Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn: Spotkanie z podróżnikiem Piotrem Wnukiem po Indochinach było czasem nabywania wiedzy praktycznej i wzrastania w człowieczeństwie

Paweł Krawulski
Paweł Krawulski
We wtorek w Krotoszynie gościł podróżnik Piotr Wnuk. Zabrał on nielicznych przybyłych do krotoszyńskiej książnicy uczestników w barwną podróż po Indochinach.

Spotkanie, którego organizatorem byli: Krotoszyńska Biblioteka Publiczna i Centrum Krotoszyńskich Inicjatyw, jest kontynuacją cyklu klubu podróżnika w krotoszyńskiej książnicy.
Zanim wędrowiec zabrał głos, jego postać przedstawiła pracownica biblioteki Beata Waleńska. Wnuk wyznaje zasadę, że najlepszą prezentację swojej osoby i wartości, którym hołduje w życiu, jest przedstawienie ich podczas snucia opowieści o podróżach. Bibliotekarka we wstępie skupiła się właśnie na tym podczas prezentacji.

Wnuk przedstawiając migawki swojej podróż do Azji południowo-wschodniej, świadomie jak zaznaczał posługiwał się dawną nomenklaturą. –

Wybaczcie, że uważam postkolonialnego określenia Indochiny, ale znam jak od czasów szkolnych-

mówił. Jego opowieść nie była w żaden sposób próbą pokazania wyższości Europejczyków nad ludnością tubylczą.

Wręcz przeciwne Wnuk co rusz wskazywał na nierówności społeczne i poszukiwał dróg zahamowania tego niszczącego procesu. Bo jako humanista chciałby, by każdy bez względu na różnice miał takie same prawo do szczęścia, niezależnie od płci, wykształcenia czy zamieszkiwania pod taką, a nie inną szerokością geograficzną. W godzinnej prezentacji wzmocnionej prezentacją multimedialną, na którą składały się zdjęcia oraz krótki film, wyjaśniał na jakim fundamencie zasadzają się jego podróże.

Stara się obserwować zwykłych ludzi

Sednem zainteresowań podróżnika jest bowiem przypatrywanie się życiu prostych ludzi oraz zbieranie informacji o różnorodnych występujących na danym terenie członkach grup etnicznych. Dlatego świadomie omija wielkie miasta, wyjątek uczynił dla Hanoi. Podróże kieruje ku małym osadom czy wioskom i małym miastom. I w ten sposób zwiedził Wietnam, Kambodżę, Laos czy Birmę. Każde z tych państw go urzekło pięknem krajobrazu i cudownymi ludźmi.

Z dala od wielkich metropolii, natknął się na życie zwykłych ludzi. Egzystencja ta nie jest bajkowa. Dużo w niej biedy oraz nierówności społecznych. Chcąc choć trochę temu przeciwdziałać zawsze w czasie wyprawy starał się mieszkać u tubylców, którym płacił za pobyt. –

Bulwersuje mnie jak słyszę w przestrzeni publicznej przechwałki ludzi. Przeżył parę miesięcy za małą kwotę. To nie powód do chluby. Bo wynika z tego, że taki człowiek żył tam pogłębiając wyzysk najbiedniejszych-

opowiadał. On zaś stosuje odwrotną zasadę. Pracuje by uzbierać jakąś kwotę. Przeznacza ją następnie na podróże. Fundusze wydaje jednak w sposób świadomy, wspierając ludność miejscową. Stara się też kupować na lokalnych targach. Wszystko po to by pomoc ludności.

Wnuk okazał się prawdziwym humanistą. Specjalnie nie korzystał z atrakcji, za którymi stały przemoc czy próby zniewolenia. Do takiej postawy zachęcał przybyłych. Wskazywał to na przykładzie tresury słoni.

–Nie dajcie sobie wmówić, że to niezwykle mądre oraz majestatyczne zwierzę chętne za Wami pójdzie. Jeśli to zrobi, to w przeszłości przeszło okrutny proces łamania duszy, a potem jeszcze trening właściwy.

Dzielił się doświadczeniem

Spotkanie było czasem czerpania wiedzy. Podróżnik opowiadał m.in. jak poradzić sobie np. z pijawkami, jak należy postępować z czerwonym mrówkami oraz o podobno ich urzekającym smaku. Była to też lekcja kultury. Wnuk zawsze stara się do każdego stosować proste uniwersalne zasady, z których na plan pierwszy wysuwa się grzeczność czy taktowność względem bliźniego. W jego opowieści bardzo często powtarzały się określenia: fenomenalne, wspaniałe, przepięknie. Bo jak podkreślał taki właśnie jest obraz świata, w którym wszyscy żyjemy.

Osobną częścią wykładu były konkluzje o religii. Z racji, że zetknął się tam z buddyzmem i animizmem, poświęcił im najwięcej uwagi. Podróżnika niepokoi tendencja budowania olbrzymich świątyń w miejscach, gdzie jest tak dużo ubóstwa. –

Co do buddyzmu powiem krótko. Jeśli chodzi o doktrynę jest wspaniała. Jednak nijak ma się do rzeczywistości. Bo człowieka nie determinuje religia. To jakim jest, takim już pozostanie

– mówił. Pogadankę kończyły animistyczne zwyczaje ludności Laosu czy Birmy.

Publiczność ciekawiło jak zaczęła się jego pasja. Ten wspominał, że wszystko zaczęło się od książek autorstwa Alfreda Szklarskiego. Zapragnął podróżować. Wnuk był już m.in. na Krymie, Majorce, Maroku, USA oraz w wielu państwach Azji. Niemniej w Polsce zakochany jest w górach. –

Jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem tak się czuje i tak żyję-

wyznał. Dyrektorkę placówki Ewę Bukowską interesowała kwestia napisania książki przez podróżnika. –

Piętnaście lat temu powiedziałbym, że to już niedługo. Spisałbym po prostu swoje przygody z wypraw. Obecnie jednak jako bardziej świadomy człowiek, przystąpię do tego zadania jedynie kiedy znajdę dobry temat-

odpowiadał. Bo jak zaznaczał nie sztuką jest napisać ,,gniota” dla przyjaciół.

Końcowym elementem spotkania były indywidualne rozmowy z podróżnikiem. Była to doskonała okazja na wymianę poglądów z człowiekiem otwartym, pełnym życzliwości dla drugiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto