Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kategoryczne nie dla rolnictwa przemysłowego w powiecie krotoszyńskim!

Paweł Krawulski
Paweł Krawulski
Radny powiatowy Marcin Leśniak podczas majowej sesji informował o nowych planach inwestorskich jednego z lokalnych przedsiębiorców z gm. Koźmin i potencjalnych skutkach dla środowiska, w przypadku wydania zgody na budowę. Jego apel poparli starostowie.

Prezes Zakładu Usług Komunalnych w Jarocinie, przywoływał artykuł znajdujący się na ogólnopolskim portalu onet.pl. W niej opisana została historia zmagań mieszkańców gminy z lokalnym przedsiębiorcą. W sąsiedztwie ich domostw znajdują się obecnie dwie wielkie fermy norek. Jedna z nich, ferma w Góreczkach, jest największą fermą futrzarską w Polsce. Może pomieścić nawet do 900 tyś. zwierząt. Niedaleko znajdują się również kurniki przemysłowe na 650 tys. ptaków. W ostatnich miesiącach pojawiła się możliwość, że do istniejących już inwestycji dołączą kolejne fermy. Teraz mają dotyczyć trzody chlewnej, na których znajdowałoby się na między 60-70 tyś. zwierząt.

Mieszkańcy boją się, że inwestycja znacznie utrudniłaby im życie. Niestety jak opisane jest w artykule, pomimo protestów inwestorzy- familia Wójcików, nie liczy się z ich zdaniem. Mieszkańcy okolic ferm już teraz zmagają się z intensywnymi odorami, plagami insektów, a wartość ich nieruchomości spadły o ok. połowę wartości.
Specjalistyczne badania ukazały zawiłość problemu. -Stan środowiska wodnego jest fatalny- to konkluzja badania Dr. Jerzego, Mirosława Kupca z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Dlatego społeczność lokalna zwraca się do władz o pomoc.

Mieszkańcy obawiają się też o swoje samopoczucie. Badania przeprowadzone w miejscowościach, gdzie funkcjonują już fermy trzody chlewnej wykazują u ludzi występowanie dolegliwości zdrowotnych, takich jak kaszel czy piekące i łzawiące oczy.

-Na szczęście inwestor wycofał wniosek dotyczący budowy pierwszej fermy trzody chlewnej w okolicach Dębowca i postępowanie zostało umorzone. Nowy wniosek nie wpłynął w 2021 roku. Z kolei RDOŚ dla drugiej chlewni, także w okolicach Dębowca, wydał odmowę uzgodnienia warunków środowiskowych i jest duża szansa, że chlewnia nie powstanie. W najgorszej sytuacji są mieszkańcy Pogorzałek Wielkich, ponieważ dalej trwa postępowanie dotyczące chlewni, która ma powstać w obrębie Góreczek.-informują zdesperowani mieszkańcy.
Sam radny opowiadał, że doskonale podziela obawy swoich współbratymców. Sam pochodząc z rodziny rolniczej i mogąc pochwalić się również wykształceniem w tym kierunku, zna różnicę między gospodarstwami rolnymi a przedsiębiorstwami rolnymi. I o ile w pierwszym przypadku jest jak najbardziej za ich dalszym powstawianiem, także na terenie powiatu, to już przedsiębiorstwom mówi zdecydowane nie. Dlatego apelował do kolegów z rady, by wykazywali czujność. Jak tłumaczył inwestor testuje wytrzymałość różnych samorządów lokalnych, chcą znaleźć miejsce do rozpoczęcia swojej inwestycji. Temat jest poważny, wszak dotyczy ona poziomu wód gruntowych .
-Moja prośba jest taka. Chcę wspominając o tym problemie- wyczulić Wydział Środowiska na składane tego typu wniosków przez różnych przedsiębiorców. Zdaje sobie jednocześnie sprawę z faktu, iż jeżeli będą one spełniać wszelkie wymogi w tym zakresie, to wówczas pola do odmowy nie ma- zakończył rajca.

Z odpowiedzią pośpieszył starosta Stanisław Szczotka. Jak tłumaczył podczas długiego wywodu, w pełni podziela niepokój radnego. Temat ten jest mu dobrze znany. Do starostwa wpływają wnioski o budowę studni głębinowych. Bez niej tego typu inwestycja nie może powstać. Sam jak zaznaczył jest obecnie z 2 przedsiębiorcami w sporze prawnym. Nie wydając pozytywnej decyzji skutkujących budową studni, spotyka się z reakcja drugiej strony. Ta odwołuje się do Samorządowego Kolegium odwoławczego, a gdy to nie zdaje rezultatu, do sądu. Tak batalia na wyniszczenie przeciwnika trwa. –W pełni się z radnym zgadzam. Jestem rolnikiem i nim umrę. Wiem też na czym polega rolnictwo indywidualne, rodzinne, a czym jest przemysłowa gałąź rolnictwa. To co ci państwo chcą tam prowadzić, nie ma nic wspólnego z rolnictwem rodzinnym.

Do dyskusji włączył się też wicestarosta Paweł Radojewski, On także zaznaczył, że jest przeciwny powstawania na terenie powiatu krotoszyńskiego wielkich molochów. –Takie molochy, czyli fabryki żywności nie są pożądane. Im ich więcej będzie na rynku, tym gorszej jakości żywność spożywać będziemy wszyscy- tłumaczył. Dodał jednak, iż to po stronie władz odpowiednich gmin leży odpowiedzialność za wszelkie procedury. W tym szczególnie za badanie oddziaływania inwestycji na środowisko. –Apeluję zróbcie konsultacje społeczne , gdyż tylko w ten sposób można ten proceder zatrzymać- zakończył.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto