcemy nikomu się narazić. Lepiej z nimi dobrze żyć. Z przeciwnikami obecnego burmistrza też, bo może oni wygrają?

Właściciele sklepów mówią, że ta kampania jest wyjątkowo nachalna. Nie chcieli nikomu odmawiać, ale teraz muszą to robić, bo fizycznie nie ma już miejsc na powieszenie kolejnych plakatów.

Bartosz Budziński ze sklepu komputerowego przyznaje, że plakatów jest w tym roku wyjątkowo dużo. – Wielu odmawiam, bo słońce mi zabierają – mówi.
Jaka jest ta kampania? – Kampanii nie ma w ogóle. Ogranicza się tylko do tego, że znoszą nam plakaty. Nie ma informacji o otwartych spotkaniach. Tak na prawdę nie wiem nawet kto z kandydatów na burmistrza ma jaki program – narzeka Wojciech Wojciul, właściciel księgarni. – Te plakaty stały się już uciążliwe. Nie jestem w stanie wszystkich wywiesić i niektórym trzeba było odmówić.

Czy pozwolił powiesić tyle plakatów ze strachu przed władzą? – Nie po prostu pozwalam wieszać znajomym, ale mam ich dużo. Nie patrzę na to kto jest z jakiej partii. Wieszam tylko tych, których znam i o których mam dobre zdanie. Nie wiem jednak kto ma jaki program – mówi. – Teraz nas kokietują, ale jak dojdą do władzy to znów o nas zapomną – dodaje jego żona Barbara.

Adam Kobus, właściciel sklepu z gazetami również narzeka na plakatową nachalność kandydatów. – Mówiłem wszy-stkim: lepcie, ale teraz już w końcu nie mają nawet gdzie lepić, bo całą witrynę mam zajętą – mówi. – Mam tu miks prawdziwy. Nikomu nie odmawiam. Ale nie dlatego, że nie chcę komuś podpaść. Co oni mogą mi zrobić? Lokal nie mam od nich.

Jego zdaniem ostro za kampanię wziął się urzędujący burmistrz. – Wcześniej nigdy nie miał takiej kampanii. Musiał na to wysupłać ładny grosz – uważa. Narzeka jednak, że kandydaci ograniczają się do plakatów ze swoimi retuszowanymi zdjęciami i hasłami, ale nikt nie przedstawia programów.
Farmaceutka z apteki pytana czy całe zalepione witryny to efekt strachu przed władzą, odpowiada: – Szefowa jest dobrym człowiekiem i nikogo nie chce skrzywdzić.

A jakie szanse dają krotoszynianie kandydatom na burmistrza? W ulicznej sondzie przepytaliśmy 50 osób. Wynika z niej, że w drugiej turze powinni spotkać się koalicjanci, czyli kandydaci PSL i PO: Julian Jokś (18 głosów) i Jarosław Ratajczak (15 głosów). Młodsze osoby wyraźnie wskazują na obecnego wiceburmistrza Koźmina Wlkp. Urzędujący burmistrz Julian Jokś z kolei może liczyć na większe poparcie na wsi oraz wśród osób starszych. Trzeci z rywali Ryszard Nowaczyk z Obywatelskiego Porozumienia Samorządowego otrzymał tylko siedem głosów. Cztery osoby nie potrafiły wymienić żadnego kandydata, a sześciu naszych respondentów deklarowało, że w ogóle nie weźmie udziału w wyborach.

Tymczasem w plebiscycie Informacji Krotoszyńskich i Głosu Wielkopolskiego wciąż najlepsze oceny zbiera burmistrz Krotoszyna. Julian Jokś ma 34 głosy na plus i dwa na minus, czyli bilans dodatni +32. Drugi w rankingu starosta Leszek Kulka ma 16 głosów na plus i żadnego na minus. Dwa głosy negatywne zebrał burmistrz Kobylina Bernard Jasiński, a dwa pozytywne burmistrz Koźmina Wlkp. Maciej Bratborski. Jeden głos na plus i jeden na minus ma Władysław Ulatowski, burmistrz Zdun. Jeden głos pozytywny ma wójt Rozdrażewa, Mariusz Dymarski.