Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jolanta Bartoś: „To co jest w świecie wirtualnym, przekłada się na świat realny". Bolesne wspomnienia pisarki [ZDJĘCIA]

Łukasz Cichy
Łukasz Cichy
W czwartek, 4 listopada w Sulmierzyckim Domu Kultury uczniowie klas VII Szkoły Podstawowej im. Sebastiana Fabiana Klonowicza w Sulmierzycach spotkali się z pisarką Jolantą Bartoś.

Organizatorem spotkania była Miejska Biblioteka Publiczna w Sulmierzycach.

Jolanta Bartoś urodziła się 29 sierpnia 1969 r. w Jarocinie, jednak przez ponad 30 lat mieszkała w Krotoszynie, gdzie często gości, również na spotkaniach autorskich. Jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego i Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Jako pisarka jest bardzo aktywna.

Jolanta Bartoś ma na swoim koncie już sporo książek, poza wspomnianą są to: „Niepokorna” (2016), „Jad” (2017), „Uwięzieni w galerii Lochy” (2018), „Obłęd” (2018) , „Fatum” (2018), „80 gramów” (2019). „Furia” (2019), „Stalker" (2020) oraz „Tenebris" (2020), a także krótkie opowiadanie „Hipnoza" (2019). Autorka zdradziła nam, że już w przyszłym roku wyjdzie powieść „Śpij dziecinko, śpij", która podobnie, jak „Tenebris" będzie osadzona w Krotoszynie.

Tematem przewodnim była jednak najbardziej mroczna historia, czyli jak powstała powieść „Stalker". Pisarka rozpoczęła spotkanie od poinformowania młodzieży, że jest ofiarą cyberprzemocy.

- Wy jesteście pokoleniem, które nie rozstaje się ze światem wirtualnym, ale to co jest w świecie wirtualnym, przekłada się na świat realny - tłumaczyła Jolanta Bartoś.

Wszystko rozpoczęło się w 2009 r., czyli rok po tym, jak Jolanta Bartoś wyprowadziła się z Krotoszyna do Oleśnicy. Opowiedziała ona zebranym o bolesnych wspomnieniach, do których doszło. Zaczęło się od tego, że ktoś utworzył fake konto z jej danymi osobowymi. Najgorsze było, gdy osoby, które znała wierzyły w to, co ktoś pisał w jej imieniu.

- Stalker podszywał się pode mnie. Publikował przerobione zdjęcia ze mną - mówiła autorka.

.

Doszło nawet do sytuacji, gdy stalker umawiał osoby z nią. Pewnego razu, podczas studiów doszło nawet do ataku na nią, a z opresji uratowali ją współlokatorzy.

- Gdybym wynajmowała sama mieszkanie, nie poradziłabym sobie z tym facetem. Do dzisiaj mam traumę i sprawdzam, czy mam zamknięte drzwi. Nie potrafię przebywać w mieszkaniu, do którego można ot tak wejść z korytarza - tłumaczyła.

Co gorsza, przez to, że stalker pisał w jej imieniu do szefa, straciła nawet pracę i groził jej zarzut.

- Straciłam pracę. Jedyne źródło utrzymania. Wtedy wyprowadziłam się z Oleśnicy do Leszna. Zerwałam wszystkie kontakty - mówiła.

W 2011 r. dziwnym trafem stalking ustał. W tym samym czasie sejm zatwierdził, że stalking jest przestępstwem. Przez kolejnych kilka lat był spokój.

- W 2012 r. zmarł na raka mój brat i wtedy stało się coś takiego, że uświadomiłam sobie, że życie, które mam, jest coś warte. Nie mogę się zabić, bo znalazłam dom i pracę. Bo miałam jeszcze marzenia. Bo chciałam pisać. I krótko po śmierci brata wygrałam konkurs na małą formę literacką, czyli na opowiadanie „Hipnoza". I wtedy uwierzyłam, że mogę spełnić swoje marzenie. Musiało minąć kilka lat, bym odważyła się wydać swoją książkę. Za dokładnie 5 dni będę obchodzić 5-lecie debiutu - tłumaczyła.

Spośród 1500 prac nadesłanych na konkurs, „Hipnoza" zajęła III miejsce. Po wydaniu pierwszej książki i w oczekiwaniu na drugą w 2017 r. stalker ponownie się odezwał.

- I wtedy zaatakował z całą mocą. Wysyłał wiadomości do wszystkich, w tym do gazet leszczyńskich i krotoszyńskich - tłumaczyła.

Maile otrzymywał, nie tylko wydawca, ale również osoby, które komentowały jej posty na Facebooku, a także organizacje samorządowe, które wspierały wydanie książki. Autorka dodała, że policja początkowo zignorowała temat, ale partner namówił ją, żeby tego nie odpuszczała. Gdy okazało się, że zbieranie dowodów należy do ofiary, w ciągu tygodnia Jolanta Bartoś zebrała 300 stron materiałów! W tym czasie stalker znów się pod nią podszywał i wykorzystywał jej wizerunek.

- Wtedy popełnił jeden błąd. Nie wiedział, że się przeprowadziłam, czyli podawał zły adres, ale powróciły, niestety, dawne demony - mówiła nie kryjąc emocji autorka.

.

W wyniku stalkingu Jolanta Bartoś doznała strat zarówno osobistych, jak i majątkowych. Kolejnym kamyczkiem stalkingu były robione zakupy z zapłatą przy odbiorze na wysokie kwoty, które stalker zamawiał.

- Stalker posunął się również do tego, że chciał, bym kupiła sobie mieszkanie. Pisał do firm deweloperskich z prośbą o przygotowanie ofert. Wiem, że chciał mnie pognębić, ale narażał tych ludzi na ogrom pracy - tłumaczyła.

Wtedy sprawą zajęła się prokuratura. Myślała, że sprawa skończy się na złożeniu prostego zawiadomienia, jednak przesłuchanie trwało ponad 5 godzin, gdzie musiała opowiedzieć policjantowi o tym, co się działo od 2009 r.

- Cała ta trauma znowu do mnie wróciła, że nie byłam wstanie iść następnego dnia do pracy. To jest coś, co odbiera chęć do życia. Jeżeli nikomu o tym nie powiecie i nie zgłosicie, czy to nauczycielowi, pedagogowi, czy rodzicowi, nikt tego nie będzie ścigał. Nikt się nie dowie, co czujecie - mówiła młodzieży.

.

Gdy opowiedziała w końcu partnerowi cała swoją historię, on wytypował jedną osobę.

- Ta osoba była moim przyjacielem i nie mieści mi się w moich zaszufladkowanych kategoriach, jak można kogoś wysłuchiwać i potem pogrążać bardziej tę osobę, patrząc, jak ona tonie. On czuje cholerną satysfakcję, jak ta osoba płacze - mówiła pisarka.

Jolanta Bartoś wytłumaczyła również od strony prawnej młodzieży, czym jest cyberprzemoc. podała również telefony zaufania dla dzieci i młodzieży, którzy mają podobny problem. Później wróciła do tematu. Okazało się, że podczas jednych z leszczyńskich targów razem z policją zrobili na niego obławę, ponieważ wcześniej nie dało się go zlokalizować, gdyż podawał fałszywe dane.

- W tym momencie skończyło się całe prześladowanie. On został złapany w 2017 r., a sprawa do sądu trafiła dopiero w 2019 r. Pan odmówił zeznań, miał do tego prawo. Został uznany za winnego, otrzymał wyrok w zawieszeniu, opłatę kosztów sądowych, a także zakaz zbliżania się i pisania czegokolwiek na mój temat. Efektem tego, co przeżyłam była książka „Uwięzieni w Galerii Lochy". Wszystkie demony zamknęłam w jednej pozycji - tłumaczyła.

Dodała również, że w każdej z jej książek, jest typ człowieka, którego zna. Młodzież zadawała autorce mnóstwo pytań, a na zakończenie wręczyła kwiaty i zrobiła sobie pamiątkową fotografię. Po spotkaniu, pisarka udała się do Krotoszyna, gdzie w tamtejszej bibliotece również odbyła spotkanie z młodzieżą.

Zapraszamy na spotkania z pisarką Jolantą Bartoś w Krotoszyn...

Jolanta Bartoś: Chciałam wydobyć tę mroczną przeszłość miast...

KULTURA: Jolanta Bartoś ponownie odwiedziła Krotoszyn, który...

KULTURA: Jolanta Bartoś odwiedziła bibliotekę w Kobylinie [Z...

Prezentacja "Niepokornej"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto