Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krotoszyn - CBA sprawdza majątki radnych

Małgorzata Krupa, Marek Weiss
Archiwum
Blady strach padł na niektórych radnych po tym, jak Centralne Biuro Antykorupcyjne postanowiło szczegółowo przyjrzeć się ich oświadczeniom majątkowym

Centralne Biuro Antykorupcyjne szczegółowo przeanalizuje oświadczenia majątkowe radnych w naszym regionie. Niektórzy przewodniczący rad już otrzymali prośby o przekazanie analiz danych zawartych w tychże oświadczeniach. Samorządowcy nie kryją zaskoczenia.
CBA to służba specjalna państwa - urząd, którego zadaniem jest zwalczanie korupcji w życiu publicznym i gospodarczym, w szczególności w instytucjach państwowych i samorządowych. I właśnie te ostatnie postanowiono wziąć dokładniej pod lupę. A konkretnie oświadczenia radnych z czterech ostatnich lat.
- Centralne Biuro Antykorupcyjne zwraca się do przewodniczących rad o przekazanie analiz oświadczeń majątkowych radnych powiatowych, członków zarządów oraz starostów i przewodniczących rad ubiegłej kadencji. Otrzymane analizy mają oceniać poszczególne delegatury CBA i swoje opinie przesyłać do Departamentu Postępowań Kontrolnych CBA w Warszawie - wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA.
- Jak dotąd takie pismo do mnie nie dotarło, ale słyszałam o tej akcji - przyznaje Zofia Jamka, przewodnicząca Rady Miejskiej Krotoszyna. Jej zdaniem radni krotoszyńscy nie powinni się obawiać, bo przecież ich oświadczenia majątkowe zawsze kontrolowane są przez Urząd Skarbowy i jak dotąd nie było do co nich zastrzeżeń.
- Ja jedynie sprawdzam oświadczenia pod względem formalnym - dodaje.
Zofia Jamka przyznaje jednak, że już jesienią minionego roku CBA zwróciło się do niej z prośbą o udostępnienie oświadczenia jednego z ówczesnych radnych.
- Postąpiłam zgodnie z zaleceniami. Nie mogę jednak wyjawić, kogo dotyczyło postępowanie CBA. Nie mogę zdradzić nawet, czy ta osoba nadal jest radnym - podkreśla Jamka.
Jeśli i tym razem na jej biurko trafi pismo z CBA - postąpi tak samo.
- Nie sądzę, żeby radni powiatowi czy też miejscy mieli się czego obawiać, aczkolwiek nigdy nie można wyłączyć domniemania, że ktoś coś próbuje ukryć - twierdzi Juliusz Poczta, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Krotoszyńskiego. - Mogę jednak przytoczyć kilka sytuacji, gdy podczas układania list kandydatów do rad miejskich i powiatowych proponowałem kilku naprawdę mądrym osobom, które mogłyby podzielić się swoim doświadczeniem, aby wystartowały w wyborach - odmówiły właśnie z tego powodu, że musiałyby składać oświadczenia majątkowe. Sądzę więc, że ci, którzy zdecydowali się na bycie radnymi, mają świadomość, że trzeba być przejrzystym i oni sami tacy właśnie są.
Wśród samorządowców nie brakuje głosów, że CBA niezbyt trafnie dobrało adresatów swojej prośby. W praktyce bowiem przewodniczący rady w ogóle nie ma możliwości merytorycznej kontroli oświadczenia. Może co najwyżej dyscyplinować radnego, aby zmieścił się z jego złożeniem w ustawowym terminie. To Urząd Skarbowy, do którego trafiają kopie oświadczeń, dokonuje szczegółowej ich analizy, a gdy ma podejrzenie, może skierować sprawę do Urzędu Kontroli Skarbowej. Przewodniczący nie mają obowiązku wysyłania oświadczeń majątkowych do CBA.
Coroczne składanie oświadczeń jest najmniej przyjemnym zajęciem dla radnych. Mają bowiem świadomość, że to, co wykazują, jest upubliczniane na stronach internetowych. Jeszcze większe oburzenie wywołują w nich artykuły prasowe, w których dużymi cyframi podawane są ich wynagrodzenia i stan majątkowy. Wielu narzeka, ale... w następnych wyborach ponownie startuje. Co innego jednak, gdy oświadczenie ogląda szary Kowalski, a co innego gdy interesuje się nim urzędnik CBA.
Wieść o tym u wielu osób podniosła tętno. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że część radnych w swoich oświadczeniach nie do końca ujawnia prawdę. Zaniżanie wartości mieszkań czy nieruchomości, umniejszanie liczby składników majątkowych, śmieszne wyceny posiadanych samochodów, podawanie wspólnych dochodów ze współmałżonkiem dla zakamuflowania swoich własnych poborów - to bardzo częsta praktyka.
Do tej pory co najwyżej groziła za to prasowa krytyka czy uszczypliwe komentarze na forach internetowych. Teraz żarty się skończyły. Jeśli CBA stwierdzi, że oświadczenia są trefne, sprawy będą trafiać do prokuratury, co może się skończyć karą nawet trzech lat więzienia. Radni, którzy niezbyt należycie udokumentowali swoje dochody czy pochodzenie nabytych nieruchomości, bądź też zastanawiająco szybko sprzedali duży majątek powinni się mieć na baczności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto