Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn - Nie lubi słowa "komendantowa"

Małgorzata Krupa
Małgorzata Krupa
Hanna Kasprowicz jest żoną komendanta policji w Krotoszynie. Chce być jednak postrzegana przez pryzmat własnej pracy i własnych zainteresowań.

Koniec lipca w rodzinie Kasprowiczów jest bardzo gorący. Imieniny obchodzi zarówno pani domu, jak i jej córka. Pan domu natomiast pochłonięty jest jednym z najważniejszych wydarzeń zawodowych - Świętem Policji. Bo to on właśnie jest szefem krotoszyńskich policjantów.
Hanna Kasprowicz niechętnie opowiada o tym, jak to jest być małżonką policjanta, w dodatku komendanta powiatowego.
- Żoną policjanta byłam od zawsze, właściwie nie wiem, jak to jest być żoną nie-policjanta - mówi z uśmiechem. - W naszym domu nie jest inaczej niż w innych rodzinach, tylko ta dyspozycyjność musi być większa. Mąż musi być w pewnych miejscach na czas, musi czasem pracować dłużej, a my po prostu czekamy. Wcześniej częściej zdarzały się takie sytuacje, gdy dziewczyny z pracy wyjeżdżały z rodziną na weekend, a my zostawaliśmy w domu, bo mąż zawsze musiał być na miejscu. Albo przyjeżdżała rodzina (a większość mieszka poza Krotoszynem), zaczynaliśmy się gościć, a tu nagły telefon i wyjazd.
Pani Hania przyznaje jednak, że wyrosła w takiej rodzinie, gdzie ojciec również miał nienormowany czas pracy i jej matka również ciągle czekała. Ona sama jest więc do tego przyzwyczajona, a co najważniejsze - potrafi zrozumieć taki tryb pracy.
- Niektóre moje koleżanki przyznają, że nie miałyby tyle tolerancji, cierpliwości i być może tyle zaufania - mówi.
Przyznaje też, że jej mąż wielokrotnie powtarzał, że dzięki jej podejściu on ma wewnętrzny spokój, co przy tak odpowiedzialnej i stresującej pracy bardzo się przydaje.
- On wie, że może na mnie polegać, że ja zajmę się dziećmi, domem i innymi sprawami, gdy zajdzie taka potrzeba.
Na szczęście charakter pracy pani Hani daje taką możliwość. Gdyby ona również miała nienormowany czas, z pewnością byłoby gorzej. Praca nauczyciela daje jednak to, że popołudnia ma się wolne, że są wakacje i inne dodatkowe dni, które można poświęcić rodzinie.
- To było ważnie zwłaszcza wtedy, gdy dzieci były małe. Teraz są dorosłe, ale nadal mają ten komfort, że przychodzą do domu, gdzie czeka na nich mama z obiadem.
Hanna Kasprowicz pracuje w Zespole Szkół Specjalnych w Krotoszynie jako logopeda. Bardzo lubi swoją pracę i dzieci, z którymi pracuje. Do nich też musi mieć sporo cierpliwości, ale na jej brak nigdy nie narzeka.
- Problemów zawodowych nie przynosimy do domu, nie rozmawiamy o tym, co dzieje się w pracy. Nie wyobrażam sobie, gdybyśmy musieli słuchać o tych wszystkich sprawach, którymi zajmują się policjanci - mówi.
Pani Kasprowicz przyznaje, że był taki czas, tuż po tym, jak jej mąż Wojciech został komendantem, gdy było jej ciężko. Musiała się przyzwyczaić do tego stanowiska. Krotoszyn to jednak małe środowisko. Choć sama do dzisiaj twierdzi, że ona ma własną pracę, a jej mąż własną, to znalazła się kiedyś w nieprzyjemnej sytuacji, gdy ktoś próbował łączyć jej zawodowy sukces ze stanowiskiem męża.
- W dużym mieście bylibyśmy bardziej anonimowi - uważa.
Na co dzień zajmuje się ogrodem, ma w nim przede wszystkim kwiaty. Teraz pięknie kwitną w nim dalie, begonie i mieczyki. W domu natomiast wszystkie niemal parapety zajęte są przez storczyki. Poza kwiatami lubi czytać biografie, lubi też zajmować się swoimi psami: dwoma jamnikami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krotoszyn - Nie lubi słowa "komendantowa" - Krotoszyn Nasze Miasto

Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto