Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krew lała się po całym korytarzu

Łukasz Cichy
Fot. Łukasz Cichy
Agresywny pies zaatakował szczeniaka! To kolejne pogryzienie w Zdunach!

Tego Sylwestra rodzina pani Anny ze Zdun nie zapomni do końca życia.

- Była dwunasta, mąż nagrywał fajerwerki. Na Sylwestrze był obecny jego tata, bo w tym roku zmarła jego żona - mama mojego męża. Teściu stwierdził, że idzie do domu, ale że jest on schorowany, to mąż powiedział: „Poczekaj tata, ja cię odprowadzę”, żeby było bezpieczniej. Z racji tego, że były te wystrzały to psy nie były na podwórku przez cały dzień. Założył smycze - zaczyna pani Anna.

Kiedy mężczyzna otworzył drzwi od kamienicy nagle wbiegł owczarek niemiecki bez smyczy. Rzucił się na psa pani Anny. - To jest czteromiesięczny szczeniak. Rzucił się suczce do gardła i jak byłam w oknie, bo chciałam zobaczyć jak idą, usłyszałam niesamowity skowyt. Pobiegłam. Krew „sikała” po całym korytarzu, ponieważ atakujący pies wbił szczęki w głowę mojego szczeniaka, miejsce najbardziej czułe i ukrwione. Normalnie ją szarpał w powietrzu i nie chciał otworzyć szczęk. Właściciel atakującego psa -Józef, był z dwoma kobietami -wszyscy byli pijani .Pan Józef ledwo trzymał się na nogach. Mąż trzymał moje dwa psy na smyczy, ale kiedy tamten pies szarpał mojego szczeniaka smycz automatycznie się zsunęła, bowiem piesek próbował uciec . Mąż trzymał ciągle drugiego psa i nie mógł nic zrobić by pomóc szczeniakowi. Krzyczał, by właściciel chwycił swojego psa, ale on był tak pijany, że obijał się od ścian i w ogóle nie reagował jak jego pies „katował” mojego pieska. Może pan zobaczyć jak jest ściana poobijana. Nie umiał nawet swojego psa uchwycić za obrożę - wyjaśniła nam pani Anna ze Zdun.

Mój pies wył z cierpienia!Właściciel próbował później uspokoić psa, lecz ten nie reagował. Cała sytuacja trwała ponad pięć minut. - Mój pies wył z cierpienia! Wczoraj miała jeszcze przekrwione oczy z bólu. Później te kobiety chwyciły atakującego psa. Tu mieszka jego żona. On z nią nie mieszka piętnaście lat, mieszka z kimś innym. I jemu nagle zachciało się w Sylwestra złożyć jej życzenia... Jak wezwałam policję to on już wychodził, jakby się nic nie stało. Całe mieszkanie miałam zalane krwią. Mówią wszędzie w mediach, żeby w tym dniu o dwunastej psy były odsunięte od tego hałasu petard, to on sobie spacerował z psem pośród tych fajerwerków! Gdyby wyszło dziecko to by było... Nie wiem... Córka chciała z nim iść... To byłaby tragedia. Jak powiedziałam mu, żeby wyszedł z tego korytarza to on do mnie wystartował z łapami: „No co? Przypie***lić ci?”.To mu odparłam: „No uderz, jak jesteś taki mądry!” - dodała pani Anna.

Gdy przyjechali policjanci, poinformowali naszą rozmówczynię, by udała się z psem do weterynarza. - Ja nie piłam tego wieczoru, ale po dwunastej wypiłam łyka szampana. Poprosiłam, więc policjantów, by mnie zbadali alkomatem, żeby sprawdzić czy mogę autem pojechać do weterynarza. Zbadali mnie, miałam zero promili. Z kolei ci panowie odszukali po godzinie pana Józefa i powiedzieli, że nie jest w stanie z nikim rozmawiać, bo jest taki pijany, tzn. pod wpływem alkoholu, i że pan Józef twierdzi, że ja miałam psy bez smyczy. Panowie, czy to było logiczne, że jednego psa mieć na smyczy, a drugiego nie? To samo w sobie się nasuwa, że ktoś tu kłamie. A po drugie ja byłam na terenie domu. Swojego domu. Nie rozumiem tego - dodała pani Anna.

Linda czuje się lepiejCała sytuacja wydarzyła się ok. godz. 00:20. - Ja miałam kałużę krwi. Zadzwoniłam do weterynarza, niestety nie zastałam go i polecił bym jechała do Wrocławia, jednak bardziej opłacało się przyjechać do niego rano. Pojechaliśmy - oznajmiła pani Anna.

Rana suczka cały czas krwawiła, więc nie dało się jej szyć, by nie stworzył się krwiak. Pies otrzymał antybiotyki.

- To nie pierwszy raz była taka sytuacja. Rok temu wjechał na nasze podwórko traktorem, zdewastował szamba itd. Wyzywał mnie od najgorszych. Notorycznie on tu przychodzi. Jest napisany regulamin, że psy mają wychodzić na smyczy. Kogo się to tyczy? Obcy mogą przychodzić z psami bez smyczy? - dodała pani Anna.

Okazuje, się że konflikt z tym panem trwa dłużej. - Ten człowiek jest nieobliczalny. Jak był tutaj w tamtym roku to mi groził, że jak będę „skakać” to na mnie mafię naśle... - kończy pani Anna.

To nie pierwsze pogryzienie w Zduna
ch
To nie pierwszy przypadek pogryzienia w Zdunach w ostatnim czasie! Latem, na ul. Kobylińskiej amstaf pogryzł dwie kobiety i mężczyznę, a na początku października - jak udało nam się ustalić - ten sam pies, który zaatakował psa pani Anny dokonał tego samego czynu na innym psie.

Niestety wówczas mały pekińczyk nie miał szans w starciu z owczarkiem niemieckim. Wówczas właściciele porozumieli się z właścicielem i ukarali mandatem w wysokości 200 zł. A co z psem pani Anny?

Udało nam się sfotografować czworonoga. Linda - bo tak się wabi - to sympatyczna, młoda suczka, która chętnie dała się pogłaskać, zabawiała towarzystwo, no i oczywiście... nie jest agresywna. Miejmy nadzieję, że jej rany fizyczne suczki szybko się zagoją, bo rany psychiczne czworonoga, jak i uraz rodziny potrwają - niestety długo...

Policja prowadzi postępowanie

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Komendą Powiatową Policji w Krotoszynie by otrzymać komentarz. - Dwadzieścia minut po północy, a więc już w Nowym Roku, doszło do tego zdarzenia w Zdunach na Rynku. Mieszkanka zgłosiła sytuację pogryzienia psa przez psa. Na miejscu policjanci przyjęli wersję mieszkanki pogryzienia jej psa i rozpytali na tę okoliczność właściciela psa, który pogryzł psa zgłaszającej - wyjaśnił nam młodszy aspirant Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.

Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie oraz to, czy zwierzęta były zaszczepione. Za taki czyn grozi mandat od 20 zł do 500 zł. Jeśli potwierdzą się nasze przypuszczenia o tym, że jest to ten sam pies lub jeśli sytuacja powtarzałaby się notorycznie, policja może złożyć wniosek do sądu, który wymierzy karę właścicielowi agresywnego psa.

W tym jednak przypadku kara może być wyższa niż zwykły mandat karny. O dalszych szczegółach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco na łamach naszego tygodnika. Sprawą z pewnością zainteresuje się też krotoszyński TOZ.

*****

Źródło: gloswielkopolski.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto