Mróz daje się nam we znaki coraz bardziej. Niektórym dzieje się krzywda, gdy mają na chwilę wyjść z domu, a co mają powiedzieć ci, którzy domu nie mają w ogóle? Choć najczęściej sami zgotowali sobie taki los, nie można ich zostawić na pastwę mrozu. Pamiętają o tym zwłaszcza służby mundurowe.
- Po kilka razy dziennie nasze patrole odwiedzają miejsca, gdzie mogą przebywać osoby bezdomne. To ogródki działkowe i tereny, gdzie wcześniej takie osoby były spotykane, np. przy ul. Fabrycznej - mówi Włodzimierz Szał z policji.
Miasto patrolują także miejscy strażnicy. W ostatnich dniach przyjęli oni zgłoszenie mieszkanki Krotoszyna zaniepokojonej tym, że od dwóch dni nie widziała bezdomnego, którego wcześniej wielokrotnie widywała w okolicy swojego domu.
- Patrol straży udał się na ulicę Dworcową, sprawdził miejsce wskazane przez kobietę jako potencjalne schronienie bezdomnego. Strażnicy odkryli ziemiankę. Wejście do niej było zabezpieczone kołdrą. W ziemiance przebywał mężczyzna, który okazał się mieszkańcem Łodzi - relacjonuje Waldemar Wujczyk, komendant krotoszyńskiej Straży Miejskiej.
Mężczyzna wyraził chęć powrotu do swojego miasta. - Kupiliśmy mu żywność i bilet i dosłownie wsadziliśmy go do autobusu - mówi Lidia Pawłowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Krotoszynie.
Czytaj także: Lepsza noclegownia niż zamarznięcie
Nie wszyscy, niestety, chcą z pomocy korzystać. Policjanci i strażnicy wielokrotnie spotykają bezdomnych, którzy mogliby skorzystać z usług noclegowni. Nie chcą i zmusić ich nie można. To stąd te codzienne patrole, by sprawdzić, czy żaden z nich nie zamarzł.
- Ostatniego stycznia w budynku na ul. Konstytucji 3 Maja strażnicy spotkali bezdomnego, ten jednak nie wyraził zgody na przewiezienie do noclegowni - potwierdza Wujczyk.
A w noclegowni przyjmowany jest każdy, nawet jeśli wbrew regulaminowi nie jest trzeźwy. Nikogo na mrozie zostawić nie można. W noclegowni jest ciepło, jest woda i wygodne łóżko. Można też dostać talon na jedzenie. Ale trzeba też podporządkować się wymogom stawianym przez OPS, co dla niektórych jest ponad siły.
Czytaj także: Bezdomny zdemolował toaletę
Nie tylko bezdomni narażeni są na działanie niskich temperatur. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na osoby samotne i ubogie. - Wśród naszych podopiecznych są takie osoby. Odwiedzają je nasi pracownicy, w razie konieczności dokupujemy im węgiel. Osobie samotnej możemy pomóc jednak tylko wtedy, gdy ona się do nas zgłosi lub też gdy zgłosi ją rodzina albo ktoś z sąsiadów. Nie pomożemy, jeśli nie mamy wiedzy, że ktoś naszej pomocy potrzebuje - podkreśla Pawłowska.
Tak prawdopodobnie było w przypadku 81-letniej mieszkanki Krotoszyna, która trafiła do szpitala z temperaturą ciała sięgającą 35 st. C. Nie udało nam się wprawdzie potwierdzić takiego przypadku w krotoszyń-skiej lecznicy, ale o osiemdzie-sięciolatce mówiło przynajmniej kilka osób robiących w piątek zakupy na targowisku.
- Wszyscy pracownicy są szczególnie wyczuleni na ten problem. W codziennych raportach zwracamy uwagę na to, czy do naszego szpitala nie trafił pacjent z objawami hipotermii. Z całą pewnością w ostatnim czasie takiego przypadku nie było - twierdzi Paweł Jakubek, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krotoszynie.
- Dwa tygodnie temu przyjęliśmy pacjenta z objawami odmrożenia kończyn. Amputacja nie była konieczna, zastosowano leczenie zachowawcze.
Służby mundurowe i społeczne apelują do wszystkich o zainteresowanie się losem swoich sąsiadów bądź innych znanych osób bezdomnych, niepełnosprawnych, samotnych i starszych. Być może powiadomienie policji lub opieki uchroni te osoby przed zamarznięciem.
Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?