Krotoszyn - Co dalej z Astrą?

Przed startem obecnych rozgrywek działacze i piłkarze krotoszyńskiego klubu szumnie zapowiadali walkę o promocję do IV ligi. Strata na półmetku rozgrywek była jednak spora, ale wciąż dawała realne szanse na przynajmniej grę w barażach. W ostatnich tygodniach i ten scenariusz się posypał. Dlaczego?

- Być może bardziej chcieliśmy tego awansu niż realnie byliśmy na niego gotowi. Musimy powiedzieć sobie wprost. Astra jako klub nie jest gotowa na czwartą ligę. Tak organizacyjnie jak i sportowo - szczerze wyznaje Mariusz Ratajczak, wiceprezes klubu do spraw sportowych.

Dlaczego więc tak głośno mówiono przed sezonem o ambitnych planach?
- Mamy za sobą ponad 85 lat tradycji, Astra to klub z trzydziestotysięcznego, powiatowego miasta i naszym zdaniem zasługuje na grę w wyższej lidze. Nie przeszłoby mi przez gardło twierdzić, że będziemy średniakiem w szóstej lidze. Czas jednak chyba w ten sposób do tego podejść. Próbowaliśmy zrealizować ambitne plany, ale nie mamy po prostu na to takich możliwości - uważa działacz krotoszyńskiego klubu.

Co więc będzie z Astrą? Czy utonie w ligowej szarzyźnie? - Za wcześnie, aby mówić o przyszłości - uważa Mariusz Ratajczak. - Na rozliczenia przyjdzie czas po sezonie. Na spotkaniach zarządu pojawiają się różne koncepcje i na pewno wybierzemy najlepszą. Mogę jednak zapewnić, że nawet jeśli nie uda nam się stworzyć zespołu walczącego o awans, to nie będziemy klubem do bicia. Zrobimy wszystko, aby drużyna była mocniejsza. Po prostu nie będziemy rozbudzać nadziei. Teraz wyjdziemy z założenia, że lepiej się mile zaskoczyć niż niepotrzebnie rozczarować - dodaje wiceprezes Ratajczak, który odpowiedzialny jest w klubie m.in. za transfery.

Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!